Tall Ship’s Race & KAMIZELKI

0
1000
Ten news niektórych pewnie zgorszy. We mnie nie wywołuje najmniejszego, bo po prostu „Tall Ship’s Race mnie rajcuje akurat tyle co festiwal szantowy. Może jeszcze jakiś żaglowiec by mnie zaintersował gdybym miał tyle forsy, aby go kupić. Jak szczerze, to szczerze –  bawi mnie tylko to co jest w zasięgu moich mozliwości.  Kobiety też się kiedyś w tej optyce mieściły.
Ale do rzczy:
W korespondencji Wacława Sałabana ruszyła mnie tylko jedna sprawa – kamizelki, a właściwie ich brak. Kamzelkami zainteresowałem się bardzo dawno w momencie kiedy po raz pierwszy zabrałem na łódkę mojego kilkuletniego synka. W tamtych czasach kamizelek nie mozna było kupić. Jak komuś zalezało (a mnie zależało), to musiał sobie coś takiego sam uszyć.
Z czego?
Z ortalionowego płaszcza włoskiego (powypalane papierosami dziury) i granulek styropianu z paczek otrzymywanych z zagranicy. W ostatnich latach straciłem dwóch przyjaciół Jurka i Edka – tylko dlatego, że nie załozyli kamizelek. I chyba dostałem na tym punkcie obsesji. Dlatego nie przywołujcie mnie mailami do porzadku – pisząc, abym z tymi kamizelkami nie był taki upierdliwy (pardon).
Do sprawy telewizyjnych komentarzy odpustowych się nie odnoszę. To nic waznego.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
________________________________________________________________
 
 
Witaj Jerzy.
Jeśli, to co poniżej, mieści się w formule SSI, to wykorzystaj. Pisząc, nie miałem założonej kamizelki asekuracyjnej i też siedziałem bez szelek bezpieczeństwa.
🙂
Pozdrawiam
ws
—————————————————————————————–
 Od trzech dni w Szczecinie trwa zakończenie tegorocznych Tall Ships’ Races. Imprezy żeglarskiej, kiedyś zwanej Operacją Żagiel lub Zlotem Żaglowców (nie oficjalnie), a lada moment określanej: Tall Ships’ Event. 🙂
Pierwszego dnia Finału TSR w Szczecinie został uruchomiony program telewizyjny TVP Żagle, transmitujący codziennie przez 4,5 h, w przeważającej części na żywo i on-line w internecie. Jest to bardzo ciekawa inicjatywa i udane przedsięwzięcie. Dodatkowo Organizator TSR uruchomił kilka sterowanych kamer internetowych, zmieniających sektory i kierunki obserwacji. Dzięki temu programowi i tym kamerom można obserwować i zdalnie uczestniczyć w święcie Szczecina. 
 
Naoglądałem się odnowionych pięknych nabrzeży, bulwarów, estakad i mostów szczecińskich. Odrestaurowanej dużej i małej architektury oraz ślicznych panoram tego portowego miasta. Też rozmachu organizacyjnego Szczecina, który stał się na pewno morską stolicą RP.
Naoglądałem się armady pięknych żaglowców, mnóstwa jachtów, w tym wielu od dawna nie widzianych przeze mnie jednostek np. Spaniela (ex Spaniela II), Mazurka, Poloneza, Zrywa itd.
 
Nie naoglądałem się masowego użytkowania kamizelek asekuracyjnych. Były w zdecydowanej mniejszości. Ilość kostiumów kąpielowo-plażowych na pływających jednostkach zdecydowanie przeważała nad kamizelkami. 10:1 to raczej proporcja zawyżona na rzecz …kamizelek. Żeglarze i pasażerowie na pływających, non-stop manewrujących jednostkach, nie porażali widokiem typowego stroju matrosa w trudnych warunkach pogodowych, jak kamizelki asekuracyjne, klasyczne szelki bezpieczeństwa czy też te nowoczesne pasy z poduszkami powietrznymi. 
Aczkolwiek, widok tańczącej Młodej Damy w rytm festynowej muzyki, w klasycznej dziecięcej kamizelce na fordeku małego żeglującego slupa, dodatkowo asekurowanej live-liną przez mamę (chyba), siedzącą na nadbudówce przed masztem, był miłym obrazem połączenia swobody tańca, piękna dziecka i … rozsądku. 
O kaskach budowlanych na głowach członków załóg, operujących cumami przy manewrach cumowania żaglowców „karnych”, t.zn. szkolnych marynarek handlowych i wojennych, tylko wspomnę. Gdyż na tych pokładach, poza kapitanami rządzi BHP!

obraz nr 1

 
Nie nasłuchałem się za wiele w TV, prostego, podstawowego komentarza z użyciem zwykłych, nie koniecznie mocno fachowych określeń żeglarskich, morskich i wodniackich. I nie chodzi o pojęcia slup, kecz, bryg, bark, fregata, czy też kuter, jol, szkuner, brygantyna, kliper, pełnorejowiec itd. Wystarczyłoby, wcześniejsze przez komentatorów ogarnięcie prostych określeń: motorówka, mieczówka, jacht, żaglowiec i … nic więcej. Ten brak stosownego określenia między jedynie zakodowanymi: żaglowiec i żaglówka, raził we wszystkich monologach, komentarzach i dialogach. W ich nieporadności używania sami komentujący wyczuwali, że w gradacji żaglowiec/?/żaglówka, czegoś im brakuje :-). A konieczność improwizowania przy komentowaniu na żywo, zetknięcia się Daru Młodzieży i Mira, przeciwnie przebrasowanymi rejami podczas cumowania burta w burtę, było perełką dyletanctwa. W komentowaniu tego zdarzenia nie popisał się nawet oficer Daru, niefrasobliwie podpuszczony przez komentatorkę. Był to zgrzyt dla uszu dużo przykrzejszy od zgrzytu napierających rei.  No ale cóż, wiedza wśród dziennikarzy, komentatorów, organizatorów, a i uczestników, nie odbiega od naszego średniego poziomu morskości narodowej: pszenno – żytnio – ziemniaczano – buraczanej oraz plażowej. Niektóre rozmowy ze znanymi postaciami były ciekawe i fachowe, ale z reguły były wcześniej przygotowane i nagrane, a przy realizacji samego programu, były odtwarzane. Nie ma potrzeby wymieniać kto amatorsko i celebrycko, a kto fachowo, z pasją i profesjonalnie informował oraz wyjaśniał. Było to widać i słychać. Ale pojęć; światło silnikowe (chodziło o masztowe), węzeł prosty, zwykły, płaski… i podobno posiadający wiele innych określeń oraz ratowniczy wiązany jako pętlę niezaciskająca się, omawianych i prezentowanych bardziej przez kandydata na celebrytę, niż żeglarza, NIE ZAPOMNĘ. Tak, w transmisji TVP Żagle widoki deklasowały słowne dźwięki!
Brawa dla Szczecina, brawa dla TSR, brawa dla załóg i brawa dla realizatorów transmisji TVP Żagle, za obraz i wcześnie nagrane materiały. W komentarzu na żywo, brakowało znawstwa zasadniczego tematu tych transmisji. 
Wacław

 

Komentarze