Wieści spod żagli – 31 marca 2014 Pierwsze regaty, Olek ma kłopoty, molo inaczej, …

0
539
   Niektórzy już albo jeszcze żeglują po dalekich morzach i oceanach, ale w kraju olbrzymia większość jachtów nadal leżakuje na lądzie, na zimowiskach, ich właściciele planują dopiero wodowania. Jak to zwykle bywa, najwcześniej – zaraz po zejściu lodów – spotkać na wodzie można natomiast „moczydupków”, czyli najmniejszych wspaniałych żeglarzy, na ich wspaniałych łódkach, czyli na Optymistach, jak w Szczecinie …  
 
– Pierwsze regaty OPT  –  na jeziorze Dąbie, od miesiąca wolnym od lodu, a regacili się w ostatni weekend marca, przy pięknej, wiosennej pogodzie. Taką formę nieoficjalnego otwarcie sezonu 2014 zaproponował swoim małym podopiecznym trener Dawid Zbroja, z klubu Dobra Marina. Mieli DOBRĄ pogodę i DOBRĄ zabawę na wodzie (patrz zdjęcia), więcej na www.dobramarina.pl
 
– Olek ma kłopoty – kilka dni temu pisałem optymistycznie, żebez większych awarii, z wyjątkiem uszkodzenia steru, Olek przewiosłował w ciągu 142 dni cały Atlantyk, z Lizbony na Bermudy, gdzie po miesięcznej przerwie znalazł pomoc ze strony kapitana żaglowca „Spirit of Bermuda”, dzięki czemu wrócił ze swoim kajakiem na poprzednią pozycję, by kontynuować próbę przewiosłowania Atlantyku do wybrzeży Florydy, zgodnie z pierwotnym planem. Tak się w zasadzie stało i Olek faktycznie znowu jest sam na sam z oceanem, płynie dalej, tyle że kajakiem …mocno uszkodzonym. Otóż przy wodowaniu kajaka z pokładu żaglowca na rozfalowanym oceanie poważnie uszkodzony został specjalny pływak – pałąk, dobrze widoczny na moich zdjęciach z pożegnania Olka, przed wyruszeniem na wyprawę. Uparty Olek zdecydował się w tej sytuacji na całkowite obcięcie pałąka i mimo wszystko kontynuowanie wyprawy, chociaż teraz jego „Olo” pozbawiony jest dotychczasowej właściwości „wanki-wstańki”, bardzo istotnej w przypadku potencjalnej wywrotki. Znając doświadczenie i szczęśliwą gwiazdę Olka bądźmy jednak dobrej myśli i razem z nim miejmy nadzieję, że przed majem dowiosłuje do celu i zdobędzie wreszcie „swoją” Florydę…
obraz nr 1

 
– Molo inaczej, ale nie dla żeglarzy? –.po Sopocie jedno z najdłuższych i najmłodszych w kraju, molo w Międzyzdrojach, wychodzące na 400 m w morze (na zdjęciu). Jego gospodarz Adler-Schiffe, wraz z władzami kurortu, zapowiada futurystyczną i zakrojoną na szeroką skalę rozbudowę i modernizację mola, które w efekcie ma być największe i najdłuższe na bałtyckim wybrzeżu. Docelowo, oprócz istniejącego obecnie pasażu handlowego i spacerowego oraz przystani dla swoich statków wycieczkowych, na molo znaleźć się ma centrum handlowo-usługowe, wysoki na 50 m hotel Baltic Twin Towersz restauracjami i apartamentami, a także „Plaża na morzu” i wreszcie gondola zanurzeniowa, umożliwiająca chętnym podwodną wycieczkę i bezpieczne oglądanie fauny i flory występującej. przy dnie Bałtyku, obok mola (jak w Zinnowitz po niemieckiej stronie Uznamu). Projekt, przy szacowanej wartość inwestycji 120 mln złotych, budzi wiele emocji – za i przeciw, brakuje w nim m.in. (moim zdaniem), przystani jachtowej, jaka jest już np. przy molo w Sopocie, tu chociażby sezonowej, z możliwością cumowania jachtów tylko w dzień, przy dobrej pogodzie. Przy molo w Międzyzdrojach jest natomiast wspomniana przystań statków Adler-Schiffe, od 10 lat obsługujących sezonowe połączenia Międzyzdrojów ze Świnoujściem, Szczecinem i kurortami po niemieckiej stronie wyspy Uznam, z czego korzysta do 150 tys. turystów rocznie. Przy tamtejszych molach też zresztą nie ma przystani jachtowych. Obecnie spółka poszukuje partnerów, zainteresowanych współfinansowaniem i realizacją powyższych planów, w ciągu najbliższych 5-10 lat. Czy żeglarze nadal tylko z morza będą mogli oglądać „królewskie kąpieliska” Uznamu i Wolina, czy być może założą cumy na polerach na molach w Międzyzdrojach, Ahlbecku, Heringsdorfie, Bansin, Zinnowitz i Koserow…
 obraz nr 2

Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler
Na zdjęciach: Olek i „Olo” (jeszcze z pałąkiem)

Komentarze