Antarktyczna masakra piłą mechaniczną
„Gadziorków” tutaj jest bez liku. Są nie tyle oswojone, ile przyzwyczajone do ludzkiej obecności. Prawie zawsze, w samej bazie, można spotkać, a to Wedelkę foczkę, a to stadko słoni dużych i małych. Pingwinki spacerują praktycznie wzdłuż całego wybrzeża, drogi wiodącej na jacht. Słonie są niepospolicie nieruchawe. Największy objaw bulwersacji z ich strony, kiedy poczują zapach człowieka, lub usłyszą kroki na kamiennej drodze, to uniesienie głowy i badawcze spojrzenie. Pingwinki bacznie obserwują, starają się unikać towarzystwa, ale zdarzają się ciekawskie egzemplarze. Ostatnio, gdy przylatywał chilijski śmigłowiec, jeden z czarnobiałych uznał najwyraźniej, że ustawienie się w tłumku ludzkim jako kolejny obserwator, jest mniejszym złem, w stosunku do wielkiego czerwonego metalowego ptaka.
Ale generalnie widać, że tutaj zwierzaki nie dostrzegają w nas szczególnego zagrożenia
14/12/2015
Dzisiaj odbyły się pierwsze próby szczelności kadłuba. Kil wyglądał po nich jak scenografia niskobudżetowego horroru. Basia pracowała dzisiaj na wysokościach. Atrakcja nam się trafiła. Tuż koło Polonusa, Arctowiaki zwodowały dwa pontony, które wybrały się do wysuniętej placówki, zawieźć materiały do naprawy domku.
Płozy sań są podkute blachą. Cała konstrukcja, razem z jachtem przesuwana będzie po podkładanych blatach ze sklejki, na których to blatach będą metalowe rurki wypełnione drewnem i to po nich dopiero toczone będą sanie.
I jeszcze słówko o „Masakrze piłą mechaniczną”. Krwawe zacieki na kilu to efekty próby szczelności. Użyliśmy do tego chemii – substancji penetrujących w sprayu. Pierwsza który musi być użyta, jest koloru krwistego, więc efekty spłynięcia bo burtach, po kilu są rzeczywiście jak wyjęte prosto z filmu grozy…
15/12/2015
Okienko pogodowe wykorzystujemy do cna. Obydwie burty przeszlifowane, zaprawki pomalowane farbą podkładową. Burta lewa, ta która ucierpiała, w zeszłym roku – spawy i burty oczyszczone, próby szczelności wykonane, nieszczelności wykryte… Jutro chcemy pospawać wytypowane miejsca, a jeśli pogoda, jeśli prognoza dotrzyma słowa, jutro również malowanie anotufoulingiem. Na koniec dnia, zrobiliśmy jeszcze przegląd fałów. Praktycznie poza fałem spinakera, który jest na bloczku, wszystkie fały są do odtworzenia, łącznie ze stalówką grota.
tekst: Tomek Sosin – Sajmon
zdjęcia: Marcin Kołacz, Tomek Sosin
Czas już zmienić ten widok za rufą.. /18.12.2015/
Za nami tydzień w którym oczyściliśmy burty Polonusa, a następnie za pomocą penetrantów sprawdziliśmy spaw po spawie na lewej burcie (tej uszkodzonej), oraz pachwinę pomiędzy kilem a kadłubem na burcie prawej.
Ukazało się kilka pęknięć pomiędzy spawem i blachą, oraz 4 dziurki na łączeniu kila z kadłubem. Niektóre z nich były widoczne gołym okiem, a dodatkowo identyfikację ułatwiły rdzawe zacieki z wody, która sączyła się z kila. Podczas zastosowania penetrantów, pod jachtem sceneria jak w tanim horrorze, ponieważ czerwony składnik, który ściekał z miejsc opryskanych, zaciekami lądował na kilu. Udało się częściowo pospawać kilka miejsc, natomiast pogoda uniemożliwiła całkowite zakończenie prac związanych z naprawą kadłuba. Pomimo osłon, nie dało się spawać z uwagi na wiatr, który wdzierał się każdą możliwą szczeliną. Prace musiały zostać przerwane i jeśli „okno pogodowe” nie pojawi się do niedzieli, będziemy musieli zbudować kolejne konstrukcje osłaniające przed wiatrem.
Kadłub jest pomalowany farbą podkładową, oraz antyfoulingiem (jedna warstwa). Z uwagi na silny wiatr, dziś nie udało się położyć drugiej warstwy, bo farba dosłownie w postaci kropelek wysysana była z wałka i kuwety. W międzyczasie część na maszt trafił nowy fał genuy i topenanta. Do zamontowania pozostał jeszcze nowy fał grota i jeśli pogoda pozwoli, na maszt powędrują żagle. Stary fał został zerwany podczas próby obciążenia topu masztu podczas ściągania jachtu z brzegu przy Lions Rump w zeszłym roku.
W międzyczasie porządkujemy wnętrze jachtu, by za chwilę zabrać tam nasze bagaże. W niedzielę lub poniedziałek chcemy rozpocząć przeciąganie jachtu coraz bliżej wody, by dzień przed świętami a najpóźniej w wigilię przeprowadzić akcję rozpoczęcia wodowania Polonusa. Pierwszy lub drugi dzień świąt, będą kluczowe i wtedy planujemy by Polonus zaczął się bujać na morskiej fali. Następnie w dogodnym miejscu i przy dobrych warunkach pozostanie zatankować zbiorniki paliwa i wody, wrzucić rzeczy na jacht i pożegnać ekipę stacji Arctowskiego.
Czy nam się uda? Trzymajcie kciuki !!! My mamy nadzieję, że to ostatni weekend na Wyspie Króla Jerzego.
Seba
20 cm bliżej wody /20.12.2015/
Dziś sporo pracy wewnątrz jachtu, ale najważniejsze rzeczy zadziała się na zewnątrz . udało się za pomocą konstrukcji tirfor + zblocze + sprzęt ciężki jako kotwica, przesunąć się Polonusowi o pierwsze 20 cm w stronę wody !!!
Sebastian
22.12.2015
Nieuchronnie zbliża się moment próby wodowania. Jeśli dobrze pójdzie, Święta na Drake Passage. Po blisko dwóch miesiącach pracy, pożegnamy Antarktydę.
Sajmon