Filip przygotował piękną rycinę, bo jako że budujemy 2 różne łódki i jednocześnie jesteśmy dwiema różnymi osobami (uwierzycie?!), to dochodziło do pomyłek.
Powtórzmy więc, bo to będzie na egzaminie – po lewej ja, czlyli Olek (Warszawa) i łódka do wyprawy Dinghy Atlantic, po prawicy Filip (Kraków, miasto niedaleko Węgier) i jego kabinowy cruiser, na razie o losach niezaplanowanych ściśle, a przynajmniej póki co chowanych w tajemnicy w głębi filipowego serca.
Razem jednak od kilku lat realizujemy koncepcję pływania na łódkach lekkich, względnie małych i tanich, a zarazem możliwie daleko (ze sznytem i z klasą, nie zapominajmy o tym!), któren to projekt zwiemy Dinghy Adventures 
