Za zgodą Jerzego Kulińskiego
Zbigniewa Puchalskiego osobiscie nie znałem. Słyszałem o nim kiedyś to i owo od mego kolegi szkolnego Zygfryda „Zygi” Perlickiego. Poprosiłem zatem Andrzeja Remiszewskiego o kilka słów wspomnienia, bo umarł badź co bądź „Jeden z Wielkich” naszego żeglarstwa.
Oto to wspomnienie.
Dziękuję.
Niech Zbigniew Puchalski żyje wiecznie w naszych życzliwych wspomnieniach.
Don Jorge
—————————————
PS. Nazwę jachtu „Miranda” odczytuję jako spojrzenie (od mirar).
—————————————
8 listopada 2014 w Australii zmarł Zbigniew Puchalski. Urodzony 28 marca 1933 w Warszawie po drugiej wojnie światowej mieszkał w Koszalinie. W 1948 roku ukończył kurs żeglarski w Państwowym Centrum Wyszkolenia Morskiego w Gdyni i połknął bakcyla.
Kilkanaście lat mieszkał na Śląsku, gdzie łączył pracę z nauką w Liceum Przemysłu Hutniczego w Chorzowie, a następnie studiami w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Pracował m.in. w kopalniach węgla kamiennego oraz walcowni metali kolorowych. Nie rezygnował z żeglowania i w 1965 roku, już jako sternik morski przeniósł się do Gdyni. Pracował w Stoczni im. Komuny Paryskiej, równocześnie będąc członkiem przyzakładowego Yacht Klubu Stal. Uzyskał tzw. rozszerzone uprawienia jachtowego sternika morskiego (potem zweryfikowane na stopień jachtowego kapitana żeglugi bałtyckiej), a następnie zdał egzaminy na stopień jachtowego kapitana żeglugi wielkiej. W międzyczasie dwukrotnie sięgnął po tytuł mistrza Polski w olimpijskiej klasie „Star”.
Łącząc pracę z żeglarstwem zdołał uzyskać wynagrodzenie za wdrożony wniosek racjonalizatorski w Stoczni, a za te pieniądze wyremontować zbudowany w 1935 w Gdyni, według projektu słynnego Rasmussena jacht klubowy „Orkan”. To były czasy, kiedy budowa nowych jachtów dla klubów była blokowana przez różne przepisy, co zakłady pracy obchodziły budując je poprzez formalne dokonywanie „remontów”, a więc z zachowaniem nazwy, numeru rejestracyjnego itp. Oczywiście oryginału trzeba się było pozbyć i z takiej okazji skorzystał Puchalski, który pozyskał ”Orkana” nieodpłatnie. Dla mnie osobiście było to bolesne doświadczenie, uwielbiałem „Orkana” i nie mogłem pojąć sensu jego likwidacji, ani zaakceptować operacji pseudoremontu, który w efekcie dał „Stali” IOR-owską ”jednotonówkę”.
Po generalnym remoncie jacht w 1970 roku nazwany został „Miranda”. Ta dość zaskakująca nazwa była swego rodzaju hołdem dla najwybitniejszego żeglarza przełomy lat 60 i 70, Sir Francisa Chichestera, który tak nazwał własnego pomysłu samoster zastosowany na swej „Gipsy Moth”.
W tym samym roku PZŻ ogłosił eliminacje na reprezentanta Polski w transatlantyckich regatach samotników w planowanych na 1972 rok. Wśród 15 kapitanów, którzy się zgłosili, byli m. in. Krzysztof Baranowski, Teresa Remiszewska, Aleksander „Dziadźka” Bereśniewicz i Zbigniew Puchalski. Ponieważ po samotnym rejsie na „Zenicie” Remiszewska uzyskała wsparcie najpierw Jacht Klubu „Brda” w Bydgoszczy, a potem ostatecznie gdańskich władz wojewódzkich i Marynarki Wojennej, a Puchalski dysponował swoim jachtem, to PZŻ mianował oficjalnym reprezentantem i kapitanem budowanego już „Poloneza” Baranowskiego. I w ten sposób Polskę reprezentowały trzy jachty. Z regat powstały trzy relacje książkowe, w tym Puchalskiego „Mirandą przez Atlantyk”.
