ROZDWOJENIE JAŹNI – IMPEACHMENT WSKAZANY

0
734

Za zgodą Jerzego Kulińskiego

Za dawnych czasów pewna rozrywkowa grupka studentów pierwszego roku Politechniki Gdańskiej zabawiała się tworzeniem matematycznego dowodu, że 2 + 2 nie równa się 4. Dość pokrętnymi sposobami taki dowód niby udało się im stworzyć. Bo chodziło o sprawę fundamentalną – jeżeli 2 + 2 nie jest 4, to egzamin z rachunku różniczkowego i całkowego jest bezzasadny, czyli należy go skasować. Całe szczęscie, że to były żarty, bo wszyscy wiemy, że takiego dowodu nie da się przeprowadzić. 

Dlaczego? 

A bo to nie jest żaden rachunek, to jest po prostu aksjomat. Mówiąc po ludzku – umowa, bo tylko zgodzilismy się że tak jest, tym samym stworzylismy fundament, na którym wznosimy konstrukcję wiedzy ścisłej.

Ale te wszystkie relacje między obywatelem i państwem nie są nauką ścisłą. Nie są też aksjomatem, bo przecież środowisko żeglarskie z administracją państwową w sprawie statusu Związunia się nie umawiało. 

Wniosek formułuje Zbigniew Klimczak – zatem status Związunia to kwestia dyskusyjna.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

—————————————————–

Impeachment

W żeglarstwie sezon ogórkowy przypada na miesiące jesienno-zimowe. Wtedy jedni piszą o tym, inni o owym a ja postanowiłem przeprowadzić sesję myślową. Od czasu niechlubnej sprawy podatku podwodnego, kiedy obserwowaliśmy objawy silnej schizofrenii, co rusz pojawiają się jej nowe symptomy. Wtedy jeden z ministrów opracował projekt zdobycia kasy dla budżetu, a inny człowiek, pełniący rolę sternika polskiego żeglarstwa toczył rzekomo walkę o zniesienie tego podatku. Sęk w tym, że była to…jedna i ta sama osoba. Dla młodych, bo nie pamiętają. To tzw. liberatorzy odkryli zagrożenie i w okresie Świąt Bożego Narodzenia podnieśli nieprawdopodobny raban. Do tego podłączyły się mariny mazurskie, ponieważ ten podatek oznaczał absolutną likwidację działalności…lub znaczne podniesienie kosztów usług, co na jedno by wyszło. 

W Rocznicę tamtych wydarzeń, bo znowu jesteśmy w podobnym okresie, moim zdaniem mamy do czynienia z nowym rozdwojeniem jaźni. Powtarzam, moim zdaniem, laika w prawie. Ale coś mi tu brzydko pachnie (uwielbiam francuski, gdzie nie istnieje słowo „śmierdzi”). 

Przedkładam wysokiej czytelniczej trybunie do poczytania i pod rozwagę. 

Przyzwyczailiśmy się, że PZŻ jest Stowarzyszeniem, samorządnym, dobrowolnym itd. Tak przynajmniej się sami prezentowali. Że reprezentując nas, choć równocześnie gnębił wymyślaniem przepisów to już inna bajka. Takie zapisy możemy zobaczyć w temacie „Stowarzyszenie”;

– Stowarzyszenie jest dobrowolnym i samorządnym zrzeszeniem ludzi w celu prowadzenia działalności społecznej. Stowarzyszenia samodzielnie ustalają swoje cele i program działania, zgodnie z zainteresowaniami członków. Ich działalność określa ustawa o stowarzyszeniach. Jest to jedna z form aktywności społecznej.

– Zagwarantowane w Konstytucji prawo do zrzeszania się umożliwia obywatelom rozwijanie własnej aktywności w różnego rodzaju organizacjach politycznych, społecznych, kulturalnych czy też gospodarczych.

Wraz z ustawą Prawo o stowarzyszeniach oraz ustawą o fundacjach jest to podstawa działania – wyznacza granice, jest bazą, na której stowarzyszenie/fundacja opiera swoją aktywność. Wszelkie działania, prowadzone przez stowarzyszenie/fundację, muszą być zgodne ze statutem (muszą z niego wynikać) i nie mogą mu zaprzeczać. Powinien też być napisany w miarę prosto, logicznie, bez zbędnych szczegółów, ale też bez braków utrudniających działania.

