Jachtem przez Świat…

0
650

Jachtem przez Świat – rozmowa z kpt. Martą Sziłajtis – Obiegło


Urodziła się ćwierć wieku temu w
Poznaniu. Na co dzień związana jest jednak z Gdynią. Tu mieszka na
stałe, stąd też ma najbliżej do ukochanego morza. 
Kpt. Marta Sziłajtis – Obiegło żegluje od zawsze, wszędzie i w każdych warunkach. W roku 2005 r. w wieku 19 lat została najmłodszym kapitanem z tzw. starym patentem.
Niedawno samotnie opłynęła ziemię, zostając najmłodszą Polką z takim
osiągnięciem. Jak sama mówi, to nie rekordy są jednak najważniejsze, one
wydarzają się niejako przypadkowo. Liczą się emocje związane z
odkrywaniem nieznanego i wielka pasja. Jak wielka? Najprościej wyrazić
ją w liczbach. Marta ma już na swoim koncie ponad 53 tys. mil morskich,
czyli niemal 100 tys. kilometrów. Zwiedziła 6 kontynentów, samotnie
pokonała 3 oceany. Żeglowała zimą za kręgiem polarnym. Brała udział w
kobiecych regatach dookoła świata. Wypływała setki godzin na jachtach
czarterowych, katamaranach i wielkich żaglowcach. Podczas organizowanych
rejsów wyszkoliła kilkuset żeglarzy. Nie ogranicza się tylko do morza, z
równie wielką radością przemierza wody śródlądzia. W wolnym czasie lubi
żeglować nieśpiesznie własną barką po spokojnych wodach naszych
rodzimych rzek: Odry, Wisły czy Warty.

Co powoduje, że gnasz w świat?

Inspiracją do tego co robię zawsze
była mapa. Wielki globus, z którego jasno wynika, że trzy czwarte
powierzchni Ziemi to woda, a ląd to niewielka reszta. Ocean nigdy nie
był dla mnie przeszkodą między jednym lądem, a drugim. Jest za to
możliwością, ogromnym obszarem mojej działalności. Morze jest dla mnie
przestrzenią, gdzie mogę być  blisko przyrody i słuchać wiatru. Na
oceanie nie sposób zauważyć granic i to daje ogromne poczucie wolności.

Jakie były Twoje pierwsze kroki?

Hmmm… nie pamiętam, ale mama mówi,
że w ogóle nie chciałam chodzić. Chętnie pływałam w morzu, wanience czy
jeziorze. Jeśli zdarzało mi się wstawać w kojcu to tylko po to, by
tańczyć w rytm muzyki słyszanej w radiu. Przemieszczałam się na
czworakach, a chodzić zaczęłam dopiero w okolicach drugiego roku życia.
Kolejność była więc taka – pływanie, tańce i dopiero później pierwsze
kroki.

Czy czasami potrzebujesz zatrzymać się i odpocząć od żeglarstwa?

Jestem uzależniona od bycia w
drodze. Wciąż spakowana, gotowa. Żeglarstwo daje mi niesamowite poczucie
podróżniczego spełnienia. Pozwala mi rozwijać się i wykazywać na polu
technicznym, kontaktowym, strategicznym czy organizacyjnym. Umożliwia mi
bycie na moim ukochanym morzu, ale też daje szansę poznawania ludzi i
docierania do zapomnianych lądów. Miejsc, gdzie często nie ma dróg, ani
lotnisk. To sprawia, że czuję się niezmiennie młoda i w pewnym sensie
wyjątkowa. Trochę jak wielcy odkrywcy przed wiekami. Nie potrafię żyć
bez morza, owo uzależnienie to taki inny typ choroby morskiej.

Dlaczego żeglarstwo?

