Idealna echosonda na jacht morski?

0
2287

Z pomocą Tadeusza Lisa przedstawiamy subiektywną ocenę echosondy na jacht morski. Cytując autora, jest to wyłącznie porada a nie kryptoreklama. Zapraszamy do zapoznania się z praktycznymi wskazówkami i subiektywnymi uwagami dotyczącymi echosondy Raymarine.

Na wstępie chciałbym uspokoić Czytelników. Nic o smokach !

Poniżej Tadeusz Lis opowie Wam o echosondzie, która wbrew pierwszemu wrażeniu nie jest potężnym latającym smokiem z bajki (dragon flying), ale delikatną ważką (dragonfly). 
Skrytoczytacz Stefan – entomolog uśmiecha się teraz wyrozumiale. Język angielski zawiera mnóstwo takich pułapek. Nie na darmo jest to od lat język handlowców, a obecnie komputerowców, a nawet medyków.
 
W opisie Tadeusz wspomina Wiecha (zm. 1979). Na miejscu Tadeusza bym tego nie robił, jako że to czytelna dekonspiracja daty urodzenia.
Przy okazji uprzedzam pomówienia – artykulik Tadeusza to tylko porada, żadna tam kryptoreklama. 
Nawet bez ceny. Nasze panie nadal powtarzają uparcie, że mężczyznę od chłopca różni tylko cena zabawek – http://kulinski.navsim.pl/art.php?id=1003&page=0
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
—————————————

Idealna echosonda na jacht morski?

Na Vedze mojego brata bliźniaka, Marka Wąsika zdechła echosonda. A bez echosondy można pływać, ale planując włóczęgę po szkierach może nie być to długie pływanie.
Mam pozytywne doświadczenia ze starszymi echosondami Raymarine. To co wybraliśmy jest jednak dość niezwykłe w swym stosunku ceny do funkcjonalności.
Szukając rozwiązania postawiłem warunek – muszę widzieć odczyt z kokpitu, ale – najchętniej profilu dna. Dlaczego? Bo doświadczenie Chorwacji nauczyło mnie, że dobrze jest wiedzieć gdzie ciepnąć kotwicę, aby potem, jak by powiedział Wiech, nie uskuteczniać kursu zaawansowanego nurkowania.
A więc echosonda wędkarska. Pominę tutaj błądzenie po modelach i lukier marketingowy, którym byłem polewany przez sprzedawców.
Koniec końców trafiłem na dość niezwykły model Raymarine Dragonfly. I zdecydowaliśmy po bliższym komisyjnym zbadaniu, to jest to.

 
 

   

.
Oto charakterystyka echosondy Raymarine:
EKRAN:
Kolorowy wyświetlacz o przekątnej 4.3” (10,92 cm),
Typ ekranu: TFT podświetlenie LED,
Głębia kolorów: 24 bity,
Rozdzielczość 480 x 272 px (szer x wys) WQVGA,
Proporcje obrazu: 16:9,
Kąty widzenia: Lewy / Prawy: 70 stopni; Góra / Dół: 50 / 70 stopni;
Możliwość podziału ekranu i jednoczesnego obserwowania wskazań sonaru i GPS-a lub dwóch sonarów.
Jakość ekranu jest rzeczywiście niezwykła (1500 nitów). Nawet w jasnym słońcu obraz jest ostry i czytelny pod różnymi kątami. Stojąc za sterem niezależnie na której burcie usiądziesz odczyt jest bardzo wyraźny. Ale to co jest w niej niezwykłe to konstrukcja sonaru.

 


SONAR:
Możliwość pracy w dwóch częstotliwościach 200/350 kHz,
Częstotliwość sonaru CHIRP: 200 kHz
Częstotliwość sonaru CHIRP DownVision: 350 kHz
Szerokość stożka CHIRP: 25°
Szerokość stożka CHIRP DownVision: 60° x 1.4°
Pokrycie wiązki, sonar CHIRP: wiązka stożkowa,
Pokrycie wiązki, sonar CHIRP DownVision: szeroka wiązka (lewa burta /sterburta) i cienka wiązka wachlarzowa (dziób / rufa),
Zakres głębokości, sonar CHIRP DownVision od 0,6 m do 183 m,
Zakres głębokości, sonar CHIRP: w zależności od mocy zastosowanego przetwornika, prędkości jachtu oraz typu wody (słona/słodka). Z przetwornikiem CPT_DVS do 275 m.
Niezwykłość polega na tym, że sonar może pracować z dwoma częstotliwościami w czasie quasi rzeczywistym. Dzięki temu uzyskujemy bardzo wyraźne zobrazowania dna – co oznacza, że nie rzucamy kotwicy tam gdzie jest rumowisko, jeżeli kilka metrów dalej możemy mieć piaszczystą wyspę na dnie.
Technologia pozwala na stosowanie wydłużonej, wrzecionowatej wiąski. 
Uwaga: teraz inspiracja. Wyobraźcie sobie, że podłużny przetwornik montujecie w solidnej stalowej osłonie bocznej nie na rufie lub pod dnem, jak to zwykle robimy – ale na dziobnicy – na tyle nisko, aby nie uszkodzić go przy dobijaniu do nabrzeża. Co otrzymujemy? Substytut sonaru patrzącego do przodu! I który ma thttp://kulinski.navsim.pl/art.php?id=1003&page=0ę przyjemną cechę, że jest cztery razy tańszy od dolnej półki patrzących do przodu sonarów. Oczywiście zasięg jest nieporównywalny. Ale popatrzmy na to od strony praktycznej. Moje ostatnie pływanie wyglądało tak, że bardzo ostrożnie pełznę w kierunku brzegu (nieco ukośnie) szukając miejsca do rzucenia kotwicy. Zataczam koło o średnicy przewidywanego łańcucha kotwicznego (na „Donaldzie” mieszka go 50 m) i patrzę na tradycyjną echosondę. Jeżeli nie było niespodzianek rzucam kotwicę.
Wiem, że to przesadna ostrożność, ale „Donald” ma dwie płetwy i jak siada na mieliźnie to żadne bujania nie pomogą.
Jeżeli miałbym Ważkę z przetwornikiem na dziobie operacja byłaby znacznie bardziej dokładna, bo widziałbym precyzyjnie dno w kolorze i rzucił kotwicę dokładnie tam, gdzie mi to pasuje – na przykład na krawędzi wypłycenia.
Obraz z Dragonfly można widzieć z obu przetworników na podzielonym ekranie – ma to sens. Dzień pływania i szybko nauczycie się interpretacji obrazu.
 

Oto dostępne funkcje dodatkowe:

Zrzuty ekranu (na kartę MicroSD)
Zapisywanie punktów nawigacyjnych i szlaków (na kartę Micro SD)
Aplikacja mapy – uwaga: tylko podstawowe funkcje
Aplikacja echosondy – bardzo dobra – małpa zeskakuje z drzewa i potrafi ją od razu obsłużyć
Aplikacja Widok w Dół (DownVision)
Przełącznik widoku
Tryb podzielonego ekranu (różne warianty, np. dwie echosondy, echosonda + mapa, Widok w Dół + mapa)
Odczyty temperatury i głębokości wody
Zaznaczanie interesujących miejsc np. łowisk lub wraków
Wszystkie z nich są miłe, ale ta jest rewelacyjna. Obraz można strumieniować dzięki aplikacji Wi-Fish przesyłając go na na smartfony i tablety!
Co to oznacza? Żegnaj malutki ekranie! Echosonda może być teraz wewnątrz przy stole nawigacyjnym, a ekran repetier na ściance nadbudówki, w wodoszczelnej obudowie. Jak to zrobić? Bardzo prosto, kupcie tanio starszy model używanego iPada i do niego obudowę Lifeproof (może być model Nuud) – tutaj testy zanurzeniowe https://www.youtube.com/watch?v=39TD_3Gxv3g
Uruchamiacie program Wi-fish i po kilku kliknięciach konfiguracyjnych macie na tablecie stabilną, jasną kopię obrazu dna! Cudowne, nieprawdaż?
Wersja PRO – niewiele droższa, ma bardzo przyzwoity GPS.
72-kanałowy odbiornik sygnału satelitarnego GPS ma możliwość odbioru poprawek WAAS/ EGNOS. Antena GPS – wewnętrzna (w obudowie urządzenia).

Możecie zdefiniować do 3000 waypointów (punktów drogi) – ale uwaga, nie ma rozbudowanej obsługi tras, którą znacie np. z OpenCPN. Można ustawić podstawowe parametry do 15 szlaków (tracks) z plotera po 10 000 punktów na szlak – co jest oczywistą nadzabijalnością.
Imponująca jest kompatybilność z różnymi typami map. Ważka skutecznie żywi się następującymi standardami
1. Raymarine LightHouse,
2. Navionics Gold, Plus,
3. Hotmaps i SonarChart
4. oraz Jeppesenowskim standardem C-MAP.
Zasilanie typowo jachtowe: napięcie nominalne: 12 V DC (w praktyce działa dobrze w przedziale 10.8 V DC do 15.6 V DC. Ważka nie jest żarłoczna – pobór prądu: 4.3 W RMS (przy pełnej jasności ekranu) i 3.5 W RMS (w trybie oszczędzania energii).
Oczywiście, nie namawiam Was aby traktować Ważkę, jako główny GPS – TO JEST JEDNAK SPECJALIZOWANA ECHOSONDA. Ale jako backup głównego systemu – czemu nie – zwłaszcza, że połasiliśmy się do sprzedawcy i w promocji dostaliśmy dużą mapę Bałtyku.
Pozdrawiam Cały Klan.
.Tadeusz

———————–
PS. Odpowiem nawet na morze ewentualnych pytań, jak trochę zelżeje mi w pracy
 
Tadeusz Lis
Za zgodą Jerzego Kulińskiego www.kulinski.navsim.pl 
 

Komentarze