VELUX 5 OCEANS: ZAWODNICY PRZYGOTOWUJĄ SIĘ DO OSTATNIEGO ETAPU

0
592

Sygnał startowy usłyszymy w sobotę, 14 maja, o godzinie 15.00 czasu lokalnego w Charleston, USA (godz. 21.00 czasu polskiego). Czterech zawodników wyruszy znów na morze, a kolejność na finałowym podium pozostaje wciąż trudna do ustalenia.

Cztery, czyli wszystkie z zakończonych do tej pory etapów wygrał Amerykanin Brad Van Liew na jachcie Le Pingouin. Ale żeby mieć stuprocentową gwarancję zwycięstwa, musi ukończyć ostatni etap regat. Natomiast prawdziwa walka będzie toczyła się o drugie miejsce, pomiędzy Polakiem Zbigniewem „Gutkiem” Gutkowskim (jacht Operon Racing) a Kanadyjczykiem Derekiem Hatfieldem (Active House). Obaj zawodnicy wystartują z Charleston z taką samą liczbą punktów w klasyfikacji generalnej.

„Ostatni etap będzie dla mnie trudny” – powiedział Brad. „Mam dużo punktów, ale to nie wszystko. Muszę nieustannie pamiętać o tym, że przewaga nie oznacza jeszcze zwycięstwa. Gutek i Derek mają do rozegrania swoje sprawy, ja nie chcę się w to mieszać. Zwycięstwo w ostatnim etapie byłoby fantastyczne, ale jeżeli przycisnę za mocno i nie ukończę go, nic z tego nie będzie” – dodaje Amerykanin.

Po ponad dwóch tygodniach w porcie Derek Hatfield mówi, że zarówno on, jak i Active House są już gotowi do drogi:

„Chciałbym być już na wodzie. Naprawiłem to, co miałem do naprawienia, sprawdziłem wszystko dwa razy, jestem zrelaksowany, ale jednocześnie skoncentrowany. Czeka mnie walka z Gutkiem, przez całe regaty byliśmy blisko siebie, a wiem, że on podejmie wyzwanie.”

Zbigniew Gutkowski nadzoruje prace na pokładzie Operon Racing. Mimo usterek, jest zadowolony z jachtu.

„Awarie, które mnie spotkały, nie były wynikiem błędu, tylko naturalnego zużycia pewnych elementów, czego nie można przewidzieć ani zauważyć nawet przy wielokrotnym sprawdzaniu jachtu” – mówi polski zawodnik. „Tym razem mam niewiele czasu, ale ze wszystkimi pracami zdążymy. Część napraw została już wykonana, czekamy na bukszpryt, do środy wszystko powinno być gotowe. Ja jestem bardzo zadowolony z zajmowanej pozycji. Oczywiście będę walczył dalej, po to tu jestem, ale najważniejsze to ukończyć ostatni etap, a dopóki wszyscy nie będziemy na mecie, nie można nic powiedzieć na pewno” – dodaje.

Brytyjczyk Chris Stanmore-Major, który na pokładzie Spartana znalazł się na podium w trzecim i czwartym etapie, na pewno również będzie robił wszystko, żeby poprawić swoje notowania.

„Pod względem psychologicznym ten etap będzie wyraźnie inny niż poprzednie. Będziemy na morzu tylko około dwóch tygodni, a nie cały miesiąc. Wiem, że mam szybki jacht, naprawiłem to, z czym miałem kłopoty. Na niektórych kursach mogę być szybszy od Brada i moim zdaniem mam szansę na naprawdę dobry wynik.”

O ile etap czwarty charakteryzowały zmienne i trudne warunki, ostatnia prosta przez Atlantyk będzie przede wszystkim wymagała żeglugi z wiatrem, który najczęściej wieje z kierunków zachodnich. W optymalnych warunkach pokonanie trasy piątego etapu liczącej 3600 mil morskich powinno potrwać około 12 dni.

 

Komentarze