Nowy system elektroniki na jachcie ENERGA

0
650

Nowy osprzęt elektroniczny ENERGI jest już zainstalowany i działa, a w najbliższych dniach będzie testowany na liczącej ok. 1000 Mm trasie Miami – Nowy Jork.

Po analizie przeprowadzonej przez Rachel Howe, jedną z kilku zaledwie osób na świecie posiadających najwyższe kwalifikacje w systemach elektroniki B&G, Zbigniew Gutkowski po raz kolejny uzyskał potwierdzenie, że przyczyna wcześniejszych problemów była złożona i nie był nią jeden element, a jakakolwiek naprawa była niemożliwa do wykonania w warunkach regat non-stop dookoła świata.

obraz nr 1

Rachel Howe w pracy: instalacja oprogramowania i wprowadzanie ustawień. / Fot. M.Marczewski

Maciek Marczewski z załogi ENERGI opowiada, jak przebiegała instalacja nowego systemu elektroniki:

“Rachel Howe przyleciała do Miami we wtorek 10 kwietnia, z torbą wypakowaną po brzegi najnowszym sprzętem B&G oraz wszystkim, co jest niezbędne do szybkiego i właściwego jego zainstalowania. Tego samego dnia, prosto z lotniska, pojechaliśmy z nią do mariny, na ENERGĘ. Jeszcze raz dokładnie i szczegółowo przejrzeliśmy i rozrysowaliśmy dotychczas istniejącą elektronikę, sprawdziliśmy wszystkie połączenia, przewody, wtyczki, przebieg kabli itp.

Po paru godzinach dyskusji, wymianie informacji, naszych spostrzeżeń i obserwacji z ostatnich paru miesięcy pływania w zróżnicowanych warunkach nautycznych, powstał wstępny projekt nowego systemu elektronicznego.

Pośród wielu istotnych punktów nowej instalacji, dwa były kluczowe: jak najkrótsze połączenia (długości przewodów) pomiędzy poszczególnymi elementami systemu i jak najlepsze oddzielenie przewodów zasilających od tych, które odpowiedzialne są za transfer i dystrybucję wszystkich  informacji wewnątrz układu elektronicznego.

Następnie, trzymając się ustalonego planu, spędziliśmy dwa dni na wycinaniu i usuwaniu wszystkich przewodów, części i elementów istniejącego systemu. Pozbyliśmy się dosłownie wszystkiego.

Potem nastąpiło rozplanowanie i przygotowanie miejsc pod nowe procesory, autopiloty, żyrokompasy, czujniki wychylenia sterów, kąta kilu i nowe wyświetlacze – na pokładzie, w kokpicie i pod pokładem.

obraz nr 2

Kartony z nową elektroniką / fot. M.Marczewski

Dokładnie w momencie, kiedy skończyliśmy wszystkie te prace i przygotowania, w piątek po południu, dotarły kartony z nowiutką elektroniką i podzespołami B&G. Dzięki temu planowo mogliśmy przejść do kolejnego etapu – instalacji. Najpierw wspólnie z Rachel położyliśmy nowe kable zasilające, przewody Fastnetu (odpowiedzialne za transfer i dystrybucję informacji wewnątrz układu elektronicznego), czujniki wychylenia sterów, położenia kilu, sensory prędkości i głębokości.

Zgodnie z założeniem, że skracamy wszystkie połączenia i odległości pomiędzy poszczególnymi podzespołami, procesory główne, które dotychczas „mieszkały” nad departamentem kilu, tuż pod masztem, zostały przeniesione na gródź, tuż za „centrum dowodzenia”. To wymagało przygotowania nowych podstaw pod komputery główne i autopiloty.

Podczas gdy Rachel pracowała przy „oprawianiu” tych wszystkich kabelków, ja zabrałem się za montowanie nowych wyświetlaczy na pokładzie, po obu stronach masztu, a później w  kokpicie i pod nadbudówkami.

Jak tylko skończyliśmy, rozpoczęło się spinanie sieci w całość. Proces ten zabrał Rachel całą sobotę. Późnym wieczorem, po skończeniu, chcieliśmy zaraz, natychmiast „odpalać” i sprawdzać, czy działa. Ale doszliśmy do wniosku, że niedzielny ranek też dobry, na świeżo i spokojnie sprawdzimy raz jeszcze wszystkie polaczenia, przewody, kable, mocowania, pomierzymy napięcia i wtedy odpalimy.

obraz nr 3

Nowe wyświetlacze / fot. M.Marczewski

Rankiem dnia następnego, gdy w okolicznych kościołach rozbrzmiewał gospel, my raz jeszcze przeprowadziliśmy inspekcję całego nowo zainstalowanego systemu i „zapuściliśmy machinę”.

System ruszył za pierwszym razem i wszystko działało bez zarzutów. Łatwiejsza, choć bardziej pracochłonna cześć była za nami. Teraz, głownie przed Rachel była druga, bardziej skomplikowana – wybór i wprowadzenie właściwego oprogramowania, ustawienie odpowiednich dla ENERGI parametrów, które pozwolą nowemu procesorowi działać w najefektywniejszy sposób.

A potem już tylko zostało skalibrowanie wszystkich czujników, łącznie z tymi na topie masztu, testy, dopracowanie ustawień itp. Na poniedziałkowe testy na wodzie wypłynęliśmy już z w pełni zainstalowanym i wstępnie skalibrowanym systemem.

Na wodzie do kalibracji pozostały nam 3 kompasy, czujniki wychylenia kilu i wszystkie parametry związane z czujnikami i wskaźnikami wiatru.

Wszystkie testy i kalibracje przebiegły bez kłopotów. Po powrocie do mariny zostały tylko drobne poprawki w ułożeniu przewodów, ponowne sprawdzenie wszystkich napięć, mocowań poszczególnych podzespołów itp.

A praca z Rachel, no cóż, nie na darmo mówi się, że obecnie jest najlepszą specjalistką w dziedzinie instalacji i obsługi systemów i komponentów B&G. Widać i czuć to na każdym kroku, poziom jej wiedzy daleko wykracza poza wszystko, co można przeczytać w najgrubszych instrukcjach lub dowiedzieć się od praktyków. A możliwość współpracy i podpatrywania takiej specjalistki w akcji, to bezcenne doświadczenie i wiedza, która z pewnością przyda się w przyszłości.”

obraz nr 4

Zestaw narzędzi specjalistycznych – prawie jak na sali operacyjnej. / Fot. M. Marczewski

 

Pełną galerię zdjęć można obejrzeć tu: http://energasailing.pl/zdjecia/instalacja-nowej-elektroniki-na-enerdze-fot-m-marczewski/

Źródło: www.energasailing.pl

Komentarze