Statek Polskiej Żeglugi Morskiej m/s „Polesie”, na środku Atlantyku, uratował załogę francuskiego jachtu „Zinzolin” (typ – Pogo 8,50). Rozbitkami okazali się obywatele francuscy Benoit Amalric oraz Eric Mezieres. Żeglarze brali udział w regatach Transquadra na trasie z Madery na Martynikę.
Będący w podróży z Europy do brazylijskiego portu Vila do Conde m/s „Polesie”, pod dowództwem kpt. ż. w. Mirosława Kieliszczyka, odebrał wiadomość z francuskiej stacji ratownictwa morskiego (MRCC) Gris-Nez o aktywowaniu się radiopławy EPIRB w okolicach przebywania polskiego statku. Radiopława EPIRB wypływa automatycznie na powierzchnię po zatonięciu statku, podając swoje współrzędne lub jest aktywowana „ręcznie” przez członków załogi jako sposób wezwania pomocy.
M/s „Polesie” zmienił kurs, zwiększył prędkość i udał się w kierunku pozycji, którą wskazywała radiopława EPIRB. Po ok. 3,5 godziny statek dotarł na wyznaczoną pozycję. Znajdował się tam zalany jacht ze złamanym masztem z dwoma osobami utrzymującymi się na niezatapialnym kadłubie. W rejonie wypadku wiał silny wiatr i występowała wysoka fala (stan morza 5).
Masowiec PŻM zrobił pętlę i od strony zawietrznej podszedł do rozbitków, którzy byli w dobrej kondycji i mogli samodzielnie wejść na pokład po sztorm-trapie.
Jak opowiadali francuscy żeglarze : Benoit Amalric oraz Eric Mezieres, ich jacht przewrócił się stępką do góry w nagłym podmuchu silnego wiatru. Przez ok. 45 min. Eric Mezieres uwięziony był wewnątrz kokpitu, w którym miał powietrze. Wreszcie wydostał się na powierzchnię i razem, na zanurzonym, ale nie tonącym kadłubie czekali na pomoc.
Po podjęciu na pokład „Polesia” żeglarze musieli pozostawić swój jacht „Zinzolin” na oceanie. Razem z polską załogą udają się obecnie do Vila do Conde, a potem chcą dołączyć do swoich kolegów z innych jachtów, na Martynice.
Benoit Amalric (z zawodu inżynier) i Eric Mezieres (przedsiębiorca) to doświadczeni żeglarze, którzy wcześniej startowali już w wielu regatach.
W swoim liście do armatora francuscy żeglarze napisali : „Chcielibyśmy złożyć serdeczne podziękowania kapitanowi Mirosławowi Kieliszczykowi, który wykonał znakomity manewr statkiem, aby uratować nas, oraz całej załodze za profesjonalizm i gościnność po przyjęciu nas na pokład. Serdecznie dziękujemy również armatorowi – Polskiej Żegludze Morskiej”.
Źródło: http://morzaioceany.pl