Radiotelefon morski – przyjaciel żeglarza

0
5070

Na pokładzie każdego jachtu wybierającego się na otwarte morze, niezbędnym wyposażeniem jest radiotelefon morski. To dzięki niemu możemy wezwać pomoc i wymieniać informacje pogodowe z innymi jednostkami, oddalonymi o kilka mil morskich. W tym artykule przedstawię najbardziej istotne informacje na temat radiotelefonu morskiego.

Historia o radiu morskim

Trwa check-in na jachcie czarterowym w polinezyjskiej marinie na wyspie Raiatea.

„Czy radio działa dobrze?” – pytam francuskojęzycznego „marinero”

„Tak” – odpowiada i dodaje: „ale lepiej puszczać muzykę z komórki, bo u nas rozgłośnie są marne…”

„Ale ja o radio VHF pytam?” – wskazując na dość nowe radio Icom IC-M330

„Aaa.., no chyba działa ale i tak go nie będziesz używał, bo tu nikt ci nie odpowie”

„No a np. wezwanie pomocy?” – pytam z uśmiechem na twarzy i widzę błysk w jego oczach.

„Tak, tak. Na kanale 16 słuchają nasze służby. Ale my jak mamy problem to wybieramy nr 16 na komórce” – faktycznie na wyspach Polinezji nr tel. 16 jest tym czym u nas nr 112.

Nie byłem szczególnie zszokowany, bo to nie pierwsza tego typu rozmowa przy przejmowaniu jachtu. Przepisy nakazują by na jachcie komercyjnym „ukaefka” była – to jest i tyle.

Niestety spora grupa żeglarzy a nawet armatorów podchodzi do tematu podobnie:

– Radio jest, bo musi być albo, bo wszyscy inni też mają albo, bo ładnie wygląda przy stole nawigacyjnym

– Jak się je włączy to co chwilę szumi albo ktoś gada, więc ściszam albo wyłączam.

– O coś chętnie bym zapytał ale się wstydzę, bo nie pamiętam jak to szło..

Przypomnijmy sobie zatem kilka ważnych zasad związanych z radiokomunikacją morską, bo jest to niezwykle ważna a niezwykle często lekceważona część żeglarstwa morskiego.

Kiedy rozpoczynam szkolenia radiooperatorów SRC/LRC zawsze wyraźnie zaznaczam: zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest to, że czyjeś życie będzie uratowane dzięki dobrej pracy radiooperatora niż kapitana.

Bo to właśnie Twoje radio może być tym, do którego jedynie dotrze ostatnie wezwanie pomocy z tonącej w pobliżu jednostki i od tego czy wezwanie to odbierzesz zależeć będzie czyjś los.

Informacje o radiotelefonie morskim

Poniżej kilka praktycznych wskazówek, nie koniecznie opartych wyłącznie na przepisach i GMDSS, ale bardziej na doświadczeniu i racjonalizmie. Do dzieła:

  1. NIE ŻAŁUJ ŚRODKÓW NA DOBRĄ INSTALACJĘ RADIOWĄ. Radiotelefon morski pracujący w paśmie VHF musi być na pokładzie każdego jachtu, który wybiera się na otwarte morze. I nie może tu być mowy wyłącznie o radiotelefonie ręcznym, który jest jak najbardziej mile widziany jako drugie, dodatkowe radio na pokładzie (np. zabezpieczone w grab-bagu). Radio ręczne jest bardzo wygodne i pożyteczne w komunikacji na bliską odległość (3-4nm), ale tylko radiotelefon o standardowej mocy 25W, z dobrze poprowadzoną instalacją i dobrą anteną zainstalowaną na topie masztu, daje poważne możliwości komunikacyjne (w zależności od warunków i wysokości masztu, zasięg może nawet znacząco przekroczyć 20 nm). W przypadku wzywania pomocy, bądź uzyskiwania informacji (np. pogodowych) ma to ogromne znaczenie. Naturalną koniecznością w dzisiejszych czasach jest też moduł DSC (cyfrowe wywołanie selektywne), który po pierwsze umożliwia proste i skuteczne wezwanie pomocy nawet przez nie znających się na obsłudze radia załogantów, a po drugie w normalnej sytuacji bardzo ułatwia komunikację poprzez indywidualne i dyskretne wywołania konkretnych jednostek.
  2. BĄDŹ PEWIEN SPRAWNOŚCI SPRZĘTU. Sprzęt, oczywiście legalny (pozwolenie radiowe) i prawidłowo zainstalowany, powinien być sprawdzony przed wyjściem w każdy dalszy rejs. Sprawdzenie nie powinno być oparte o prosty „radio-check” z sąsiadującą w marinie łódką, ale należy nawiązać łączność kontrolną z radiostacją oddaloną co najmniej o kilka mil morskich. Sposobów na to jest sporo: umawiamy się na łączność kontrolną z jachtem stojącym w innej marinie, wykorzystując dobrodziejstwo AIS „łapiemy” jakąś jednostkę na otwartej wodzie itp. Wypłynięcie z Gdyni możemy np. poprzedzić wywołaniem bosmanatu w Helu i będziemy mieli pewność, że nasze radio działa poprawnie. Kiedy jesteś daleko od lądu, wywołaj statek na horyzoncie – taka kontrola radia na otwartym morzu na pewno nie będzie źle odebrana przez oficera na wywoływanej jednostce, w końcu działa to w obie strony. Sprawdź także, czy w Twoim radiu z DSC wprowadzony jest prawidłowy numer MMSI, oraz czy radio z DSC prawidłowo podłączone jest do odbiornika GPS.
  3. BĄDŹ GOTÓW NA AWARIĘ. Nawet najlepszy sprzęt może ulec uszkodzeniu. Nawet najlepszy radiotelefon morski potrzebuje prądu, brak którego na jachcie jest jak najbardziej możliwy. Złamany maszt pozbawi Cię anteny, bez której Twoje stacjonarne radio będzie bezużyteczne. Minimum zabezpieczenia to awaryjna antena VHF i dobre radio ręczne. Awaryjną anteną może być gotowy zestaw awaryjny, lub po prostu inna antena z kablem, gotowym do podłączenia do radia. Taka antena w przypadku złamania masztu, bądź awarii instalacji, będzie zapewniała zdecydowanie mniejszy zasięg niż ta pierwotna na topie masztu, ale lepszy zasięg 10-milowy niż żaden. Ręczniaki, to z kolei bardzo rozwijająca się gama produktów morskich. Poza wodoodpornością i pływalnością, z pewnością warto zainwestować w radio ręczne z wbudowanym DSC, których coraz więcej pojawiło się na rynku. Niezwykle dobrym rozwiązaniem jest także umieszczenie w grab-bagu radia ręcznego VHF zasilanego zwykłymi bateriami (nie zapominając oczywiście o umieszczeniu tam odpowiednio zabezpieczonych, zapasowych baterii) – takie rozwiązanie uchroni nas przed przykrą niespodzianką w postaci rozładowanego akumulatorka. Jeżeli wybierasz się na rejs jachtem czarterowym, którego nie znasz – zabierz ze sobą swojego ręczniaka dla własnego bezpieczeństwa.
