Mission Impossible

0
1677

oto fragment maila otrzymanego dzisiaj od wielkiego sympatyka żeglarstwa,

dzisiaj rano mamy wiadomość mniej radosną, chociaż spodziewaną. Wesoły Romek – jak plotkują złosliwi – przerwał rejs „drogą niemożliwą”.

Dzięki Bogu, że Romek ostatecznie opamiętał się i że przez trudne warunki atmosferyczne został sprowadzony na ziemię ze swojego wirtualnego świata, świata w którym wierzył w swoją świetność, świata w którym żył od dawna.

Dzięki Bogu, że miał czas przed podjęciem decyzji o okrążeniu Przylądka Horn na zweryfikowanie swojego wyimagowanego planu okrążenia ziemii po wiatr na katamaranie.

Welcome back na planecie ziemia kapitanie, gdzie na Przylądku Horn 40 węzłów od zawsze uważane jest za średni wiatr, gdzie dni z siłą wiatru poniżej 30 węzłów są wyjątkiem !!!! Ale nawet wtedy zafalowanie jest tak ogromne, że decyzję o  wpłynięciu w tym kierunku katamaranem  mogą podjąć tylko samobójcy lub doświadczeni żeglarze oceaniczni, którzy samotnie spędzili tysiące dni na oceanie okrążając dookoła wielokrotnie nasz glob trasą z wiatrem, tylko pozornie łatwiejszą. Może właśnie od tego trzeba było zacząć przygotowania do tak trudnego i ekstremalnego wyzwania.

Dla wszystkich tych, którzy znają się na żeglarstwie od samego początku była to mission impossible i że w najlepszym wypadku będzie to rejs w okolice Przylądka Horn i że jeżeli Roman odważy się na jego okrążenie to straci swój jacht i prawdopodobnie życie. Szkoda tylko, że bardzo wielu sympatyków żeglarstwa oraz sponsorzy uwierzyli w ,,świetność’’ kapitana i jego fantazje o możliwość realizacji tak abstrakcyjnego planu. Powiedzenie ,,do trzech razy sztuka’’ w tym przypadku nie miało najmniejszych podstaw aby się spełnić.

Piszę te słowa z wielkim bólem, bo Polsce i Polakom potrzebny jest sukces w żeglarstwie morskim.   Niestety jest ono bardziej skomplikowane niż wydaje się to nielicznym naszym żeglarzom, którym udało się przekonać różne firmy do finansowania swoich przedsięwzięć. Każda porażka zmniejsza a wręcz przekreśla szansę na zwiększenie zainteresowania tą piękną dyscypliną sportu różnych korporacji i osób prywatnych.  Wiem o czym piszę, bo miałem wielokrotnie ,,przyjemność’’ zapukać do drzwi firm rozczarowanych swoim zaangażowaniem w żeglarstwo. Ale co tam, ważne że wraca cały i zdrowy…. a do porażek my Polacy jesteśmy przyzwyczajeni i o czym bardzo lubimy pisać i mówić w mediach. Odnoszę wrażenie, że w międzyczasie jest to najłatwiejszy sposób na zaistnienie w mediach. Dzisiaj wszystkie informują o kapitanie a wczoraj i przedwczoraj nic o Tomku i Robercie, złotym i srebrnym medaliście mistrzostw świata w bojerach. Na darmo szukać dzisiaj rzetelności i obiektywności dziennikarskiej. Jak nie zapłacisz (Ty lub Twój sponsor) to nie zaistniejesz w mediach.

pozdrawiam

Karol Jablonski

Źródło: http://karoljablonski.pl/ 

Komentarze