Historia prawdziwa – Aktualności 2024

0
1036

Żeby było jasne, opisywanie tej „przygody” absolutnie nie jest moją nową pasją… Jednak uważam, że każdemu, kto przeczytał dwa poprzednie artykuły, należy się rzetelna „aktualizacja”.

Tekst jest w tonie dość żartobliwym – może dlatego, że cała ta historia jest dość smutna. Do tego ten żałosny spektakl z głównym aktorem, próbującym za pomocą prawników ukończyć przegrane regaty… 

Tak więc: pół roku temu wyznaczony przez sąd podmiot przeprowadził mediacje, jednak zakończyły się fiaskiem. Pomimo zaoferowanego mi 50% rabatu, nie zgodziłem się wycofanie się z tekstu, a tym bardziej na przeprosiny za „kłamliwy” artykuł – bo takim nigdy nie był.

W ubiegłą środę odbyła się pierwsza rozprawa, odnośnie opisanego przeze mnie prawdziwego przebiegu pierwszej edycji Wielkiej Żeglarskiej Bitwy o Gotland. Kpt Szypka przedstawił swoją najnowszą, trzecią już, wersję przebiegu tychże regat (druga wersja jest tu: https://sailbook.pl/bitwa-2022-a-jednak-rewelacje/ ). 

W telegraficznym skrócie – okazało się, że według najnowszej wersji Krystiana Szypki było tak: w trakcie regat to ja go namówiłem na skrócenie trasy, chociaż w pozwie twierdził, że wcześniej była ustalona dla niego inna trasa regat (przez skalistą cieśninę Faro Sund)…

Następnie, jak to na regatach często bywa (to oczywiście mój sarkazm) ustaliliśmy, że idziemy spać. No cóż, było już po regatach, pozostało nam jedynie wrócić do Gdańska, więc pomysł chwili odpoczynku był okej. 

Zapomniał wspomnieć o tym, jak jeszcze zanim poszliśmy spać, cofałem się w jego stronę…

Ja sztormowałem w kierunku, który oddalał mnie od mety, czyli czyli N. 

Jak pisałem już w poprzednim artykule, byliśmy umówieni, że po pewnym czasie budzimy się przez radio i lecimy dalej w stronę mety, którą ja przekraczam jako pierwszy (skoro wygrałem te regaty mniej więcej w połowie trasy), a on niedługo po mnie. Żeby nie wyglądało, na sromotną przegraną ze zwykłym amatorem.

No cóż, Kpt. ewidentnie zapomniał o tej umowie i ruszył w kierunku mety, klasycznie wyznaczonej przed rozpoczęciem regat. 

Na koniec swojego przesłuchania, mój Morawiecki żeglarstwa, niczym komisja Macierewicza, wytłumaczył wszystkim zebranym na sali sądowej wątek tajemniczego halsowania w półwietrze na zatoce!!! Tego nie da się ot tak zapomnieć…

Szypka oświadczył, że sponiewieranym sztormem jachtem halsował w półwietrze, aby ZACZEKAĆ NA MNIE, BO MNIE POLUBIŁ I WIEDZIAŁ, ŻE BARDZO LUBIĘ WYGRYWAĆ…

mogę tylko się domyślać, że właśnie tak wielkodusznie postanowił nagrodzić mój żeglarski trud… kurtyna 

(przyrzekam, on naprawdę to powiedział… całe szczęście, że rozprawy są nagrywane 😉 )

Każdego, kto choć raz przeciął linię startu i mety pewnie nie muszę więcej przekonywać do uwierzenia w realną wersję wydarzeń, zostało jedynie spróbować przekonać kogoś kto się absolutnie na tym nie zna, czyli Sąd…

Tak w ramach ciekawostki i statystyk, przypomnę tylko, że pierwsza edycja bitwy trwała najdłużej (88 godzin i 30 minut), chociaż mieliśmy warunki zdecydowanie korzystne i silno wiatrowe. A spośród wszystkich pozostałych edycji najdłuższa trwała 5 godzin i 11 minut krócej… 

Z zeznania Szypki, odnośnie naszej wspólnej organizacji regat BoG, dość jasno wybrzmiało, że tak naprawdę, to od samego początku tylko on je finansował i organizował – w sensie jego firma OceaTeam i „MARISTO”… Nawet jeśli 12 lat temu nie miał tych firm 🤡, a oficjalnym organizatorem był ZUH Zieliński, czyli SailBook.pl… 

Według niego moja rola zaczynała się i kończyła wyłącznie na pozyskiwaniu środków z samorządu… 👀

No cóż, ta wypowiedź skojarzyła mi się z filmem, opisującym życiorys naszego skromnego byłego premiera 🫣 (niestety nie mogę znaleźć w sieci oryginalnej wersji filmu, zapewne PFN go usunęła)

Podczas rozprawy, kpt. nie pochylił się również nad „rosyjskim” wątkiem naszej „przygody”. Kolejny raz pominął to, co podawał jako przyczynę zakończenia naszej znajomości, czyli rzekome wynajęcie przeze mnie płatnych zabójców z rosyjskim akcentem (którzy na szczęście odbili się od domofonu w marinie)…

Skoro zebrałem się na aktualizację sprawy, dodam, że kpt., pomimo swoich wcześniejszych zapewnień, również nie oddał regat BoG. Dlaczego? Jak to ujął jego mecenas, z powodu „braków formalnych”… właśnie tak się płaci za wiarę w „ludzi morza”…

Komentarze