Spinaker dół. Wychodzimy za wyspę. Wiatr skręca i wieje z kierunku w którym musimy płynąć. Przybiera na sile, już 15 węzłów. Refuję grota, w jachcie chlupie deszczówka, wybiorę wodę później. Dwie godziny kursem w morze i zwrot w kierunku lądu. Z wydruków prognozy wynika, że po południu ma przywiać ze wchodu. Płynę tak do obiadu. Od południa zaczynam wyprzedzać pierwsze jachty. Już pięć przeszło mi za rufą. Liczę na zapowiadaną zmianę wiatru.
O 15 już bujam się na martwej fali. Wiatru zero. Nic nie wieje do 20tej. Stoję tak patrząc na pięciu sąsiadów. Ledwo widocznych na horyzoncie. Wszyscy stoimy w tej dziurze wiatrowej. Rozmyślam, że w innej części morza wieje i reszta płynie, a my stoimy. Czas na drzemkę. Kolejna nietrafiona decyzja. Oparta na profesjonalnej prognozie pogody, ale jakże mylnej. Według prognoz miał być w tej części morza dobry wiatr, a tu nic nie wieje. Dwa ogromne błędy w tym rejsie nie dadzą już szans na dobre miejsce.
Przed zachodem powiało z rufy. Spinaker góra! Zostawiam kolegów za rufą. Przy wyspie Ile de Yeu wiatr skręca i wieje znowu od dziobu. Wieje lekko, więc znowu zostaję w tyle. W nocy halsówka na słabym wietrze. O świcie jestem już przy boi zwrotne przy Les Sables Olone i wiatr cichnie zupełnie. Większość jachtów w pobliżu już ominęło boję i na spinakerach płyną w kierunku północnym. Ja jeszcze żabi skok na południe, ale już nic już nie wieje. Minął świt, jest południe. Lekko powiewa z północy. Omijam wreszcie boję, Już tylko Brazylijczyk koło mnie. Reszta zniknęła już za horyzontem. Jestem zły na swoje wybory, że zaufałem prognozie, że prognoza to jedno a rzeczywiste wiatry, a raczej ich brak, to całkiem co innego, na to że wieje tylko słabo i głównie od dziobu. Zgodnie z przepisami nie mam telefonu, komputera, nie mogę też kontaktować się z lądem. Nie wiem gdzie inni, nie wiem jaka prognoza na najbliższy czas. Niby służby francuskie zapowiadają przez UKF NW2-4, ale zapowiadają tak od kilku dni i nic się nie sprawdza. Już kilka jachtów tego ranka wycofało się z regat. Pewnie z powodu braku wiatru. Do popołudnia słyszę kolejne informacje przez UKF że kolejni się wycofują. Naliczyłem już ok. 20 jachtów które przerwały wyścig. Ja na samym końcu jak sądzę. Co robić? Za 12 godzin mogę być w porcie jeżeli teraz przerwę wyścig. Jak nie przerwę, to w porcie dopiero za 36 godzin i pewnie już po zamknięciu mety. Stoję w kolejnej flaucie przy Ile de Yeu. Co robić?
Pozdrawiam,
Radosław Kowalczyk
www.ocean650.com
455_