Polska Miedź, czyli co słychać u Kpt. Cichockiego

0
370

50 dni? 09.03.2012

W zasadzie możemy dziś zanotować pewne novum. Kapitan cały piątek
spędzi na 1-2-metrowej fali przy niemal zerowym wietrze. Biorąc pod
uwagę, że jest w strefie wody o temperaturze 25 stopni Celsjusza, możemy
powiedzieć, że to warunki, jakich Tomek nie miał od pól roku. Na tej
szerokości był bowiem 20. sierpnia 2011 roku. Delphia miała wówczas na
liczniku 5125 mil i mniej więcej tyle dziś pozostaje Tomkowi do Brestu.
Zakładając utrzymanie dotychczasowej średniej prędkości za cały rejs,
czyli ok. 70-90 mil na dobę, szacujemy datę wejścia do portu. Wygląda na
to, że odbędzie się to w tzw. długi weekend majowy.

Do powitania Cichego pozostało ok. 50 dni. Mając na uwadze, że pięć
razy dłużej jest w trasie, to już naprawdę niewiele. Coraz częściej w
towarzystwie znajomych rozmawiamy o Tomku, gdybamy jaki będzie, co się w
Nim mogło zmienić, co opowie jak wróci. Niezależnie od tego w mojej
głowie rodzą się inne pytania. Otóż, jeżeli Tomek pomylił się układając
listę zakupową, jeżeli czegokolwiek miałoby Mu zabraknąć, to właśnie
teraz jest ten moment, ta część wyprawy, w której się o tym dowiedział.
Chcę zwrócić uwagę, że ten pozornie najmilszy etap rejsu, ewidentny
powrót, ciepła woda itd. pod pewnymi względami może okazać się jednym z
najtrudniejszych. Na ogólne zmęczenie psychiczne i fizyczne mogą nałożyć
się braki w zaopatrzeniu, monotonia posiłków. Przecież my nic nie wiemy
na temat Jego realnej sytuacji poza tym, że trzyma kurs. Możemy jedynie
wierzyć, że jest zmobilizowany, dzielny, zdrowy i – jak to Tomek ma w
zwyczaju – nieugięty. Jedno jest pewne – z każdym dniem rośnie lista
pytań, na które Tomek (mamy nadzieję z przyjemnością i nie bez dumy)
odpowie. Ciekawe, ciekawe …

Krzysztof Mikunda

Zamykania pętli ciąg dalszy 10.03.2012

Jeżeli chodzi o pogodę wokół „Polskiej Miedzi”, mamy do czynienia ze stabilnym spokojem.

Na skutek utrzymującego się słabego wiatru spadła ilość mil
pokonanych w ciągu poprzednich dwóch dni. Ostatni odczyt wskazuje, że
jacht zmienia kurs. To pierwszy świadczący o nowym kierunku odczyt, więc
za wcześnie na wnioski, ale być może Tomek zmierza na wschód w celu
zamknięcia tzw. „pętli”. Gdyby taki okazał się zamiar kapitana, powinno
Mu to zająć 4 – 5 dni.

Robert Krasowski wyjaśnia 14.03.2012

W związku z otrzymanym zapytaniem dotyczącym wartości, w jakich
podajemy pozycję „POLSKIEJ MIEDZI”, postanowiliśmy opublikować szersze
wyjaśnienie. Aby przedstawić sprawę szczegółowo, zwróciliśmy się z
prośbą o przybliżenie zagadnienia do Pana Roberta Krasowskiego, o którym
już wcześniej pisaliśmy. Pan Robert w najkrótszych słowach jest
kardiologiem z profesji, żeglarzem, podróżnikiem i radioamatorem z
zamiłowania. Dla nas bardzo przydatnym przyjacielem projektu. Ponieważ
nasza strona dedykowana jest jak najszerszej grupie odbiorców,
niekoniecznie wyłącznie profesjonalistom, podajemy wartości położenia w
otrzymywanych z ExactEarth wartościach.
W rzeczy samej różnica dotyczy
ułamkowych wartości położenia, ale dla osób, które chciałyby poszerzyć
swoją wiedzę, podajemy wyjaśnienia otrzymane od Roberta Krasowskiego:

