Na polskim wybrzeżu nie ma kto ratować życia ludzkiego

0
799

Ostatnio głośno jest o odstąpieniu od zakupu śmigłowców dla polskiej armii. Miały wśród nich być i śmigłowce SAR dla Marynarki Wojennej.
Ponieważ SAR to dziecko niechciane w armii, to SAJ proponuje „odesłać go do cywila”.
W tym celu piszemy do Pani Premier. Poniżej główne tezy:

Opis stanu obecnego:

Zadania Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) życia na morzu z powietrza wykonują śmigłowce Marynarki Wojennej. Dzieje się tak na podstawie art.118 ust.1 ustawy z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie morskim, w sposób którego szczegóły określa obowiązujący Plan SAR. Jest to zadanie nałożone na Marynarkę Wojenną jeszcze w czasach PRL. Powierzenie lotnictwa SAR Marynarce Wojennej umożliwiało korzystanie przez ówczesne służby SAR ze sprzętu i załóg lotniczych w sposób, który ukrywał koszty ich funkcjonowania w zadaniach obronnych państwa.
Obecnie wojskowe śmigłowce przystosowane niegdyś do zadań cywilnej służby SAR są wycofywane ze służby. Powodem jest kończący się resurs istniejących maszyn. Niektóre młodsze, ale wciąż liczące kilkadziesiąt lat maszyny, są odsyłane na remonty, co doraźnie jeszcze pogarsza sytuację, ponieważ terminy tych remontów są stale i znacząco przekraczane. Nawet te nieliczne, modernizowane maszyny utracą ostatecznie zdolność operowania w ciągu najbliższych lat. Przez wiele lat odkładano zakup nowych śmigłowców przeznaczonych i wyposażonych dla celów poszukiwania i ratowania życia na morzu. W ramach proponowanego pod koniec 2015 roku kontraktu na śmigłowce planowano zakup maszyn Caracal w wersji COMBAT-SAR, to jest maszyn opancerzonych, uzbrojonych i wyposażonych zgodnie z wymogami współczesnego pola walki. To podnosiłoby ich koszt oraz ograniczało funkcjonalność w cywilnej służbie poszukiwania i ratowania życia na morzu. Ostatnio nawet ten projekt został zarzucony decyzją rządową.
Załogi wojskowe są przeciążone zadaniami specyficznymi dla armii, co ogranicza ich zdolność i skuteczność działania w ramach akcji prowadzonych przez cywilną służbę SAR.
Długa jest droga decyzyjna, od oficera dyżurnego w Morskim Ratowniczym Centrum Koordynacyjnym, które organizuje i koordynuje akcje poszukiwawcze i ratownicze w polskiej strefie odpowiedzialności SAR, do załogi śmigłowca dyżurnego Marynarki Wojennej. To utrudnia decyzję o starcie śmigłowca SAR w przypadku każdej niemal akcji ratowniczej, która wymagać może jego użycia.
Wyposażenie wielu śmigłowców MW używanych podczas cywilnych akcji ratowniczych jest niedostateczne. Używane w akcjach SAR śmigłowce MW nie posiadają reflektorów, kamer termowizyjnych, nie są nawet wyposażone w urządzenia współczesnego systemu automatycznej identyfikacji jednostek. Stan taki trwa od dawna – mimo zaleceń skierowanych do dowódców wojskowych, opublikowanych w raportach Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich. Należy też zauważyć, że formalna niemożność lądowania śmigłowców wojskowych na cywilnych lądowiskach szpitalnych przedłuża i komplikuje transport ofiar wypadków podjętych na morzu.
W roku 2015, kolejny już raz, decyzją Dowódcy Rodzajów Sił Zbrojnych, ograniczono dyżury śmigłowców ratowniczych MW do jednego tylko lotniska. Powoduje to, że każda akcja śmigłowca na wybrzeżu wschodnim pozostawia całkowicie bez „pokrycia” wybrzeże zachodnie i w znacznym stopniu odwrotnie. Sytuacja, w której w Polsce gotowy do akcji SAR na morzu jest tylko jeden śmigłowiec, bazujący na lotnisku odległym od najbardziej typowych miejsc operowania, owocuje wydłużeniem czasu dolotu na miejsce akcji oraz drastycznie ogranicza czas, w którym śmigłowiec może uczestniczyć w poszukiwaniach i ratownictwie SAR. 
Polska Służba SAR, w przypadku jednoczesnych akcji, rodzących konieczność użycia lotnictwa SAR na obu krańcach polskiego wybrzeża, może jedynie zgłosić się z prośbą o wsparcie lotnicze do Niemców lub do Rosjan – przy czym służby niemieckie na „peryferiach” swojej strefy odpowiedzialności są relatywnie słabe, a stan służb rosyjskich w obwodzie kaliningradzkim budzi co najmniej wątpliwości.
W naszym odczuciu kompromitacją organizacji służb SAR europejskiego państwa w XXI wieku jest każdy przypadek, w którym śmigłowce SAR wysyłane są zbyt późno, niedostatecznie wyposażone i w rezultacie służą poszukiwaniom zwłok, a nie ratowaniu żywych.

