PONOĆ SSI NIE DOCENIA REGAT

0
597
Wielokrotnie podczas rozmów z przyjaciółmi Jackiem Chabowskim, Tomkiem Konnakiem, Piotrem Adamowiczem, Zbigniewem Rembiewskim, Włodzimierzem Radwanieckim i innymi, którzy mimo upływu lat absolutnie się nie starzeją – byłem o to pytany. To takie zakamuflowane posądzenie, że nie lubię regat.
Nieprawda !
Problem tylko w tym, że nie odważam się pisać, czy dyskutować o tym na czym absolutnie się nie znam. Swego czasu zafascynowały mnie perygrynacje po bałtyckich zakamarkach, zatoczkach, kanałach, portach i przystaniach. W żeglarstwie szukałem ciągle nowych wrażeń, obserwacji, zawieranie nowych znajomości. Regaty zostały gdzieś z boku. Zeglarstwo nie jedno ma imię. Przyjaźnię na przykład z takimi „odmieńcami” którzy latami włóczyli i nadal włócza się po oceanach świata.
Do rzeczy – SSI jest otwarty na autorskie opowiadanka, oceny, felietony, analizy dotyczące regat, zwłaszcza takich amatorskich, przyjemnościowych. Niesłychanie cenie zapał i zaangażowanie, zwłaszcza tych siwiejących, łysiejących, których spotykam na pomostach w krótkich spodeńkach.
Problem mamy – tylko jeden: musicie takie korespondencje do mnie przysyłać.
A gdyby jeszcze jakas regatowa historyjka krew w żyłach mrożąca !!!
Pionierem tego gatunku korespondencji jest u mnie Tomek Konnak. Dziś z dobrego przykładu korzysta Jacek Chabowski.
Aby ten jego tekst jakoś osadzić w realiach, to wspomnę, że na regatach o Puchar Mariny Gdańsk w klasie jachtów pomierzonych według ORC*) zwyciężył Zbyszek Rembiewski („Sloni”), przed Jackiem Chabowskim („Polled 2”) – obaj Jachtklub Stoczni Gdańskiej. Trzecim był Konrad Smoleń („Stocznia Ustka”) z YKP… Gdynia.
fot. Natalia Drabińska
 
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
——————————————-
 
Drogi Jerzy!
Na Twoim niezastąpionym portalu brakuje trochę informacji o żeglarstwie regatowym w wydaniu amatorskim. Dodaję przymiotnik, bo pod pojęciem żeglarstwa regatowego mieszczą się też takie imprezy jak America’s Cup, a to trochę nie nasz świat.
W ostatni weekend odbyły się Regaty o Puchar Mariny Gdańsk. Informacje, reklamy i zawiadomienia pojawiły się odpowiednio wcześnie i można było się przygotować. Program regat w tym część towarzysko – rozrywkowa też wyglądały zachęcająco. Formalności zgłoszeniowe bez bólu i innych emocji i jak zwykle przy stoliku zgłoszeniowym pierwsze spotkania z konkurentami. Z tymi znajomymi wymieniliśmy trochę żartobliwych złośliwości w rodzaju „dobrze przyjrzyj się mojej rufie…” albo „nie musisz czytać instrukcji – płyń za mną…”. Z tymi mniej znajomymi: „niech wygra najlepszy!”.
Wyścigi: Trasy ustawiane blisko brzegu, a raczej blisko bardziej lub mniej świadomej widowni. Aby widownia była bardziej świadoma, dbał o to Władek Cebula komentując imprezę z wieży przy molo w Brzeźnie. Łódek uzbierało się około 35 i wyglądało to bardzo przyjemnie – jak lubię na naszej Zatoce taki las żagli. Pogoda nie była łatwa. Momentami wiało 5 węzłów, aby za chwilę skoczyć do 15-16. Refować się czy nie refować – oto jest pytanie! Generalnie super, wiatru nie brakowało i zamulenie słoneczne na pokładzie nie groziło.
W niedzielę podobnie, przy czym szkwały dochodziły do 22 węzłów. Elementem łagodzącym był kierunek wiatru, który na trasie wyścigu nie zdążył wybudować fali. 
Negatywnych emocji nie zauważyłem, za to tych sportowych było sporo. I oto właśnie w tym chodzi. Dużo miłych gestów, atmosfera życzliwa i przyjazna. Przez te dwa dni odłączyłem się od świata gdzie sensacja goni sensację, gdzie czasami zazdrość, zawiść lub problemy innych leżą u podstaw funkcjonowania coraz bardziej wirtualnego społeczeństwa. 
Zapewne można by znaleźć jakieś niedociągnięcia, jakieś uwierające nas sytuacje, ale chyba nie oto chodzi. Było bardzo dużo fajnych sytuacji, bez wątpienia organizatorzy się starali zapełnić uczestnikom czas różnymi rozrywkami (z poranną gimnastyka włącznie!!!). Jako uczestnik regat czułem się tam bardzo dobrze i nie odnosiłem wrażenia, że komuś tym swoim regatowym żeglarstwem zawracam niepotrzebnie głowę.  Uznanie dla organizatorów, całej obsługi Mariny i oczywiście dla komisji sędziowskiej z panią Basią Grabarz na czele. Oczywiście gratulacje dla zwycięzców i wielkie podziękowania dla wszystkich uczestników za fajną, sportową rywalizację.
– pozdrawiam
 
Jacek Chabowski
s/y „Polled 2”
————————–
*) ORC – Międzynarodowy system pomiarowy (poprzednio IMS) 
ORC umożliwia obliczanie bonifikat czasu przepłynięcia trasy regat, dla szerokiej gamy typów jachtów, przy użyciu prognoz prędkości wynikających z modeli komputerowych, opartych na podstawowych prawach hydro- i aerodynamiki. Organizacja ORC, zarządzająca systemem ORC International i ORC Club, uaktualnia go wraz z postępem w dziedzinie prognozowania prędkości. 
ORC Club 
System ORC Club jest uproszczonym systemem ORC International z punktu widzenia ekonomii wprowadzenia i kosztów utrzymania dla właścicieli jachtów. Przeznaczony jest głównie dla jachtów turystycznych biorących udział okazjonalnie w regatach klubowych. Jednakże jachty ze świadectwami ORC Club mogą ścigać się z jachtami z pełnym pomiarem ORC w regatach rozgrywanych dla formuły klubowej
 
 
 

Komentarze