Opływamy teraz Peloponez, najbardziej – oprócz Gibraltaru – na południe wysunięty skrawek lądu Europy (g.1200 LT = 0900 UT, nasza poz. 36*23,7 N; 23*12,5 E.) Nad nami potężne, wysokie i bardzo strome góry, nad wodą liczne pieczary, na zboczach monastyry. Duży ruch statków.
Wiatr słaby, w dzień upał, a w nocy ubieramy wszystko, co mamy, i śpimy w ciepłych gaciach.
Czytam pouczającą książkę o Francji, piora zamieszkałego tam od ćwierć wieku Ludwika Stommy. Stomma, który mówi że zna i lubi Francuzów prezentuje ich charakterystykę jako ludzi błyskotliwych, czarujących, inteligentnych, choć próżnych, rozgadanych – co ma być dowodem ich umiłowania wolności. Tymczasem wg opinii większości spotykanych na oceanach anglojęzycznych żeglarzy, Francuzi są nieprzyjemni, aroganccy, nieuprzejmi, megalomani, odludki. Ta powszechna, choć pewnie powierzchowna opinia może wynikać z tego, ze Francuzi nie znają j.ang. (ale nie chcą go znać), stąd nie mogąc się popisać swoja błyskotliwością, pozostają zamknięci w sobie i aroganccy.
Teraz zastanawiam się, gdy pisze nasze opinie o spotykanych na naszej trasie narodach, czy te moje opinie maja jakiś sens. Pisze m.in. o Grekach ze są nieprzyjaźni i nieciekawi, o Egipcjanach wręcz bardzo źle: a może to nieprawda? Egipcjanin z uśmiechem oszuka cie w biznesie do cna -ale za to nie kradnie. Indonezyjczycy czy Polinezyjczycy z miejsca robią bardzo pozytywne wrażenie, są mili, przyjacielscy, życzliwi i pomocni, choć wiadomo, ze Polinezyjczycy to ludożercy i bardzo okrutni niegdyś wojownicy.
To są na pewno bardzo powierzchowne obserwacje, ale to jest to, co od razu rzuca się w oczy przybyszom, i pozostaje w pamięci – zgodnie z zasada „jak cie widza, tak cie piszą”. Więc jednak, nawet jeśli to powierzchowne, zgodnie uważamy że do Egiptu nigdy więcej, a do Francji już myślimy o wyjeździe (mimo ze Egipcjanin nie kradnie, a Francuzi dokonali jednego z największych rabunków w historii, podczas najazdu Napoleona na Egipt łupiąc co się dało ze starożytności, i do dziś tego nie oddali – można to podziwiać w Luwrze (oczywiście, z podpisami tylko po francusku…).
Adieu! Asia&Alek