Smutny los drewnianego jachtu

0
951

Oto list, jaki otrzymał kapitan Jerzy Kuliński, publikowany przez nas za zgodą kapitana.

 

 

Drogi Jerzy
Sentyment do drewnianych jachtów drzemie w każdym z nas, sam też zaczynałem na własnoręcznie sklejonej BM i gdy widzę porzucone
uwieczniam je na zdjęciach ,choć przyznam że czuję się wtedy tak jakbym robił zdjęcia na pogrzebie.

1.Stał w basenie w COZ  Trzebież  jacht sy”Kapitan Haska” od jesieni,
2 Wytrzymał cała zimę skuty lodem,
3.aby pewnej czerwcowej nocy utonąć.
4.Stoi teraz biedak na łożu i wysycha, może ktoś się nad nim zlituje.

obraz nr 1

 

 

obraz nr 2

 

obraz nr 3

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A  jaki  EPILOG ?

Obecny właściciel prawdopodobnie porzucił jacht , za postój nie płacił, a w poprzednim sezonie stał w Uckermunde i tam też nurkował.
Kto zna historię tego jachtu,niech opowie, bo Opali coraz mniej, a są to dla naszego żeglarstwa jachty kultowe. Młodzież zapewne chętnie przeczyta
jak to kiedyś wręgi skrzypiały.
I tylko koni żal… 

 

pozdr Witalis Plewa
 
A tak wyglądał ten jecht niecałe dwa lata temu.    Fot. Mariusz Wiącek

obraz nr 4

Komentarze