Pierwszy pojawił się Dawid z wyjątkowej łódki, takiej bez dziobu. Rzeczowa pogawędka o jachtach, szybka kawa i ruszyliśmy ochoczo do składania jachtu z konfiguracji podróżnej do tej żeglownej. My na Oceanie650, Dawid obok na swojej.
Tysiąc śrubek, części do przykręcenia w jachcie, przygotowanie masztu, sterów, tratwy. Ani się obejrzeliśmy a nastała kolejna noc. Na liście „do zrobienia” jeszcze kilkanaście pozycji. Pierwsza przespana noc…
Od rana powtórka z przykręcania. O trzeciej jesteśmy gotowi do wodowania. Jeszcze nie zdążyliśmy zwinąć przedłużacza, a już bosmani portowi podpięli przyczepę i od razu pod dźwig. Chwila na przykręcenie balastu i na wodę. Jeszcze maszt i już stoimy przy wspólnym pomoście dla wszystkich mini. Stoimy na pierwszym, honorowym miejscu, nie ma co ukrywać, że OCEAN650 prezentuje się najpiękniej wśród całej flotylli. Zainteresowanie tym samym wzbudza ogromne. Wszyscy oglądają, cmokają, pytają… Jedni ciekawi jaka farba, inni jaki maszt czy kadłub, A ile waży? a kto projektował? .. Znamy się już z połową portu, a atmosfera jest naprawdę przyjacielska i jeśli trzeba, wzajemnie pomocna.
Powoli zjeżdżają kolejne jachty (nie byliśmy ostatni 🙂 Czujemy się jak w domu. W dodatku mamy pogodę sierpniową, 25 stopni w cieniu i lekki wiatr dla ochłody.
W załączniku zdjęcia, a my spać. Od rana i przez kolejne 2 dni dalsze prace z przygotowaniem jachtu. Jutro też możliwy przegląd jachtu. Zobaczymy co przyniesie ranek…
Pozdrawiamy,
Radek, Krzych i Tomek
375_
375_
375_