Polacy na Hornie…

0
699

…i w Książnicy Pomorskiej w Szczecinie

    Powołali swoje krajowe Bractwo Kaphornowców podczas pamiętnej gdyńskiej ,,Operacji Żagiel 1974”, a jego siedzibą jest Dar Pomorza” – pierwszy polski „skrzydlaty” statek, który opłynął Przylądek Nieprzejednany w1937 roku. Teraz, w ramach ,,Operation Sail Gdynia 2014″, w sierpniu br., uroczyście obchodzili 40-lecie Bractwa i tej okazji – oczywiście na pokładzie statku muzeum „Dar Pomorza”, odbyło się otwarcie wystawy zatytułowanej ,,Polacy na Hornie„, ilustrującej historię obejścia Hornu przez polskich żeglarzy, począwszy od „Daru Pomorza”, do czasów współczesnych. Przygotowanie wystawy było możliwe dzięki wsparciu finansowemu prezydentów Bydgoszczy, Gdyni i Torunia, a składa się na nią 14 plansz ze zdjęciami i opisami dotychczasowych udokumentowanych przejść Hornu przez Polaków, pod Biało-Czerwoną i pod obcymi banderami. Wystawa pokazana była najpierw na Darze Pomorza”, potem w Muzeum Podróżników im. Toniego Halika w Toruniu, następnie we Włocławku. Obecnie eksponowana jest w Książnicy Pomorskiej w Szczecinie…

 

 

      Wernisaż szczecińskiej wystawy odbył się 15 grudnia, a ze wzruszaniem i swadą prowadził całość niezastąpiony i niezmordowany „latający Holender”, dziennikarz, marynista i podróżnik Bohdan Sienkiewicz – Bezanmaszt Bractwa Kaphornowców, wspomagany przez szczecińskich Braci – Mirę Urbaniak, Wojtka Jacobsona i Andrzeja Lewandowskiego. Gości powitał dyrektor Książnicy Lucjan Bąbolewski, i prezes ZOZŻ Zbigniew Zalewski (wszyscy na zdjęciach), który także ma za sobą pamiętne obejście Hornu przez „Dar Młodzieży”, w 1988 r., podczas rejsu wokół świata, z liczną załogą studentów gdyńskiej i szczecińskiej WSM. Podczas wernisażu Brat Bohdan wspominał: – „Słynny Cape Horn, najbardziej na południe wysunięty przylądek kontynentu amerykańskiego, cieszy się wśród żeglarzy wyjątkowo złą sławą. Nazywają go przylądkiem sztormów i burz, a przejście obok niego pod żaglami przez Cieśninę Drake’a, uważa się za wyjątkowo trudne. Jest ona bowiem tak samo kapryśna, tak samo niespokojna – rzec można awanturnicza – jak człowiek, który w 1578 r ją odkrył i którego nosi imię – Sir Francis Drake. Mimo to, a może właśnie dlatego, okolice Cabo de Hornos działały na żeglarzy jak magnes i uchodzą do tej pory za bramę, przez którą tylko najśmielsi mogą wejść do krainy najwyższego wtajemniczenia żeglarskiego. Pierwszym statkiem pod polską banderą był tam „Dar Pomorza”, który opłynął Przylądek Nieprzejednany 1 marca 1937 roku. Długo czekać trzeba było, by biało-czerwona po raz drugi pojawiła się w Cieśninie Drake’a – całe 36 lat! Poniósł ją tam później dopiero kapitan Krzysztof Baranowski na”Polonezie”w samotnym rejsie dookoła świata, który znalazł się pod Cape Horn 23 lutego 1973 roku. Był to początek polskiego szturmu na Cape Horn. Do dziś został on pokonany 94 razy przez żaglowce i jachty pod biało-czerwoną banderą, z ponad 1000 żeglarzy na pokładach…”

 

 

 

      Jak wyliczył Bohdan, dokonały tego załogi i samotnicy na pokładach 32 polskich jachtów i żaglowców, z absolutnym rekordzistą, jakim jest polarny jacht „Selma Expeditions”, który był przy Hornie już …25 razy! Na zakończenie wręczył m.in. dyrektorowi Książnicy i znanej popularyzatorze morza Elżbiecie Marszałek okolicznościowe wydawnictwa i zapowiedział uzupełnienie wystawy o dalsze plansze. Wystawę można oglądać w Szczecinie do końca roku, potem w lutym 2015 zawita na Targi „Wiatr i Woda” w Warszawie i na Festiwal Shanties w Krakowie. Dodam, że piękne, okładkowe i afiszowe zdjęcie albatrosa przy Hornie otwierające wystawę, zrobiła załogantka „Nektona” Małgorzata (Gosia) Czujko. Wykaz jachtów na Hornie, polskich i obcych z polskimi załogami, jest na stronie Bractwa Kaphornowców:
http://www.bractwo-kaphornowcow.pl/?p=jednostki (jachty na Hornie). Polscy polarnicy i żeglarze byli i są na Hornie, w Gdyni, Szczecinie, Warszawie, Bydgoszczy, Krakowie, pod biało-czerwoną…

                                                                                       Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler                                                    

Komentarze