W pełni rozwinięte państwo posiada trzy dające się wyraźnie określić sektory:
• Publiczny (rząd, samorząd i ich agendy),
• Rynkowy (organizacje nastawione na zysk: for-profit; podlegający transakcjom kupna-sprzedaży)
• Ochotniczy (organizacje działające nie dla zysku: non-profit, niestanowiące elementu struktury państwa, wykorzystujące inicjatywy na najniższych piętrach organizacji życia społecznego). To najpełniejszy wyraz społeczeństwa obywatelskiego.
Nie sądzę, aby PZŻ obowiązki takiego statutu spełniał w pełni, ale jednak był samorządny, miał wybieralne władze itd. itp. 
Ale coś się zmieniło. MSiT od jakiegoś czasu jasno pokazuje, że PZŻ jest polskim związkiem sportowym. Na dowód tego przytaczam:

 

KOMUNIKAT

Zgodnie z art. 11 ust. 5 ustawy z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie ( Dz. U. Nr 127, poz. 857 z późń. zm.), Minister Sportu i Turystyki ogłasza wykaz polskich związków sportowych.

69. Polski Związek Żeglarski

 

I jeszcze to, że PZŻ podlega pod Departament Sportu Wyczynowego, który min. odpowiada…

DEPARTAMENT SPORTU WYCZYNOWEGO

odpowiada za tworzenie warunków dla rozwoju sportu wyczynowego, a w szczególności przygotowań narodowych reprezentacji do imprez najwyższej rangi.

  1. prowadzenie spraw dotyczących uzyskiwania uprawnień żeglarskich i motorowodnych.

No i OK. niech rozwija – na pożytek sportu, tylko co to ma do żeglarstwa rekreacyjnego?!

W dniu 21 kwietnia 2012 r. Sejmik podejmuje taką Uchwałę (zwracam uwagę i podkreślam fragment mówiący o tym, że podejmuje na żądanie MSiT). A tam dalej, już czyste rozdwojenie jaźni. &6 i &8 są tego przykładem

 

STATUT POLSKIEGO ZWIĄZKU ŻEGLARSKIEGO

utworzonego w 1924 r.

uchwalony przez XLIV Sejmik PZŻ w dniu 21 kwietnia 2012 r. (ze zmianami wprowadzonymi przez Komisję Statutową w §1.1, § 3, §6.1, §16. 1,

na żądanie Ministra Sportu i Turystyki)

 

§ 6

1. Związek jest dobrowolną, samorządną i trwałą organizacją o celach niezarobkowych, samodzielnie określającą swoje cele, programy działania i struktury organizacyjne oraz

uchwalającą akty wewnętrzne określające jej działalność.

&8

Związek, z zachowaniem obowiązujących praw i przepisów, dla osiągnięcia swych celów:

1/ reprezentuje wobec władz państwowych i samorządowych żeglarzy stowarzyszonych w

Związku, przedstawia tym władzom oraz innym stowarzyszeniom i organizacjom wnioski

w sprawach dotyczących rozwoju żeglarstwa, a także w miarę potrzeby pełni wobec nich

funkcje fachowego organu doradczego; 

Ponieważ MSiT jest w posiadaniu tego Statutu, to przez analogię, też podlega rozdwojeniu jaźni. Nie wiem jak inni, ale ja protestuję przeciwko takim oczekiwaniom, że durny naród to kupi.

Moim zdaniem Związek jako Stowarzyszenie sam się unicestwił. Podległość urzędowi centralnemu likwiduje obywatelską samorządność. Podporządkowując się (nie miał w zasadzie wyjścia) naruszył statut i to zasadniczo, w jego najżywotniejszej warstwie.

W sensie prawnym jako Stowarzyszenie nie istnieje, tylko pytanie kto powie głośno i kompetentnie, że król jest nagi?!

Ja domagam się cofnięcia statusu Stowarzyszenia organizacji o nazwie Polski Związek Żeglarski – związek sportowy, nr 69 na liście związków MSiT.

Jak to niektórzy mówią – ja tylko piszę! 

Czy ktoś uruchomi procedurę czegoś w rodzaju impeachmentu?

 

Pozdrawiam

Zbigniew Klimczak

Komentarze