„Pozycję geograficzną można podać w trzech formatach:
1/ DD MM SS
czyli stopnie, minuty, sekundy, np. 12 stopni 34 minut 56 sekund
2/ DD
MM.mmm – stopnie, minuty i tysięczne minut np. 12 stopni 34.933 minut
3/
DDD.ddddd stopnie i tysięczne stopnia np. 12.582217 stopnie. I właśnie
to jest format, w jakim otrzymujemy pozycje od ExactEarth. Jest to
format, którego używa Google . Trochę dziwaczny, zwłaszcza dla żeglarzy,
bo w praktyce nawigacyjnej takiego formatu nie używamy.

W jaki sposób zmienić format z DDD.ddddd na DD MM.mmm:
Pozycja początkowa: np. 12.582217 stopni
Stopnie: zostawiamy takie same: 12 stopni.
Minuty obliczamy natomiast w następujący sposób:
mnożymy to co po przecinku razy 60:
582217 x 60 = 34933020
wstawiamy kropkę po dwóch cyfrach i otrzymujemy format DD MM.mmm
12 stopni 34.933 minut
Aby zmienić ten format na DD MM SS:
Stopnie – zostaje to samo : 12
Minuty – nie zmieniamy : 34
Sekundy : mnożymy to co po przecinku przez 60:;
933 x 60 = 55980
Wstawiamy przecinek po dwóch cyfrach : 55.980
Ostateczna pozycja 12 stopni 34 minuty 55.98 sekund (56 w zaokrągleniu).

Trochę to zawile, ale niestety takie manewry trzeba robić aby zmienić formaty”

Robercie w imieniu czytelników strony serdecznie dziękujemy za rzeczowe wyjaśnienia.

kpt. Andrzej Kowalczyk: Spotkania 15.03.2012 

… bywają wzruszające i radosne, lecz są też takie, których
samotny żeglarz za wszelką cenę pragnie uniknąć. Mój dobry znajomy
dawno temu powiedział: Andrzej, pamiętaj, głęboko na Oceanie jesteś
bezpieczny, prawdziwe problemy dla samotnika i nie tylko zaczynają się
wtedy, kiedy zaczynasz widzieć ląd. Dziękuję Ci, Adamie, za te słowa,
które mocno wziąłem sobie do serca i o których pamiętałem, zbliżając się
do lądu po drugiej stronie Atlantyku. Nocami wypatrywałem świateł.
Prowadziłem dziennik spotkań. Dzięki stałej obserwacji mogłem nocą
określić kurs i prędkość każdej jednostki, która pojawiła się na
horyzoncie. Im bliżej lądu, tym liczba nocnych spotkań rosła. Jeżeli
Tomek oddala się od lądu lub utrzymuje rozsądny dystans to po to, aby
czuć się bezpieczniej. Musi „czasami” położyć się i zasnąć – odpocząć,
zregenerować siły. Nie ma nikogo, kto mógłby go zastąpić w wypatrywaniu i
ostrzeganiu – statek na kursie!!!
Za każdym razem, kiedy wejdzie pod
pokład, zamknie oczy i myśli jego polecą hen, daleko – gdzieś tam w
podświadomości wie, że bierze udział w jedynej swojego rodzaju loterii,
której stawką jest życie.

s/y Bieszczady jacht typu OPAL III – jol
załoga – 8 osób/uratowana jedna osoba
miejsce – Morze Północne 56,36N ; 7,29E
czas – godz. 5.26AM – 10.09.2000 rok
pogoda – wiatr W 5B – stan morza 4 – widzialność BD
przyczyna – zderzenie z gazowcem MV Lady Elena
Cześć ich pamięci.

