Volvo Ocean Race 2014-2015: Zespół Vestas Wind jest już bezpieczny

0
450
O godz. 3.00 nad ranem kontrola wyścigu potwierdziła informację, że drużyna Vestas została uratowana i póki co pozostanie na wyspie Île du Sud. Wszyscy członkowie załogi są cali i zdrowi. Teraz ekipa Vestas wraz z VOR musza rozwiązać kwestię, w jaki sposób przetransportować drużynę z wyspy i jak uratować jacht.

Knut Frostad, prezes Volvo Ocean Race, powiedział: „Czuję ogromną ulgę, że każdy z dziewięciu członków załogi jest teraz bezpieczny i że nikt nie jest ranny. To było naszym priorytetem, kiedy dowiedzieliśmy się o uziemieniu. Jednocześnie bardzo mi przykro, że coś takiego przydarzyło się Chrisowi Nicholsonowi i jego zespołowi Vestas. To katastrofa dla zespołu, dla wyścigu i wszystkich zaangażowanych w to osób. Współczuję Chrisowi i chłopakom i będziemy ich wspierać przez cały czas.”

„Widzimy jacht jak na dłoni.” – mówi Will Oxley, rozmawiając z dyrektorem wyścigu Jackiem Lloydem o wydarzeniach poprzedniej nocy. – „W rzeczywistości, rafa koralowa jest płaska, ale te małe wysepki między nami a Vestas były tylko o metr wyższe.”

Kiedy wstał świt, zespołowi Alvimedica ukazał się bardzo nieprzyjemny widok. Uziemiony jacht Team Vestas Wind, wcześniej tak majestatyczny i dumny, teraz opuszczony i rozdarty przez ostrą rafę z Cargados Carajos Shoals, w pobliżu Mauritiusa. Jacht, który tak zawzięcie walczył w ciągu ostatnich kilku miesięcy… Na szczęście dla załogi, obyło się bez obrażeń.

„Byliśmy bardzo zdenerwowani.” – przyznaje Will – „Rozmawialiśmy o tych rafach już od jakiegoś czasu i dopiero co powiedziałem Amory’emu, żeby przeczytał o skraju rafy: tam jest napisane, żeby pod żadnym pozorem tam nie płynąć! Zaledwie 15 minut później dostaliśmy telefon.”

To była rozmowa, której nigdy nie zapomną – z kontrolą wyścigu. I prośba – czy mogą zawrócić i skierować się z powrotem na archipelag, by udzielić pomocy?

„Oczywiście.” – potwierdza Will i dodaje – „Przez te 12 godzin wyścig kompletnie stracił na znaczeniu. Skierowaliśmy się do laguny, opuściliśmy żagle i z duszą na ramieniu wpłynęliśmy używając echosondy, aby podejść jak najbliżej się da.” – kontynuuje – „Widzieliśmy światła na tratwie ratunkowej,  a oni widzieli światła z naszego masztu. Udało nam się łapać łączność radiową co 30 minut, co z pewnością urozmaiciło im noc.” – Will dodaje z półuśmiechem – „Dobrze było mieć kontakt z ludźmi, którzy są przyjaciółmi i którzy wiedzieli, że nad nimi czuwamy.”

Około godz. 1.00 w nocy załoga nie miała wyboru – nadszedł czas, aby porzucić jacht i zejść na suchy ląd.

„Co 30 minut byliśmy świadkami powolnego niszczenia jachtu i to było straszne, kiedy słyszeliśmy, co się dzieje.” – wzdycha Will. – „W końcu, jeden po drugim, zeszli z pokładu na tratwy ratunkowe. Wystrzelili flarę, byli bezpieczni.”

Potem załoga ruszyła w kierunku lądu. „W tym momencie przez VHF połączył się z nami Nico, który był kompletnie załamany.” – wspomina Will. – „Podzielili się, mieli plan, nic więcej nie mogliśmy zrobić, aby im pomóc, ale i tak byli wdzięczni za rolę, jaką odegraliśmy. Nie chcieli nas już kłopotać i kazali wracać na trasę.”

W najnowszym raporcie pozycji Avimedica jest na miejscu szóstym, 196 mil za liderem, Abu Dhabi Ocean Racing. 

A co z jachtem Vestas Wind? Cóż, teraz, kiedy członkowie załogi są bezpieczni, zostaną podjęte odpowiednie działania, by bliżej oszacować uszkodzenia. Trzymajcie kciuki za to, żeby wkrótce niebieski jacht znów był widoczny na horyzoncie.

 

Zdjęcia: Amory Ross

Tłum. Izabela Kaleta

Źródło: www.volvooceanrace.com 

 

Komentarze