PRZEDSEZONOWY RAPORT Z ZALEWU WIŚLANEGO

0
694

Za zgodą Jerzego Kulińskiego

 

Nie wywołując wilka z lasu – przedsezonowy foto-raport Marcina Palacza na szczęście nie wykazuje transgranicznej infiltracji czy obecności „zielonych ludzików”. Co prawda Marcin dotarł tylko do portu jachtowego Krynicy Morskiej, w którym falowanie z S wdziera się nadal tak samo jak za czasów pierwszego wydania locyjki „ZALEW WIŚLANY”. Marcin nic nie pisze czy hańbiąca Krynice nazwa jednej z głównych ulic (Świerczewskiego) jeszcze widnieje na tabliczkach.
Kamizelki, kamizelki !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
———————————
Bardzo się ucieszyłem, gdy na tegorocznych Targach Wiatr i Woda, dotarła do mnie wiadomość, że nagrodę „Przyjazny Brzeg” za rok 2014 otrzymała przystań w Suchaczu nad Zalewem Wiślanym. Należało się, jak mało komu. Przystań ta jest ewenementem w czasach rozdawnictwa publicznych pieniędzy: powstała (wielu już lat temu) i działa bez dotacji!

Przystań gnieździ się przy nieumocnionym południowo-zachodnim fragmencie basenu portowego. Gospodarzami są państwo Wojtusiakowie, którzy przez cały sezon żeglarski mieszkają w przyczepie kempingowej ustawionej na terenie przystani. Przy drewnianych pomostach, niektórych ułożonych na pontonach, w lecie cumuje tu ponad 30 jachtów. Jest miło, czysto, bezpiecznie. Są toalety i prysznic w kontenerze sanitarnym, miejsce na ognisko, świetlica w pawilonie z trzciny. Można rozbić namiot, lub zanocować w jednej z kilku ustawionych tu przyczep kempingowych. Wszystko jednak latami funkcjonuje na tymczasowych zasadach, a właściciele przystani borykają się z biurokratycznymi barierami, bezskutecznie starając się o zezwolenie na budowę stałego zaplecza, na terenie portu, lub na znajdującej się obok prywatnej działce. Przykro jest słyszeć pełne rozgoryczenia słowa, że w takich warunkach, ta przystań długo już nie pociągnie.

 

 
Suchacz przystań jachtowa
 

 
 

 
Suchacz nabrzeże rybackie
 
Suchacz odwiedziłem w trakcie pierwszego w tym sezonie, majówkowego pływania po Zalewie. Robert Wojtusiak mówi, że nagroda „Przyjazny Brzeg” nic nie zmieniła – gmina po staremu niechętna, w tym roku kolejne podanie odrzuciła. Unijny i krajowy podatnik hojnie natomiast sypie groszem na cele oznaczone etykietą „rybackie”. W głębi portu rozciągają się trzy wysokie, betonowe, wyremontowane w 2008 roku nabrzeża – tablica ozdobiona unijnymi gwiazdkami dumnie informuje o utopieniu tu w betonie ponad 3 mln zł. Od zeszłego roku na nabrzeżu rybackim nowości: oświetleniowe lampy diodowe, każda indywidualnie zasilana panelami słonecznymi i turbinką wiatrową. Zapewne ktoś czytelników SSI potrafi oszacować ile kosztuje taki zestaw (na zdjęciu), w porównaniu ze zwykłą lampą na słupie, podłączoną do dostępnej przecież na przystani sieci energetycznej. Obok nowy, duży budynek „sieciowni”. Udało się wykorzystać kolejne miliony dotacji! W Suchaczu stacjonuje jedna łódź rybacka (na papierze jest ich więcej).
 
 

 
Krynica – basen jachtowy
 

 
Krynica Morska – nowa inwestycja.
 
Drugiego maja popłynęliśmy też do Krynicy Morskiej. Tu nareszcie zaczyna działać nowe, dostępne dla żeglarzy zaplecze: sanitariaty, prysznice. Wygląda porządnie. Sanitariaty mają być otwarte całą dobę, a nie tylko w godzinach urzędowych – co warto zauważyć, bo nie jest to sytuacja typowa w nowych przystaniach szlaku „Pętli Żuławskiej”. Tak naprawdę, to w Krynicy Morskiej zbudowano marinę bez sanitariatów, a wspomniany wyżej nowy budynek zaplecza jest częścią pola namiotowego. Pola jednak na razie nie ma. Dobrze, że poza realizacją głównego celu obu dotowanych przedsięwzięć (wydanie pieniędzy) udało się sensownie, choć tymczasowo, pożenić te dwie niespecjalnie kompletne inwestycje.
Zalew jak zwykle piękny, otoczony teraz wiosną opaską żółtych jeszcze trzcin, całkiem solidnie w sobotę się rozbujał. W Krynicy, gdzie w rozbudowę portu zainwestowaliśmy (my – podatnicy) ponad 13 milionów złotych, porządnego falochronu nie ma. Łódki w eleganckich y-bomach tańczą na fali. Na nocleg wracamy do Suchacza. 
Marcin Palacz
s/y „Lotta”
 

Komentarze