Rozmowa z Dobrochną Brożką Nowak

0
1004

Rozmowa z Dobrochną Brożką Nowak, drugą połową projektu Zew Oceanu:

 

Setką przez Atlantyk to nowatorski pomysł Janusza Maderskiego, może Pani opowiedzieć jak narodziła się ta idea? Dlaczego akwenem wyścigu stał się Atlantyk? – przyzna Pani, że to dość odważny wybór.

Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Trzeba by zadać pomysłodawcy. My dołączyliśmy do istniejącego już pomysłu rozszerzając go o swój powrót.

Z drugiej strony Atlantyk jest najprostszym z oceanów, a od czegoś trzeba zacząć.

 

Oboje jesteście instruktorami żeglarstwa, łączycie pasję ze sposobem na życie, dlatego bardzo ciekawi mnie jak poznaliście się z Szymonem, czy wspólne zainteresowania miały w tym swój udział?

Poznaliśmy się – jako zwykle bywa z żeglarzami – na wodzie, a dokładniej w pracy. Na Mazurach szkoliliśmy razem przyszłych żeglarzy w BTA Gertis. I tak po miesiącu wspólnej pracy zamieszkaliśmy razem, i mieszkamy do dziś. I nadal szkolimy w Gertisie 🙂

 

Skoro jesteście parą to dlaczego pojawił się projekt regat samotników?

Niestety formuła regat nie dopuszczała załóg dwu osobowych 🙂 Pomysł Janusza wypatrzył w Internecie Szymon i się do niego zapalił, ja byłam na początku sceptycznie nastawiona. Ale zmieniłam zdanie. Powiedziałam, że jeśli chce płynąc to proszę bardzo, ale ja też chcę mieć swój udział w tej wyprawie. A że nie bardzo podobała nam się perspektywa porzucenia jachtu na Karaibach powstał pomysł wspólnego powrotu do Europy.

 

Na Lilla My jest nadajnik AIS, dzięki któremu możemy śledzić poczynania Szymona. A co w chwilach, kiedy jest wyłączony? Jak to jest tak czekać na wieści od partnera, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństw na oceanie?

Szczerze mówiąc to nie za bardzo mam czas, żeby się zamartwiać. Kiedy Lilla My wypłynęła odetchnęłam z ulgą, bo to znaczyło, że udało się wszystko „dopiąć” i rozwiązać główne problemy. Poza tym znam zarówno  jacht od podszewki, jak i możliwości Szymona. Dużo bardziej martwią mnie sprawy lądowe związane z organizacją powrotu (i niestety jest to głównie zdobycie środków finansowych na dolot na Martynikę, zakupy…).

Możliwość śledzenia jachtu z jednej strony ma swoje wielkie plusy, których nie trzeba wymieniać. Z drugiej strony kiedy z jakiegoś powodu nie ma nowej pozycji lub wiadomości, pojawiają się obawy – zwykle bezpodstawne. Wystarczy zachmurzone niebo czy duże fale a już jest problem z kontaktem. Ja zdaję sobie z tego sprawę i nauczyłam się, że brak wiadomości jest dobra wiadomością,

 

Czy rejs Janusza Maderskiego także można śledzić za pomocą trackingu?

Nie. Na Skwarku nie ma żadnego urządzenia trackingowego. Ma on jedynie lokalizator awaryjny uruchamiany w razie sytuacji zagrożenia. Chcieliśmy zorganizować system śledzenia dla obu jachtów. Rozpatrywaliśmy SPOTy, ale w związku z informacjami o ich awaryjności zrezygnowaliśmy. Śledzenie Lilla My możliwe jest dzięki uprzejmości OceanTEAMu, który udostępnił nam swój telefon satelitarny na czas regat. Januszowi nie udało się zdobyć takiej pomocy z zewnątrz.

 

Mieliście jakieś problemy przy transporcie Lilla My, co to za historia związana z przyczepą?

Transport był chyba największym wyzwaniem od kiedy ruszyliśmy z projektem (no może poza laminowaniem kadłuba :), ponieważ nie posiadamy własnego samochodu. W ostatniej chwili moja mama zdecydowała się poświęcić swojego Suzuki Swifta (silnik 1.0). Tak mały samochód powodował ograniczenia co do wielkości przyczepy, która można ciągnąć. Setka jest generalnie jachtem łatwym do transportu. My jednak musieliśmy mieć przyczepę o DCM 750 z hamulcem najazdowym. Udało nam się taką przyczepę pożyczyć od znajomego w Warszawie, niestety miała ona do wymiany opony  (4 szt). Zaczęła się zabawa z organizacją opon/kół. Gdy dowieźliśmy przyczepę do jachtu okazało się, że jest ona zbyt ciężka :/ Baliśmy się, że na trasie może zatrzymać nas policja i dalej nie pojedziemy. Tak więc na ostatnią chwilę pożyczaliśmy przyczepę dzień przed wyjazdem (na szczęście Setka nie musi mieć przyczepy podjachtowej, bo mielibyśmy większy kłopot).

Wszystkie te nasze przygody wynikały z bardzo małego budżetu. Podsumowując wydatki na transport: na paliwo do Portugali wydaliśmy ok. 350E  (to ponad 2 x mniej niż najtańsza oferta komercyjna, którą dostaliśmy), na wynajem przyczepy 300zł, a na opłaty za autostrady ok. 20E.

 

Jakie są dalsze plany żeglarskie Zewu Oceanu? Czy może jest to przedsięwzięcie zorganizowane tylko wokół regat Setką przez Atlantyk?

Regaty Setek są początkiem, ale nie mamy jeszcze sprecyzowanych planów. Ten projekt pokaże jakie są nasze i jachtu możliwości. Na pewno będziemy chcieli nadal pływać i szkolić. Chcielibyśmy znaleźć całoroczną pracę w żeglarstwie.

Ponadto pojawiają się pierwsze rozmowy o drugiej edycji regat „Setką przez Atlantyk”. Może będzie trzeba wybudować drugą Setkę dla mnie… 😉

 

Redakcja SailBook.pl

Fot. Brożka i Marcin Łabuz

Komentarze