J.P. Dick, od tygodnia żeglujący swoim Virbac-Paprec pozbawionym kila, postanowił wczoraj wieczorem rzucić kotwicę i przeczekać najgorszą pogodę, zapowiadaną na Zatoce Biskajskiej na dziś I jutro, aby ukończyć regaty. Obecnie znajduje się przy północnych brzegach Hiszpanii (zatoka San Ciprián, ok. 70 mil od La Coruña). Żeglarz ma jeszcze przed sobą 290 mil do mety. Będzie dokonywał drobnych napraw, czytał – po trzech dniach, licząc z dzisiejszym, chce ruszyć i zrobic wszystko, by dopłynąć do Les Sables d’Olonne i zamknąć wokółziemską pętlę.
Z kolei Mike Golding dwa dni temu zameldował o kłopotach z kilem. Informacja ta w natłoku euforycznych materiałów o finiszu Alexa troche zginęła, ale sprawa nie jest prosta. Pojawił się przeciek w skrzyni kila, a im szybciej jacht płynie tym szybciej pojawia się tam woda wtłaczana pod ciśnieniem. Przy 15 węzłach prędkości skrzynia kila wypełnia się do połowy… Golding stara się to cały czas kontrolować i uszczelniać, nie chce się jednak zatrzymywać.
Wyprzedził go rywalizujący z nim przez całe regaty Jean Le Cam (dziś piąty w klasyfikacji) – do mety Golding ma jeszcze ok. 1500 mil.
Jak widać, poza liderami, reszta floty dopływa poważnie poharatana (bo przecież Alessandro i Tanguy mają swoje awarie). Ktoś sprawdzał gdzie jest Bernard Stamm? Kiedy ląduje?
A tutaj wywiad z projektantami dwóch zwycięskich jachtów – Macifa i Banque Pop – ekipą VPLP.
Źródło: http://milkajung.com/