Jacht został porzucony na plaży, a w ciągu pięciu dni niemal doszczętnie zniszczony. Nie, nie przez morze. To dzieło piratów.
Rio de Janeiro, Brazylia – Piraci działają nie tylko w Somalii i na Morzu Chińskim, ale także na brazylijskich plażach. Pod koniec września w okolicach plaży Praia de Reserva, 26-metrowy jacht motorowy Criola II, wart kilka milionów euro, miał awarię silnika, w związku z czym skierował się na wybrzeże i utknął na plaży.
Turyści pomogli załodze, nieco zaniepokojeni losem jachtu. Załoga wróciła do domu, aby zgłosić się do armatora. Gdy właściciel jachtu przyjechał na plażę po pięciu dniach, nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył – jego jacht był istnym wrakiem. Za zniszczenie nie mógł winić morza, które było w tamtym czasie bardzo spokojne. Odpowiedzialność ponoszą piraci, którzy grasują na plażach.
Z porzuconego przez załogę jachtu zabrano wszystko, co znajdowało się na pokładzie: szklanki, naczynia, filiżanki z gabinetu itd. Tapicerka została zdarta, zniszczono łóżka, stoły, lustra, wyrwano sprzęty elektroniczne, na kadłubie nabazgrano sprayem jakieś bohomazy – a wszystko to w pięć dni.
Właściciel jachtu zwolnił kapitana.
Tłum. Izabela Kaleta
Źródło: www.solovela.net