Złote Gody Kapitanów…

0
615

…w gościnnej szczecińskiej marinie

 

    Sporą grupę znakomitych i szeroko znanych w żeglarskim świecie jachtowych kapitanów żeglugi wielkiej – zbyt liczną, by wszystkich wymienić – a także ich przyjaciół i przedstawicieli Zarządu PZŻ, gromadziła w sobotę 12 grudnia br. gościnna Camping Marina PTTK w Szczecinie, nad jeziorem Dąbie.

 

Bohaterowie pionierskich samotnych i załogowych wokółziemskich wojaży, mistrzowie klas olimpijskich, zdobywcy Hornu i N-W Passage, wychowawcy kolejnych pokoleń żeglarzy, autorzy książek i podręczników, itd. – zjechali do Szczecina, by uczestniczyć w uhonorowaniu dyplomami okolicznościowymi z okazji 50-lecia uzyskania stopniaj.kpt.ż.w.swoich nie mniej znanych pięciu kolegów – Krzysztofa Baranowskiego, Wojciecha Jacobsona, Jerzego Karpińskiego, Eugeniusza Ryżewskiego i Tadeusza Szostaka. Dyplomy odebrało czterech pierwszych (na zdjęciach), Tadeusz Szostak nie dojechał z Poznania, ze względu na stan zdrowia. Trzech z tej wspaniałej piątki to kapitanowie szczecińscy, stąd też spotkanie miało miejsce w Szczecinie. Przypomnę jeszcze, że takie honorowanie „złotych godów” kapitaństwa to nowa tradycja, zapoczątkowana w ub. roku przez żeglarzy seniorów PZŻ, PoZŻ i ZOZŻ…

    Gości i bohaterów uroczystości powitał Prezes ZOZŻ Zbigniew Zalewski, a całość prowadził Kanclerz Kapituły Kapitanów Jachtowych Żeglugi Wielkiej Andrzej Rościszewski. Po krótkim wprowadzeniu zebrani uczcili minutą ciszy kapitanów, którzy w tym roku Odeszli na Wieczną Wachtę. Potem po wygłoszeniu koleżeńskich laudacji na cześć każdego laureata otrzymali oni stosowne dyplomy – i kwiaty – a Prezes ZOZZ dodatkowo wręczył pani Oli Kocewicz, gospodarzowi mariny, i kpt. Wojtkowi Jacobsonowi Honorowe Medale „70-lecia Żeglarstwa Polskiego na Pomorzu Zachodnim”. Później były jeszcze wspomnienia i prezentacje filmowe, na koniec wspólne zdjęcia i wspólny, kapitański obiad. Wszyscy laureaci zdobyli kapitańskie patenty w 1965 roku, chociaż w realiach PRL-u – już minionych na szczęście – niektórzy z nich nie mieli nawet wcześniej klauzuli pływania po Zalewie Szczecińskim, co dzisiaj trudno zrozumieć ich wychowankom i młodszym kolegom. Przez te 50 lat kapitańskich rejsów i wojaży wiele osiągnęli, zostawiając za rufą dowodzonych przez siebie jachtów i żaglowców setki tysięcy mil morskich…

    Przy wzniesionym szampanem toaście odśpiewano laureatom „Sto lat…”, i tak warto im nadal życzyć kolejnych lat zdrowia, jeżeli już nawet nie na morzu, to jeszcze na „żeglarskim” lądzie…

                                                                     Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler   

Komentarze