  4. DOBRZE POZNAJ SWOJE RADIO. Przede wszystkim wspomnieć należy, że zawsze opuszczając port, radiotelefon musi być włączony i odpowiednio ustawiony (redukcja szumów na granicy szumu i głośność adekwatna do poziomu hałasu na pokładzie). Pływanie z wyłączonym lub ściszonym radiem VHF jest moim zdaniem przestępstwem, bo takie lekceważenie bezpieczeństwa w skrajnej sytuacji może pozbawić kogoś szansy na ratunek. Najważniejszym kanałem jest 16 – służący przede wszystkim do wzywania pomocy, dlatego należy zawsze prowadzić nasłuch na tym kanale. Jeśli słuchasz akurat innego kanału (np. takiego, na którym prowadzicie rozmowy w ramach grupy jachtów), to powinieneś skorzystać z funkcji Dual Watch (DW) albo skanowania kanałów. I tu wchodzimy w sferę ważnych, bardzo pomocnych i często nieużywanych przez mniej doświadczonych radiooperatorów funkcji. Zanim wypłyniesz z portu, zaprzyjaźnij się ze swoim radiem. Sprawdź gdzie w menu skryte są bardziej i mniej przydatne funkcje. Poza wymienionym już Dual Watch (coraz popularniejszy jest też potrójny nasłuch Triple Watch) i skanowaniem, sprawdź jak w Twoim radiu zmienia się moc z 25 na 1W, jak wchodzi się w menu DSC (wywołania indywidualne i inne), gdzie reguluje się intensywność podświetlenia i jakie ustawienia wyświetlacza najbardziej Ci odpowiadają. Producenci prześcigają się w technicznych nowinkach, a każdy z nich ma swoje specyficzne układy klawiszy i menu, dlatego warto „pobawić się” radiem, którego wcześniej albo od dawna nie obsługiwałeś, bo w sytuacji pilnej potrzeby komunikacji nie będziesz miał problemu z odnalezieniem odpowiedniej funkcji.
  5. NIE ZAŚMIECAJ ETERU. Szczególnie dotyczy to kanału 16 i kanałów roboczych w obszarach intensywnego ruchu statków. Wywoływanie jednostek na kanale 16, to już swego rodzaju obciach w eterze. Jeżeli Twoje radio nie posiada modułu DSC, to niestety nie masz wyjścia i wywoływać musisz na szesnastce, ale pamiętaj, by robić to z należytą kulturą radiooperatorską: krótko, zwięźle, wyraźnie i niezbyt często. Natomiast większość obecnie montowanych radiotelefonów morskich ma wbudowane DSC i prawdziwym grzechem jest niekorzystanie z opcji cyfrowych selektywnych wywołań. Wystarczy znać numer MMSI jednostki, z którą chcemy porozmawiać, a możemy wysłać jej w prosty sposób dyskretne wywołanie wraz z podaniem kanału do rozmowy (upewnij się, że zaproponowany przez Ciebie kanał jest wolny!). W ten sposób w ogóle nie zajmujesz kanału 16, a dodatkowo redukujesz ryzyko podsłuchiwania Waszej rozmowy przez innych. Numery MMSI zaprzyjaźnionych jednostek najlepiej jeszcze w porcie wprowadzić do pamięci radia (działa to jak książka kontaktów w telefonie), a jeśli korzystasz z urządzenia AIS, to numery MMSI możesz sprawdzić właśnie w danych AIS.
    Kolejna sprawa, to odpowiednie dobranie mocy. Jeżeli nawiązałeś łączność na danym kanale, sprawdź czy przypadkiem nie słyszycie się wystarczająco dobrze na małej mocy nadawczej Waszych ukaefek (1W) – po co rozsiewać Waszą dyskusję na obszar kilkunastu mil, skoro możecie pogadać na małej mocy, nie blokując danego kanału dla radiostacji odległych o kilka mil od Was.
  6. RADIO TO TWOJE BEZPIECZEŃSTWO. O wzywaniu pomocy, Distress-ach i Mayday’ach pisać nie trzeba, bo to oczywiste. Ale radiotelefon morski, to pomoc w bezpiecznej żegludze morskiej na co dzień. Jesteś daleko od lądu i nie słyszysz prognoz pogody nadawanych przez stacje brzegowe? – skorzystaj z pomocy przepływających w okolicy statków. To żadne faux pas wywołać taki statek (najlepiej przez DSC jeśli możemy ustalić jego MMSI np. z danych AIS) i poprosić o podanie najświeższej prognozy. Jeśli zrobisz tak na środku Zatoki Gdańskiej, to oczywiście będzie to nieco dziwne, ale w pełnym morzu jest to normalna praktyka. Jesteś na kursie potencjalnej kolizji ze statkiem? – wywołaj go i ustal, czy Cię widzi i jakie ma zamiary. W obszarach intensywnego ruchu statków (np. Kanał La Manche), często trzeba przecinać tor statku w bliskiej odległości – ustal z oficerem takiego statku, czy Twoje zamiary są OK (zwłaszcza jeśli zamierzasz przejść przed jego dziobem!). Płyniesz we mgle? – użyj radia i ostrzeż innych, że tu jesteś i jak się poruszasz (pozycja, kurs i prędkość), to zdecydowanie skuteczniejsze niż podręcznikowe dmuchanie w róg mgłowy (ciekaw jestem jak miałby być on słyszalny na mostku kontenerowca..). Ostatnia kwestia to zrozumienie komunikacji (m.in. prognoz pogody) w obcym języku – tu zbawienną jest możliwość nagrywania takiego przekazu i spokojne odsłuchanie umożliwiające zrozumienie. Jeśli Twoje radio nie ma opcji nagrywania, to skorzystaj z dyktafonu (każdy smartphone ma też taką opcję).

