Wielka Żeglarska Bitwa o Gotland! – podsumowanie

0
998

Wielka Bitwa, wielkie emocje, wielka natura wobec wielkiej woli walki, i 
wielkie zakończenie…

Subiektywnie rzecz ujmując było to największe żeglarskie wydarzenie na 
Bałtyku w ostatnim czasie i co najważniejsze bardzo udane wydarzenie. Od 
pomysłu do realizacji nie upłynął nawet miesiąc czasu! Celem Bitwy było 
m.in. pokazanie jak wspaniałe imprezy można realizować bez 
wielkiego budżetu, bez najnowocześniejszych jachtów i zawodowych skipperów a 
przede wszystkim bez barier i podziałów i piekiełek. Piękna idea zmierzenia 
się 2 samotników z siłami jesiennego morza i własnymi słabościami, w duchu 
ambicji zwycięstwa i żeglarskiej pasji spotkała się z niezwykle ciepłym 
przyjęciem ze strony kibiców i środowisk żeglarskich z całej Polski i z 
zagranicy. Pomimo kłopotów technicznych, które utrudniły kibicom i zespołom 
bieżące śledzenie postępów obu kapitanów (przy tej skali przedsięwzięcia i 
tak krótkim czasie przygotowania drobne problemy można wybaczyć) – doping 
trwał przez cały czas i sukcesywnie powiększała się lista aktywnych kibiców. 
A na koniec piękny i niezwykle emocjonujący finisz z zupełnie zaskakującym 
wynikiem. Pogoda postanowiła emocje utrzymać do końca i dmuchnęła silnym 
szkwalistym wiatrem dokładnie z kierunku mety, więc już skrajnie zmęczeni 
zawodnicy jeszcze na Zatoce Gdańskiej walczyli do ostatnich metrów przez 
kilka godzin aż do godz. 4:30, kiedy to niemal równocześnie przecięli linię 
mety witani przez grupę znajomych i kibiców w główkach gdańskiego portu. 
Obaj cali i zdrowi, skrajnie zmęczeni i poobijani ale niezwykle szczęśliwi, 
w przyjacielskim uścisku na kei ogłosili najbardziej uczciwy i zasłużony dla 
obu w tej sytuacji wynik – remis. 

Jednak jak to na wojnie  straty muszą być… Walka w sztormowych warunkach z
przeciwnikiem tej klasy, niestety wyraźnie nadwyrężyła stan techniczny
Quick’a: szkody obejmują ożaglowanie,jarzmo steru, a także parę innych
części, z czym zespół Wschodni będzie musiał uporać się do czasu
następnej potyczki. A zegar tyka..

Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli nas w organizacji tej pięknej imprezy, 
którzy uwierzyli w jej sukces i przeżywali wraz z nami jej przebieg. 
Dziękujemy zatem partnerom instytucjonalnym: Klubowi Żeglarzy Samotników 
(Komandor klubu kpt. Janusz Charkiewicz osobiście uczestniczył przy starcie) 
ZOZŻ i POZŻ (tu szczególne podziękowania, ponieważ przedstawiciele POZŻ z Prezesem Witkowskim na czele przez całą noc czekali na nas na mecie, by o 5:00 rano odebrać nam cumy i 
jako pierwsi pogratulować sukcesu), partnerom wspierającym, zwłaszcza 
firmom: Kojar, Calbud, Navsim, Małachowski, Navinord, Eljacht, Icom i Henri Lloyd, partnerom 
medialnym i klubom: YKP Świnoujście, YKP Szczecin, PKM, Marszałkom województw 
Zachodniopomorskiego i Pomorskiego, miastom Świnoujście, Goleniów, Szczecin i Gdańsk. 
Dziękujemy partnerom medialnym, dzięki którym przekaz dotarł do żeglarzy i kibiców. 
Podziękowania składamy także MOSiR w Gdańsku, który zapewnił nam bezpieczny postój po Bitwie w Marinie Gdańskiej przy ulicy Szafarnia, gdzie jeszcze do piątku można podziwiać nasze jednostki.

 Jednak przede wszystkim dziękujemy wszystkim kibicom, którzy w całej Polsce 
a także w innych krajach ( m.in.. Rosjanie, Szwedzi, Francuzi, 
Niemcy)  śledzili i dopingowali obu kapitanów – często nocami wypatrując 
wieści z trasy i pozycji jachtów. Pomimo kłopotów z bieżącym monitorowaniem 
pozycji kibice nie żalili się i nie zaprzestali dopingu lecz solidarnie 
dzielili się wszelkimi wieściami na podstawie różnych źródeł: śledzenia AIS, 
sytuacji pogodowej i innymi informacjami. Ilość niezwykle pozytywnych maili, 
komentarzy, telefonów i sms’ów, jakie otrzymali organizatorzy i kapitanowie to 
największa dla nas nagroda tej Bitwy i to tym bardziej motywuje nas do 
natychmiastowego rozpoczęcia przygotowań do Wielkiej Żeglarskiej Bitwy o 
Gotland 2013. Postaramy się znowu zaskoczyć Was czymś, czego jeszcze w 
polskim żeglarstwie morskim nie było i dostarczyć Wam jeszcze więcej 
pięknych emocji. 

Wierzymy także, że w przyszłym roku więcej śmiałków – miłośników żeglarskich 
emocji – dołączy do grona startujących żeglarzy, chcąc zmierzyć się w 
najtrudniejszych regatach na naszym Bałtyku ze swoimi słabościami i rywalami 
tuż za horyzontem. 

Dziękujemy 

kpt. Jacek Zieliński, kpt. Krystian Szypka 

kpt. Radosław Kowalczyk oraz 

Zespół OceanTEAM.pl i Zespół Sailbook.pl

Komentarze