Gutek przysłał nowy film. Przez telefon powiedział też, że zepsuł im się jeden wózek na szynie grota, ale już naprawili. A ryb latających nie nagrał, bo jakoś ich mało. Mówił, że ewentualnie złapie nielatającą i będzie ją uczył … Ale jak będą płynąć tak jak na tym filmie, to raczej nic nie złapią 🙂
Jacht ENERGA odzyskał dziś ósme miejsce i prowadzi trójkę zamykającą stawkę swojej klasy. Organizatorzy określają to jako „regaty międzynarodowe”, bo za Polakami są Włosi (Alessandro DiBenedetto / Alberto Monaco na Team Plastique) oraz duet francusko-belgijski (Tanguy Delamotte/Francois Damiens na Initiatives Coeur). Liderem wciąż jest Macif, będący na najkrótszej drodze do celu, z przewagą 23 mil nad PRB. Cheminées Poujoulat i Safran żeglują praktycznie obok siebie. W pierwszej piątce bardzo intensywna walka, a każdy z jachtów już co najmniej raz był na prowadzeniu…
Duże trimarany MOD (Edmond de Rothschild: Sebastien Josse/Charles Caudrelier oraz Oman Air Musandam: Sidney Gavignet/Damian Foxall) mijają okolice Salvador de Bahia, gdzie kiedyś była meta regat TJV. Jutro powinny minąć Cape Frio, na wejściu do zatoki Bay of Rio, będącej rejonem bardzo niestabilnym pogodowo. Rozpoczynają ostatnie 1000 mil do Itajai, ale te ostatnie mile zapowiadają się w towarzystwie raczej słabych, kapryśnych wiatrów i dużej liczby chmur.
Dwa pierwsze z mniejszych trimaranów, Multi 50, właśnie zwolniły (Actual: Yves Le Blevec/Kito de Pavant i FenetreA-Cardinal: Erwan Le Roux/Yann Elies; pozostałe są 500 mil z tyłu). Są już w strefie słabych wiatrów konwergencji międzyzwrotnikowej. Strefa ITCZ według dostępnych danych (na zdjęciach satelitarnych) ma szerokość ponad 300 mil. Wydawało się, że przejdą ją szybko i bez większych kłopotów. Dwa węzły prędkości zamiast dwudziestu – to naprawdę może być frustrujące.
Na mecie w Itajai dziś otwarto miasteczko regatowe, które szykuje się na powitanie pierwszych zawodników.
Ostatni mail od Gutka z wczorajszego wieczoru był taki:
„Pojawiły się ryby latające, nie jakoś dużo, ale już latają. Powinny „zacząć się” trochę wcześniej, ale z jakiegoś powodu ich nie było. Plastik przyspieszył, że szok, jestem bardzo zdziwiony, że tak szybko może płynąć.
ETA (szacowany czas dotarcia do równika – przyp. red.) jest na 20-go listopada, ale to już jest daleko za konwergencjami. Teraz w końcu zaczęło lekko podwiewać pod 14kn i ruszyliśmy. Szału nie ma, ale płyniemy. Jadę na starych żaglach i taką pozycję przewidywałem. Bez nowych to tak samo jak bez dobrego silnika, zapowiadałem, że te regaty traktujemy z jednej strony treningowo, z drugiej jako niezbędną kwalifikację do BWR.”
Za zgodą: www.milkajung.pl/