Jakie radio morskie kupić?

Wybór jest ogromny, a ceny coraz przystępniejsze, więc nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ale przed zakupem zwróć uwagę na kilka ważnych kwestii (poza ceną oczywiście):

  1. Stacjonarne radio VHF:
    1. czy ma moduł DSC (absolutnie konieczne)
    2. czy ma wbudowany własny odbiornik GPS (niekonieczne, ale bardzo przydatne na wypadek awarii instalacji jachtowej)
    3. czy będzie dobrze współpracowało z Twoją elektroniką na pokładzie (przede wszystkim komunikacja z GPS, ale także z AIS, instalacją elektrycznego rogu mgłowego, czy ma opcje interkomu, itp.)
    4. jaki ma współczynnik wodoodporności (IP) – szczególnie ważne na jachtach mniejszych i regatowych
    5. czy będzie słyszalne w kokpicie – na większych jachtach najlepiej jeśli jest z opcją dodatkowej „gruszki” przy sterze (w nowszych modelach zdublowany jest wtedy przycisk Distress, który dostępny jest także na „gruszce”)
    6. jak wygląda układ klawiszy na radiotelefonie i na „gruszce” (także programowanych klawiszy, tzw. soft-keys), to bardzo ważne w użytkowaniu – np. niektóre modele mają dość skomplikowane wejście w opcję Dual Watch, podczas gdy inne mają tę funkcję dostępną bezpośrednio na klawiszu.
    7. czy radio ma dostępne inne niż INT układy kanałów (USA itp.) – nigdy nie wiadomo czy nie wybierzesz się w tamte rejony.
    8. radio ma być dla Ciebie wygodne i proste w obsłudze, a do tego ma pasować do jachtu – zarówno w sensie technicznym, jak i wizualnym
  2. Ręczne radio VHF:
    1. czy ma wbudowany moduł DSC (coraz więcej modeli dostępnych z tą opcją) – niekonieczne, ale z punktu widzenia bezpieczeństwa bardzo pomocne w sytuacji awaryjnej
    2. czy jest wodoszczelne i pływające – jeśli nie, musisz zadbać o stosowny pokrowiec, bo inaczej utrata radyjka jest tylko kwestią czasu
    3. jak rozwiązano ładowanie (dedykowana ładowarka, czy coś bardziej uniwersalnego) – im mniej ładowarek musisz zabrać w rejs, tym lepiej
    4. na ile przyjazne dla Ciebie jest menu i dostępność ważnych funkcji
    5. waga, rozmiar i konstrukcja (antena, uchwyt, ładowanie) – bardzo ważne w pakowaniu i transporcie (zwłaszcza lotniczym).

Pamiętaj, że każde radio VHF – zarówno stacjonarne jak i ręczne, musi być objęte stosownym pozwoleniem radiowym (w Polsce – UKE), a do jego uzyskania musisz przedstawić m.in. certyfikat zgodności CE. To ważne zwłaszcza w przypadku, gdy kusić będzie Cię oferta sklepów spoza Europy – nie zapomnij, że bez CE nie uzyskasz pozwolenia radiowego.

Instruktor żeglarstwa morskiego Krystiana Szypka

Ten artykuł jest dla Ciebie pomocny i przydatny? Będzie nam miło, jeśli udostępnisz go swoim znajomym! 🙂

Komentarze