Wniosek:

Śmigłowce służby SAR muszą być rozlokowane co najmniej w dwóch krańcach wybrzeża polskiego (na przykład rejon Trójmiasta oraz rejon Kołobrzegu), a najlepiej w trzech lokalizacjach.
Należy utworzyć lotniczą jednostkę SAR stanowiącą integralną część cywilnej Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, wyposażyć ją w dostateczną liczbę odpowiednich, wyspecjalizowanych śmigłowców oraz wyszkolonych, zawodowych załóg cywilnych. Następnie należy uwolnić od dyżurów SAR lotnictwo Marynarki Wojennej. Wymaga to zmiany szeregu aktów prawnych, począwszy od rozdziału 6 ustawy z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie morskim oraz od nowelizacji Rozporządzenia Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z dnia 22 czerwca 2012 r. w sprawie szczegółowej organizacji Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Zmiany te leżą obecnie w gestii Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Doraźnie, należy podjąć natychmiastowe działania, które spowodują przywrócenie dyżurów i stałej gotowości co najmniej dwóch odpowiednio wyposażonych śmigłowców Marynarki Wojennej, w nie mniej niż dwóch lokalizacjach na polskim wybrzeżu.

Uzasadnienie:

Obowiązkiem państwa jest zapewnienie realnego bezpieczeństwa w zakresie ratowania życia i zdrowia na morzu. Jest to szczególnie istotne dla tysięcy polskich rybaków, dla załóg i pasażerów statków przepływających przez Bałtyk Południowy oraz dla żeglarzy.
Stan obecny jest kompromitacją państwa polskiego – niezdolnego do wykonania przyjętych zadań i wypełniania międzynarodowych zobowiązań w Polskiej Strefie Odpowiedzialności SAR na Bałtyku. (Konwencja o poszukiwaniu i ratownictwie morskim, sporządzona w Hamburgu dnia 27 kwietnia 1979 r., ratyfikowana przez Polskę w 1988, a także porozumienia z krajami bałtyckimi).
Z przykrością stwierdzamy, że kierowane do Ministra Obrony Narodowej zalecenia PKBWM dotyczące organizacji dyżurów oraz właściwego wyposażenia śmigłowców używanych przez polską służbę SAR nie zostały wprowadzone w życie. 
W naszej ocenie poprawę stanu rzeczy może długofalowo zapewnić jedynie gruntowna zmiana organizacji Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, poprzez ustanowienie jej oddziału lotniczego i wyposażenie służby SAR w cywilne śmigłowce oraz załogi, których zadaniem będzie wyłącznie poszukiwanie i ratowanie życia na morzu.

Poniżej pełna  treść pisma do pobrania wraz z rysunkiem.

 

Do pobrania:

  • obraz nr 1

 

 

Andrzej Remiszewski

Komentarze