Relacja satelitarna z pokładu s/y Selma Expeditions u wrót Morza Rossa

0
778

S/Y SELMA EXPEDITIONS, 200 MIL (MNIEJ NIŻ 400 KM.) OD PRZYLĄDKA ADARE U WRÓT
MORZA ROSSA I JUŻ PONAD 2000 MIL OD HOBART. ADARE TO MIEJSCE PIERWSZEGO
LĄDOWANIA CZŁOWIEKA NA ANTARKTYDZIE, CO ODBYŁO SIĘ ZALEDWIE 120 LAT TEMU.

Wiatr od W-NW o sile 3 do 5. Słońce świeci do późnego popołudnia.
Temperatura wody poniżej zera. Wokół, co raz, pojawiają się growlery i góry
lodowe. Od czasu do czasu humbaki. Jesteśmy 2,000 Mil od Hobart i już 16,000
Mil (prawie 30 tys. km.) od startu naszej wyprawy
„SELMA-ANTARKTYDA-WYTRWAŁOŚĆ” w Ushuaia – 10 miesięcy temu.

 

Przepływamy koło malowniczej góry lodowej zasiedlonej przez pingwiny. Walą
na gapę przez ocean. Ciekawe czy na Madagaskar? Nadeszła kolejna noc-nienoc.
Mimo późnej pry – nadal jest jasno z doskonałą widocznością. Na bieżąco
sprawdzamy prognozy zalodzenia Morza Rossa i bariery paku lodowego pomiędzy
Oceanem Południowym i tym wewnętrznym morzem antarktycznym, nie na darmo
nazywanym – „najzimniejszym morzem na Ziemi”. Czekamy na odpowiednią chwilę.
Na właściwy przesmyk – aby przedostać się przez prawie 200 km. barierę
lodową i wpłynąć na Morze Rossa. Sytuacja cały czas nie jasna. Wyczekujemy.
Musimy być ostrożni, przed nami jeszcze co najmniej dwa miesiące żeglugi.
Nie chcemy niepotrzebnie ryzykować, a jeśli będziemy wchodzić w lód to tylko
na „pewniaka”. Oczywiście, najlepiej gdyby udało znaleźć się „czystą wodę” i
aby lód udało się ominąć. Zobaczymy co przyniosą najbliższe dni.

Właśnie zjedliśmy ze smakiem ostatnie kromki chleba z Tasmanii. 40 bochenków
zeszło w dwa tygodnie, to jeden chleb na 50 mil. Zaczynamy własne wypieki,
nie ma wyjścia.  Piecyk podgrzewa nam wnętrze na tyle, że na razie
pozbyliśmy się wilgoci. Jest chłodno, ale chyba zaaklimatyzowaliśmy się na
tyle, że przestało to nam przeszkadzać. Wszyscy są zdrowi, nikt się nawet
nie zaziębił. Wzajemne zrozumienie i troska, pomoc z każdej strony, swobodna
atmosfera. Tak też chcemy kończyć ten rejs, na co wszyscy mamy nadzieję.

 

Ciekawostka dla odbiorców naszych relacji:
– Selma właśnie znajduje się w regionie na którym Antarktyczny Prąd
Okołobiegunowy, na styku Oceanu Atlantyckiego i Indyjskiego, ma przepływ 215
milionów metrów sześciennych na sekundę! Dla porównania – łącznie wszystkie
rzeki na Ziemi pchają „zaledwie” 1 milion metrów sześciennych na sekundę!

Pozdrawiamy z Selmy żeglującej po największym prądzie wodnym świata, około
„40 bochenków od Hobart”: – Piotr oraz Jacek, Duszan, Krzysiek, Artur,
Damian, Luby, Kris, Leon, Wifi i Tomek.

Komentarze