Statki i jachty – solidarność ludzi morza

0
598

Dwaj Włosi płynęli z Dakaru na wyspę Gwadelupa na Morzu Karaibskim na małym katamaranie. Zamierzali pobić rekord świata w przepłynięciu przez Atlantyk, ale niestety katamaran wywrócił się i rozbitkowie nadali sygnał SOS. Najbliżej znajdował się masowiec PŻM „Delia”, w rejsie z Brazylii na Islandię. Statek zboczył z kursu, popłynął im na ratunek i po kilku godzinach obu żeglarzy – całych i zdrowych – podjął na pokład. Mieli szczęście – od najbliższego lądu dzieliło ich jeszcze około 1100 mil morskich… Dalsze informacje można śledzić na stronie internetowej kapitana katamaranu Matteo Miceli : www.matteomiceli.com

Niepokojące wieści – via Wojtek Wejer z Kanady – napływają z Australii, gdzie nękająca kontynent powódź zniszczyła też sporo marin i jachtów. Tak kompletnie zniszczony został m.in. jacht „JustBeK” należący do Leszka Stankiewicza, byłego komandora polskiego klubu White Sails z Toronto; szczęście w nieszczęściu, nikogo nie było na jachcie, gdy stan rzeki podniósł się
o 8 m (!), a jacht został wyrzucony na brzeg i zdewastowany. Uniknął tego losu „Nekton” – Łukasz Natanek zdecydował się w ostatniej chwili wypłynąć z Brisbane w morze, a reszta jachtów została zniszczona na mostach i nabrzeżach…

No cóż – na morzu i w portach bywa różnie. Niektórzy żeglarze twierdzą, że najbardziej
w swobodnej żegludze przeszkadzają im lądy – i statki – na ich kursie…

Autor: Wiesław Seidler
Zdjęcia: Wiesław Seidler i Mietek Ircha

 

Komentarze