Brazylia
16.03.2012 

Sytuacja, w jakiej znajduje się kapitan Cichocki, z pewnością nie
jest ciekawa. Ocean i wiatry nie stwarzają bezpośredniego zagrożenia,
to fakt.
W tym względzie możemy być spokojni. Jednak zastanówmy się nad
tym, jak bardzo Tomek może mieć już dość przebywania na oderwanych od
lądu kilku metrach kwadratowych łódki. Jak bardzo chciałby już zejść na
ląd, powitać rodzinę, coś zmienić. Nawet nie poruszamy kwestii
wyczerpania, braku snu czy diety. Zakładając, że nie jesteśmy w błędzie,
Tomek zaczyna odczuwać zniecierpliwienie.

Chce płynąć jak najszybciej. Niestety, pogoda nie ułatwia zadania.
Wiatr, nie dość, że słaby (15 węzłów), to jeszcze od dziobu. Na ile
znamy Tomka, wiemy, że nie poprawia Mu to nastroju. Niestety, od trzech
dni nie mamy lokalizacji. Proponujemy się nie martwić. Na tej szerokości
geograficznej odczyty mogą być nieco mniej regularne. To trasa
najdłuższej orbity wokół Ziemi. Do dnia odczytu Tomek skierował jacht
bliżej lądu. Sądzimy, że „szuka kontaktu” i nie mamy na myśli Brazylijek
🙂 .Prawdopodobnie zbliża się do szlaku handlowego, szukając w zasięgu
UKF jakiejś jednostki.

Szlak handlowy a sprawa Tomka 20.03.2012

Od dłuższego czasu satelity ExactEarth nie są w stanie namierzyć
pozycji „Polskiej Miedzi”. Poprzednio prezentowaliśmy Wam analizę
Roberta Krasowskiego, który przedstawił swoje podejrzenia w tej sprawie.
Oczywiście na bieżąco jesteśmy w kontakcie z technikami z ExactEarth,
którzy analizują sytuację ze swojej strony.

Ostatnia zarejestrowana pozycja to ta z 13 marca. Biorąc pod uwagę
warunki pogodowe, jakie panowały od tamtego czasu w tych rejonach,
wiemy, że Tomek raczej nie miał większych problemów z rejsem. Raczej
było spokojnie, z ewentualnymi chwilowymi zrywami, które jednak nie
utrudniają zbytnio rejsu. Zakładamy, że mniej więcej wtedy kapitan
zbliżał się do jednego z większych szlaków tranzytowych łączących Europę
z Ameryką Południową. Po rozmowie z przedstawicielami ExactEarth
ustaliliśmy, że najprawdopodobniej to zagęszczenie różnych jednostek na
tym obszarze powoduje, że mały nadajnik AIS (klasa B) nie jest w stanie
przebić się z sygnałem i satelity nie mogą go przekazać nam tutaj, na
lądzie. Kiedy zatem to minie? Spodziewamy się, że (niestety) dopiero za
około półtora do dwóch tygodni. Zakładamy, że kapitan od 13 marca
przepłynął 400-500 mil, a także, że odbił kursem 25 na wschód i zmierza
ku Maderze. Jeżeli tak jest, to dopiero tam jego sygnał będzie na tyle
„samotny”, by dostać się na niską orbitę i poinformować nas o pozycji
„Polskiej Miedzi”. Do tego czasu jest oczywiście szansa, że kapitan
przez UKF’-kę skontaktuje się z nami, a także, że jego sygnał z jakichś
przyczyn dotrze do satelity. To tylko kolejna teoria i – tak jak napisał
Robert – jak było naprawdę, dowiemy się już w Breście.

Publikacja za zgodą autora, wiadomości oraz zdjęcia pochodzą ze strony: http://www.kapitancichocki.pl/


Komentarze