Po małą (wielką) przygodę!
Mieli od kilku do blisko 70 lat, większość była po raz pierwszy na pokładzie żaglowca, skuszeni przygodą pod żaglami. Spędzili na pokładzie tylko 10 godzin, najpierw przeszli solidne przeszkolenie przy nabrzeżu Wałów Chrobrego w Szczecinie, potem pożeglowali – po silnikiem ale i pod żaglami – torem wodnym do Polic i wrócili z powrotem do Wałów Chrobrego. Dużo to czy mało? Naprawdę przy dobrej woli i zainteresowaniu ze strony chętnych mogli nawet w tak krótkim czasie dużo się nauczyć, mogli poznać żaglowiec, mogli stawiać i klarować żagle, sterować, ciągnąc liny, wiązać węzły… Podziwiałem odwagę młodszych i starszych „żeglarzy”, szczególnie śmiałków, którzy – naprawdę po raz pierwszy w życiu – odważyli się nie tylko wejść ale i pracować przy żaglach, nawet na najwyższych rejach (jak na zdjęciach). „Wypłynęli na szerokie wody”, nabrali ochoty na więcej…
Była to jedna z ofert armatora „Fryderyka Chopina”, podczas kilkudniowego postoju żaglowca w Szczecinie, po powrotu z trasy tegorocznych regat TTSR’2013, z reprezentacją Szczecina, a przed wyruszeniem na fiordy norweskie, z międzynarodową załogą słuchaczy szwedzkiego Bałtyckiego Uniwersytetu Morskiego. Do Szczecina żaglowiec wróci 12 września, potem z uczniami Niebieskiej Szkoły spędzi zimę na Karaibach. Wielkie rejsy często zaczynają się od pierwszego kroku na pokładzie żaglowca…
Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler