Hybrydy i Północny Atlantyk – szlakiem wikingów

0
1297

Jesteśmy na pokładzie Daru Młodzieży” już trzeci tydzień. Przypomnę, że regatową flotyllę dogoniliśmy w Greenock, na mecie pierwszego etapu, gdzie „podbiliśmy” Szkocję, a potem wymieniliśmy młodzieżowe szczecińskie załogi „Daru Młodzieży” i „Daru Szczecina” w uroczym Stornoway na Hybrydach (o czym pisałem poprzednio).

Warto dodać, że tegoroczna trasa wielkich regat TTSR’2011, z Irlandii do Szwecji, przez Szetlandy, w szczególny sposób łączy w sobie dawne szlaki wypraw, wojen i podbojów wikingów – Normanów, Celtów, Szkotów, Anglików i Skandynawów, czego ślady oglądać można w skansenach, muzeach, na cmentarzach. Kamienne nagrobki wikingów, w kształcie odwróconej łodzi, oglądaliśmy np. na małym cmentarzu w pobliżu Greenock, podczas jednej z wycieczek. Dalej, w trakcie etapu towarzyskiego, regatowa flotylla rozproszyła się pomiędzy gościnnymi portami Zachodniej Szkocji i setek wysp i wysepek tworzących trzy większe, skaliste archipelagi – Hybrydy, Orkady i Szetlandy. To na tych wodach i u wybrzeży tych wysp Północny Atlantyk spotyka się – a raczej ściera się – z Morzem Północnym, tu stale chodzą słynne atlantyckie niże, tu stale występują silne wiatry i prądy, szczególnie w osławionej i często groźnej dla żeglarzy cieśninie Pentland Firth, pomiędzy północnym cyplem Szkocji a Orkadami. Ocieplający wpływ Prądu Zatokowego powoduje jednak, że klimat wysp jest stosunkowo łagodny, a ludność zajmowała się głównie rybołówstwem, wielorybnictwem i wypasem owiec na pozbawionych lasów wyspach. Teraz doszła do tego hodowla łososi i omułków, wydobycie ropy naftowej spod dna szelfów, a także turystyka.
       
Co prawda dzieci wiatru i oceanu – wikingowie – pokonywali groźne wody Północnego Atlantyku swoimi otwarto-pokładowymi „długimi łodziami” już dziesięć wieków temu, przez Wyspy Owcze i Islandię docierając nawet do Grenlandii i Nowej Fundlandii, ale nadal te rejony budzą szacunek żeglarzy i marynarzy. My  – już drugi tydzień – żeglujemy na pokładzie „Daru Młodzieży” właśnie w tym rejonie, przy czym w drodze ze Szczecina do Greenock przeszliśmy z Morza Północnego na Atlantyk szerszym przejściem, pomiędzy Szetlandami a Orkadami, przy stosunkowo dobrej pogodzie, podziwiając błękitny ocean i baraszkujące czasem przy burcie delfiny. Słony smak północno-atlantyckiej żeglugi poznaliśmy bliżej dopiero w drodze powrotnej, po wyjściu ze Stornoway, gdy silne północne wiatry zmusiły „Dar” do trzydniowego halsowania na otwartym oceanie, przy stanach morza dochodzących do 7-8?B. Dla większości z naszej nowej załogi był to dobry, bojowy chrzest przy manewrach z żaglami na mokrym pokładzie, w dużym przechyle – jak na zdjęciach, co zmusiło niektórych do złożenia hołdu Neptunowi, podobnie jak i wielu studentów. Wszystko po to, by najpierw podejść na północ czyli „nabrać wysokości”, a potem ponownie obejść Szetlandy od południa, tylko tym razem z zachodu na wschód, z Atlantyku na Morze Północne. Teraz przed nami trzydniowe atrakcje w stolicy Szetlandów – Lerwick, gdzie nastąpi start do kolejnego etapu regatowego, przez Morze Północne do norweskiego Stavanger…             
„Dar Młodzieży”, 20.07.2011r
Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler

Komentarze