Jerzy Kuliński – mocno opóźniony news potargowy

0
687

Za zgodą Jerzego Kulińskiego:

Jak już wiecie – niespodziewanie zaraz po targach pochorowalem się i to poważnie. Nie, nie było herbatki z polonem, ale dolegliwości skosiły mnie błyskawicznie i okrutnie. Z hotelu na dworzec zawiózł mnie „Land Rover” Tadeusza – warszawskiego członka SAJ, w Pendolino film mi się rwał kilka razy. Z wrzeszczańskiego dworca do domu dostarczył mnie inny „Land Rover” Tomasza – innego członka SAJ. Miałem ogromne problemy z pokonaniem schodów dworcowych. W domu temperatura 39 z kreskami i dopiero to był początek. Wszysto przez te całowania dam bez podawania rąk. Powolutku się kuruję (tzn. Edyta i wnuczek mnie kurują), ale jestem bardzo, bardzo słaby. Nie leżę cały czas na grzbiecie, ten news piszę na raty, po kilka linijek, podnosząc się co pewien czas, aby się nie dorobić zapalenia płuc.

No cóż – targi, jak targi. Co raz więcej wystawców – oferty handlowe – absolutna perwersja, aby nie użyć słowa – prowokacja. W zakresie galanterii wodniackiej, a zwłaszcza tej wspomaganej elektronicznie –  przeznaczenia lub pożytku wielu gażetów wprost trudno odgadnąć. Na przykład kabestany z ledowym wskaźnikiem obciążenia. Wszystko to ze szlachetnych materiałów, wszystko wypolerowane. Motopompy przekraczają wszystkie granice rozsądku, bo przecież to tylko dowody majątku i pozycji właściciela, a jeżeli już są użytkowane to tylko do wydawania luksusowych bankietów. Hotessy w tym „segmencie” latoś wyglądają nieco skromniejsze. 
obraz nr 1

Hausboat … slizgowy
.
Pojawiają się też innowacyjne nowinki…. hausboot ślizgowy. Liczą się głównie eksponaty szokujące. 
Wśród zwiedzających można dostrzeć, a właściwie usłyszeć sąsiadów zza wschodniej granicy. Wyraźnie poruszeni (tzn. wkurzeni) naszym pokazem próżności, który im unaocznia jak to przepitolili ostatnie ćwierćwiecze. Pewnie też nie moga przeboleć jak to głupio im Polska wtedy z łapsk wyślizgnęła. Dlatego porzućcie złudzenia – nie tylko żadnej swobody żeglowania przez Cieśninę Bałtijską, ale przygotujcie się na rychły podbój krajów bałtyckich.
obraz nr 2

 
Najmniejsze silniczki do jachcików (Volvo-Penta vs Yanmar)

.
Wracam do ekspozycji. Centralnym punktem kultury żeglarskiej było rozległe stoisko „ŻAGLI” . Dużo książek, folderów, egzemplarzy naszego miesięcznika i wiele gadżetów. Wszyscy ważni lub cenieni kręcili się koło tego miejsca. Stoisko Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych – „w oficynie”. Obejrzałem stoiska wystawiające silniki „Volvo-Penta” i „YANMAR”. Od razu można było tam znaleźć odpowiedź dlaczego newsy poradnikowe Tadeusza Lisa w SSI mają takie powodzenie. Krótka piłka – maleńki 9 konny, jednocylindrowy dieselek Volvo-Penta kosztuje 6 000 euro. Maleństwo (dwa cylindry) o tej samej mocy tej drugiej marki – 4 000 euro.
Aby Czytelnikom SSI poprawic humor donoszę, że firma „Henry Lloyd” postanowiła w tym sezonie dokonac rewolucji w dziedzinie damskiej mody. Już od maja na pomostach jachtklubów wypatrujcie czerwonych sukienek „HR”, które definitywnie mają się rozprawić z torbiastymi dresami „unisex”. Damy mają wyglądac jak damy !
 
obraz nr 3

Hit mody żeglarskiej sezonu 2015 – sukienki „Henry LLOYD”.
 
obraz nr 4

Jerzy Pieśniewki – „Konstruktor Roku”.  
 
   obraz nr 5

Stoisko SAJ – warszawska załoga.
 
Oczywiście – targi „Wiatr i Woda” obfitowały w najróżniejsze „eventy”. Wręczono nagrody „Przyjaznego Brzegu” oraz „Teligi”, Jerzy Pieśniewski odebrał nagrodę „Konstruktora Roku”, a gospodarz SSI został udekorowany odznaką honorową „SSI Poland” („za promowanie europejskich wzorów szkolenia żeglarskiego w Polsce”). 

obraz nr 6

 
obraz nr 7

Centrum kulturalne – stoisko „ZAGLI” na moment przed otwarciem drzwi dla zwiedzajacych
..
Siedziałem na stoisku „ZAGLI” i pilnie podpisywałem locyjki. Było mnóstwo bardzo ciekawych spotkań. Mimo wrednego charakteru – Przyjaciół mam wielu. 
Na stoisku SAJ gosci podejmowała „warszawska obsada’. Obyło się bez „desantu gdańskiego”.Obuwała kolenych rekrutów w kamasze. Niech już nikt nie mruknie, że SAJ to stronnictwo kanapowe, jednosezonowe. SAJ niestannie rośnie w siłę swych kadr, a polscy żeglarze juz naprawdę zrozumieli, że swobody żeglugi trzeba pilnowac nieustannie.
——————————
A teraz „notka dodatkowa”. Wszyscy wiedzą, że raz w roku na targach „Wiatr i Woda” na stoisku „ŻAGLI’ sprzedawane są locyjki Kulińskiego. A gdzie te żółto-niebieskie książeczki w Warszawie można kupić przez cały rok – na okrągło ? Otóż można je nabywać w najstarszym warszawskim sklepie żeglarsko-wodniackim „ŻEGLARZ” przy ulicy Waryńskiego. Sklep przylega (dosłownie) do stacji Metro – POLITECHNIKA.
obraz nr 8

 
——————————-

News wreszcie został zmordowany, wracam do wyrka. Jestem nadal bardzo słaby. Za pozdrowienia mailowe – dziękuję. Marcin otworzył długą listę
 

Komentarze