Dzisiejszy dzień okazał się wyjątkowo morderczy. Pan Antoni płynął przez 14 godzin z przerwą techniczną trwającą 3 godziny. Jak stwierdził, przez cały dzień wiał „w-morde-wind” o sile 3-ki a w porywach 4-ki. Wisła w miejscu, w którym dzisiaj płynął, jest już szeroka i w związku z tym cały dzień musiał halsować. Przy halsowaniu i dosyć sporej fali co jakiś czas woda podlewała Jerzowca, więc zmuszony był zrobić przerwę techniczną aby wykonać z brezentu fartuch na dziobie. Operacja powiodła się i mógł żeglować dalej. Około godziny 20-tej dotarł w okolice miejscowości Skurcza (przeciwległy brzeg mniej więcej na wysokości Warki). W tych ciężkich warunkach udało mu się pokonać imponującą trasę około 45 km, co daje odległość od Krakowa około 355 km. Na trasie nie spotkał dzisiaj żadnych ludzi, co z racji rozległości rozlewisk wydaje się dosyć oczywiste. Miał jednak niespodziewane i bardzo bliskie spotkanie z bobrem. Podczas jednej z zawrotek, bardzo blisko brzegu, prawdopodobnie nieświadomy spotkania z Jerzowcem bóbr, spłoszony rzucił się w nurt Wisły. Sęk w tym, że obrał kierunek prosto na łódkę i niewiele brakowało, aby wylądował na Optimiście obok pana Antka. Na szczęście minął łódkę w bardzo bliskiej odległości i nie odniósł żadnych kontuzji. Wygląda na to że bóbr ten nie zagląda na facebook’a, bo inaczej wiedziałby że pana Antka można się spodziewać w tej okolicy lada moment 🙂 Pomimo sporego zmęczenia pan Antoni podsumował dzisiejszy dzień słowami: „Żeglarsko sama radość!”. Przez cały dzień podziwiał wiślane rozlewiska, wyspy, kanały, piaszczyste łachy i podglądał przyrodę. Życzymy mu więc bardzo spokojnej nocy i zapraszamy na kolejną porcję informacji jutro.
_________________________________________________________________________________
Marek Jędra
Quantum software
www.facebook.com/Quantum.software