MINI TRANSAT: Próba charakteru

0
391

 

Antycyklon znajdujący się obecnie w północno – zachodniej części Wysp Kanaryjskich, zbiera żniwo. W tym samym czasie obszar wysokiego ciśnienia przemieszcza się na południe. Aby uzyskać względnie dobre warunki, zawodnicy powinni kierować się w okolice Wysp Zielonego Przylądka. Ale czy gra jest warta świeczki?

 

Po niemal dantejskich scenach, jakie rozegrały się zaledwie kilka dni temu, kiedy morze było tak agresywne, że nie było można zwolnić łodzi, żeglarze mogli w końcu cieszyć się całkiem dobrymi warunkami po opuszczeniu Lanzarote. Ale w ciągu 24 godzin wszystko uległo zmianie. Teraz każdy musi wymyślić taką strategie, żeby w ciągu najbliższych kilku dni, dostosowując się do trudnych warunków, uzyskać jak najlepszą pozycję.

Wśród liderów napięcie rośnie – niektórym sytuacja przypomina tę z bajki o żółwiu i zającu. Żółwie zaczynają nadrabiać straty. Giancarlo Pedote (Prysmian) znajduje się 20 mil przed Benoît Marie (benoitmarie.com) i jest w dość komfortowej sytuacji, ponieważ jego najbliższy przeciwnik nie przemieścił się zbyt daleko. Jednak Rémi Fermin (Boreal), który jest dalej na południe, może stanowić realne zagrożenie dla dwóch przywódców. Wśród łodzi seryjnych, Aymeric Belloir (Tout le Monde chante contre le Cancer) nadal prowadzi przed Jean-Baptiste Le Maire’m (L’œuvre du Marin Breton). Za tą parą walkę toczą Simon Koster (Go4It) i Justine Mettraux (TeamWork). Mogą zyskać, kiedy uda im się ukierunkować na południe. Tymczasem inni skorzystali z przewagi, jaką dał im korzystniejszy wiatr: Florian Blanchard (MC Technologies) – miał najlepszy występ dnia wśród łodzi seryjnych, idzie łeb w łeb z Pierre-François Dargnies’em (my van.com).

 

Wyścig już trwa więcej niż osiem dni. Starsi zawodni zjadą sobie sprawę, że często jest to przełomowy moment. Dotąd każdy podchodził do wyścigu z humorem, ale teraz, kiedy wypływają na Atlantyk, a Wyspy Kanaryjskie są odległym wspomnieniem, przychodzi czas na refleksje: „Czy dam radę? Jak zniosę dziesięć do dwunastu dni sam na morzu? Dlaczego nikt nie odpowiada na VHF?” Niektórzy mają szczęście, że płyną w zwartej grupie, ale inni, w tym przywódcy, są wystarczająco daleko od siebie i zakresu VHF. W tej sytuacji muszą nauczyć się skupić się na wyścigu, docenić proste przyjemności. Bertrand Delesne (TeamWork Proto) jest odporny na tego typu przemyślenia. Wie, dlaczego jest tam i wierzy w swój plan. Chce się płynąć tak blisko szlaku okołorównikowego, jak to możliwe.

Być może perspektywa prawie dwóch tygodni w samotności wyjaśnia, dlaczego niektórzy z pozostających w Puerto Calero rozważają rezygnację. Pięciu zawodników powinno opuścić Lanzarote dziś wieczorem: Nolwen de Carlan (Reality), François Guiffant (Scidiam), Eric Jézégou (Déphémérides-AM2I), Marc Dubos (CEPAT) i Louis Mauffret (Solidaires). Andrea Iacopini (Umpalumpa) na południowym wybrzeżu Gran Canarii, zamierza naprawić uszkodzenia i wrócić jak najszybciej na morze. Dziś Giancarlo Pedote prawdopodobnie dotrze do półmetka.

 

Sytuacja czterech solistów nadal zadokowanych w Lanzarote:

– Richard Hewson (RG650.com): problemy z masztem;

– Hugues Cholet (Pour le Bel Espoir): planował zatrzymać się na początku;

– Charles Boulanger (Foksamouille): nie sprecyzował intencji;

– Federico Cuciuc (Your Sail): nie sprecyzował intencji.

 Źródło: www.minitrasat.fr

Godny uwagi komentarz Andrzeja Kowalczyka.

„Te regaty przejdą z całą pewnością do historii. Po 9 dniach z 84 jachtów zgłoszonych na starcie wycofało się z różnych powodów 26 jachtów a dzisiaj organizatorzy zgłosili ze z jednym z jachtów /Francuza Arnaud Gentien/ stracili kontakt i nie wiedzą gdzie jest. Na swoim blogu /ostatni wpis z 5 listopada/ Arnaud zastanawia się nad sensem regat. Pisze że kosztowało go to ok 100 tys Euro w tym jego pożyczka w banku na 30 tys. Wyrażał obawy że to pieniądze stracone ale z drugiej strony nawet nie myślał o wycofaniu się. Tymczasem zawodnicy którzy przez prawie miesiąc czekali na jachtach na sygnał startu znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Przewidziany był przystanek na wyspach Kanaryjskich czyli zapasy żywności i paliwa tam zostały na skok przez Atlantyk. Organizatorzy powzięli jednak decyzję aby jachty płynęły bezpośrednio z Hiszpanii na Karaiby. Arnaud pisze że jego zapasy żywności i paliwa do baterii czekają na Kanarach. Od kilku godzin nie wiadomo gdzie jest jego jacht…”

Komentarze