Statek PŻM uratował żeglarzy!

0
660

 

 

Oto jego relacja:

W poniedziałek o 13.45 czasu polskiego statek Polskiej Żeglugi Morskiej m/s „Delia”, płynący z ładunkiem aluminy z Brazylii do Islandii, odebrał z Centrum Koordynacji Ratownictwa Morskiego na Martynice wezwanie do natychmiastowej zmiany kursu i podjęcia dwóch rozbitków dryfujących na katamaranie s/v „Biondina Nera 3”. Kapitan m/s „Delia” Dariusz Sierański przerwał podróż statku i pospieszył na ratunek rozbitkom. Do zdarzenia doszło na środkowym Atlantyku, około 1100 mil morskich od najbliższego wybrzeża.

Tymczasem pechowi żeglarze: specjaliści od rejsów wyczynowych Matteo Micelli i Tullio Piccolini próbowali postawić katamaran do pionu. Niestety, ze względu na trudne warunki atmosferyczne, silny wiatr i wysoką falę (stan morza 5), próby te zakończyły się niepowodzeniem. Rozbitkowie weszli na przewrócony katamaran i tam czekali na pomoc. Mieli flary oraz radiotelefon, za pośrednictwem którego utrzymywali stały kontakt z centrum ratownictwa.

O godz. 16.00 czasu polskiego na „Delii” ogłoszono alarm – człowiek za burtą. Przygotowano też plan podjęcia rozbitków. Ze względu na złe warunki atmosferyczne, kapitan nie zdecydował się na użycie łodzi ratunkowej do przejęcia żeglarzy. Mieli oni wejść bezpośrednio na burtę „Delii”.

O godz. 16.35 obserwator na mostku zgłosił kontakt wzrokowy z dryfującą jednostką ok. 1,5 nm od statku. Był to katamaran długości ok. 6 metrów, przewrócony stępką do góry. Nad powierzchnię wystawały jedynie oba kadłuby oraz konstrukcja kilu. Dwóch członków załogi siedziało na kadłubach. Ustanowiono z nimi kontakt przy pomocy UKF – żeglarze zapewnili, że są w dobrej kondycji fizycznej.

Pierwsza próba podjęcia rozbitków była nieudana. Kapitan „Delii” musiał więc zatoczyć koło i spróbować jeszcze raz. Żeglarzy udało się podjąć na pokład podczas drugiej próby. Operacja, ze względu na wysoką falę i rozkołys statku była bardzo niebezpieczna.

Niestety, z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych nie udało się podjąć na pokład samego katamaranu.

Obaj żeglarze otrzymali kabiny i jak sami powiedzieli, byli bardzo szczęśliwi, że po raz pierwszy od wielu dni mogli wziąć prysznic.

Aktualnie m/s „Delia” kontynuuje rejs do Islandii. Włosi zejdą ze statku w porcie islandzkim lub wcześniej – na Azorach.

Za pośrednictwem swojej strony internetowej Matteo Miceli i Tullio Piccolini podziękowali kapitanowi za odważną akcję ratunkową i uratowanie im życia oraz armatorowi za to, że zgodził się przerwać rejs handlowy statku.

Matteo Miceli i Tullio Piccolini to jedni z najlepszych i najbardziej znanych włoskich żeglarzy wyczynowych. W czasie feralnego rejsu próbowali pobić rekord szybkości przepłynięcia Atlantyku w podróży z Dakaru na francuską wyspę Gwadelupa (w 2007 roku pobił go Matteo Miceli ale w 2007 roku, z lepszym wynikiem ukończyli rejs Francuzi – Benoit Lequin i Pierre-Yves Morau). Niestety, katamaran dostał się w strefę silnego wiatru i przewrócił się.

„Biondina Nera 3” to niewielki katamaran o długości kadłuba zaledwie 6 metrów. Włoscy śmiałkowie na jachcie tym próbowali przepłynąć przez Atlantyk bez żadnej asysty.

Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin

Komentarze