Kilkanaście lat mieszkał na Śląsku, gdzie łączył pracę z nauką w Liceum Przemysłu Hutniczego w Chorzowie, a następnie studiami w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Pracował m.in. w kopalniach węgla kamiennego oraz walcowni metali kolorowych. Nie rezygnował z żeglowania i w 1965 roku, już jako sternik morski przeniósł się do Gdyni. Pracował w Stoczni im. Komuny Paryskiej, równocześnie będąc członkiem przyzakładowego Yacht Klubu Stal. Uzyskał tzw. rozszerzone uprawienia jachtowego sternika morskiego (potem zweryfikowane na stopień jachtowego kapitana żeglugi bałtyckiej), a następnie zdał egzaminy na stopień jachtowego kapitana żeglugi wielkiej. W międzyczasie dwukrotnie sięgnął po tytuł mistrza Polski w olimpijskiej klasie „Star”.
Łącząc pracę z żeglarstwem zdołał uzyskać wynagrodzenie za wdrożony wniosek racjonalizatorski w Stoczni, a za te pieniądze wyremontować zbudowany w 1935 w Gdyni, według projektu słynnego Rasmussena jacht klubowy „Orkan”. To były czasy, kiedy budowa nowych jachtów dla klubów była blokowana przez różne przepisy, co zakłady pracy obchodziły budując je poprzez formalne dokonywanie „remontów”, a więc z zachowaniem nazwy, numeru rejestracyjnego itp. Oczywiście oryginału trzeba się było pozbyć i z takiej okazji skorzystał Puchalski, który pozyskał ”Orkana” nieodpłatnie. Dla mnie osobiście było to bolesne doświadczenie, uwielbiałem „Orkana” i nie mogłem pojąć sensu jego likwidacji, ani zaakceptować operacji pseudoremontu, który w efekcie dał „Stali” IOR-owską ”jednotonówkę”.
Po generalnym remoncie jacht w 1970 roku nazwany został „Miranda”. Ta dość zaskakująca nazwa była swego rodzaju hołdem dla najwybitniejszego żeglarza przełomy lat 60 i 70, Sir Francisa Chichestera, który tak nazwał własnego pomysłu samoster zastosowany na swej „Gipsy Moth”.
W tym samym roku PZŻ ogłosił eliminacje na reprezentanta Polski w transatlantyckich regatach samotników w planowanych na 1972 rok. Wśród 15 kapitanów, którzy się zgłosili, byli m. in. Krzysztof Baranowski, Teresa Remiszewska, Aleksander „Dziadźka” Bereśniewicz i Zbigniew Puchalski. Ponieważ po samotnym rejsie na „Zenicie” Remiszewska uzyskała wsparcie najpierw Jacht Klubu „Brda” w Bydgoszczy, a potem ostatecznie gdańskich władz wojewódzkich i Marynarki Wojennej, a Puchalski dysponował swoim jachtem, to PZŻ mianował oficjalnym reprezentantem i kapitanem budowanego już „Poloneza” Baranowskiego. I w ten sposób Polskę reprezentowały trzy jachty. Z regat powstały trzy relacje książkowe, w tym Puchalskiego „Mirandą przez Atlantyk”.
Po powrocie do kraju Puchalski na klubowym „Copernicusie” prowadzonym przez Zygfryda „Zygę” Perlickiego uczestniczył w załogowych regatach dookoła świata Whitbread 1973. Natomiast na brytyjskim jachcie „Orzeł” pod polską banderą, wystartował w regatach samotników na Atlantyku AZAB-75.
Dla „Mirandy” pierwszym etapem rejsu dookoła świata były kolejne transatlantyckie regaty samotników w 1976 roku. Trasa wiodła z Plymouth do Newport, następnie przez Bermudy, Wyspy Morza Karaibskiego, Kanał Panamski, Australię, wokół Przylądka Dobrej Nadziei, Plymouth, Morze Północne, Kopenhagę, kończąc się w 1980 roku w Polsce.
Podkreślić należy, że rejs został wykonany całkowicie prywatnie i na jachcie, co prawda odbudowanym solidnie, ale jednak zaprojektowanym do zupełnie innych celów, niż żegluga oceaniczna.
.
W 1981 roku, Zbigniew Puchalski zniechęcony sytuacją w kraju wyjechał do Australii, gdzie podjął pracę i ułożył sobie życie po nowemu. Jacht „Miranda” został w 2002 roku odrestaurowany i wyeksponowany na terenie VBW Engineering w Gdyni z przeznaczeniem dla prowadzonego przez Pomorski Związek Żeglarski – Muzeum Żeglarstwa Pomorskiego.
Odszedł kolejny z Wielkich.
Andrzej Colonel Remiszewski
Komentarze
Sign in
Witamy! Zaloguj się na swoje konto
Forgot your password? Get help
Password recovery
Odzyskaj swoje hasło
Hasło zostanie wysłane e-mailem.