Ponieważ żeglowanie jest bardzo wygodne! (śmiech) A poważnie – przemieszczasz
się, ale nie dźwigasz. Płyniesz z portu do wyspy i dalej na kolejny ląd
wygodnie, niemal jak w domu, a cały twój bagaż płynie sobie razem z
tobą. Zakwaterowanie, jakie oferuje jacht oszczędza wydatki na hotele,
transport i kolejne hotele. W dalekich od cywilizacji zakątkach świata
perspektywa podróżowania jachtem umożliwia doświadczenie najbardziej
niezwykłych wrażeń. Docierasz do miejsc, w których nie ma publicznego
transportu, a słowo „turysta” nie zostało jeszcze wynalezione. W porcie
wychodzisz do ludzi, przedstawicieli całkiem innej kultury, a jeśli po
kilku godzinach nie odpowiada ci ich towarzystwo masz swój bezpieczny
domek, żeby się wycofać. Wypływasz na morze i znów masz przestrzeń –
kilkadziesiąt mil, aż do widnokręgu – idealne miejsce na myślenie z
rozmachem i fantazją.

Gdzie tym razem się wybierasz i czy znów będzie egzotycznie?

Blisko, bo w Europie, ale
zdecydowanie będzie egzotycznie! Planujemy rejs dookoła Skandynawii.
Ruszamy i kończymy w Porto w Portugalii, a więc sporo przed nami.
Pokonamy 3 kanały; Angielski, Kiloński, Białomorski
. Zachwycimy
się białymi nocami w Sankt Petersburgu, przemierzymy dzikie pustkowia
północno-zachodniej Rosji, dokonają trawersu dwóch największych jezior
Europy. Dalej trudna żegluga na Morzu Białym i Morzu Barentsa w najmniej
eksplorowany zakątek Eurazji – lodowate rejony Spitsbergenu. Na koniec
czarująca Norwegia pełna surowej przyrody i magicznych fiordów.
Żeglowałam tam niedawno w zimowych i sztormowych warunkach, ale mimo to
byłam zachwycona tym miejscem. Strasznie ciekawa jestem Norwegii w
pełnym słońcu kiedy dzień trwa ciut dłużej, niż cztery godziny! (śmiech)
Powrót do mariny w Porto planujemy na koniec października.

To spore wyzwanie…

O tak! Ale tegoroczny rejs nie jest
projektem jednoosobowym. Nie jest również nastawiony na zysk, to wyprawa
partnerska… i wielkie wyzwanie organizacyjne. Zwłaszcza w tak
niedostępne rejony jak choćby kanał Białomorski w Rosji czy wyspy
Svalbardu. W sumie pokonamy ponad 12 tys. Mn żeglując rzetelnie przez
pełne 6 miesięcy. Całą trasę podzieliliśmy na 20 etapów. Na każdym z
nich udostępniamy kilka miejsc z 10, jakimi dysponuje jacht.
Chcielibyśmy w ten sposób dać szansę innym na przeżycie niezwykłej
przygody pod żaglami, a sobie – na urozmaicenie załogi, poznanie nowych,
ciekawych ludzi. Zaproszenie kierujemy zarówno do pasjonatów żeglarstwa
jak i ludzi nie związanych na co dzień z morzem. Jest to przygoda dla
młodych i dojrzałych, studentów i wykładowców… na przykład na jeden z
rosyjskich etapów płynie moja mama! Nasz główny cel to zatoczenie pełnej
pętli wokół półwyspu skandynawskiego z wykorzystaniem zarówno akwenów
morskich jak i wód śródlądowych Federacji Rosyjskiej. Wiemy dobrze jak
trudnym i czasochłonnym procesem jest organizacja takiego projektu. Nie
wszyscy mają możliwości, czas lub tyle odwagi, by porzucić na pół roku
dom, pracę, rodzinę i pożeglować w nieznane. Z nami mają taką szansę, a
więc – zapraszamy serdecznie!

Rejs rozpoczął się 27 kwietnia w Porto, w Portugalii. W chwili obecnej załoga dopływa do Vigo, u wybrzeży Hiszpanii.

Więcej o Marcie i jej tegorocznym projekcie na www.oceanprzygody.pl

aj
zdjęcia: Krzysztof Kowalski/archiwum Marty Sziłajtis  



Publikacja za zgodą serwisu http://bystanders.pl/


Komentarze