GDYNIA – Story o „Nowej Marinie w Gdyni”

0
808

Za zgodą Jerzego Kulińskiego

Ciekawostka – Związunio wyjaśnia za pośrednictwem Ministerstwa, które tym samym zostaje wciągnięte w sprawę przyszłości gdyńskiej przystani żeglarskiej – czyli „Nowej Mariny”. W sprawie tej jakoś nie słychać oficjalnego stanowiska Pomorskiego Związku Żeglarskiego (od niedawna z nowym „niepodległościowym” Statutem). Sprawa o tyle dziwna, jako że także niedawno Prezes PoZŻ objął funkcję V-Prezesa warszawskiej „centrali” (d/s. śródlądowych – sic!). 

Tymczasem po Wybrzeżu krąży dowcip, że gdyński związek to pierwszy w Polsce prywatny związek żeglarski. Dlaczego „prywatny”? 
No bo ten kto utrzymuje jego działaność to rządzi. Logiczne.
Na tym tle interesującymi mogą się wydać oficjalnie pozyskane przez Zbigniewa Batiara Klimczaka informacje.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
————————————– 
Część trzecia story o „Nowej Marinie w Gdyni”

Nie podzielam zdania mojego Przyjaciela, że Gdynia to małe miasto, cokolwiek to znaczy, ale i nie odważę się dyskutować gdzie leży żeglarska stolica Polski. Wszyscy wiedzą gdzie!
 

Foto: GOSiR
.
Dlaczego wracam do starego tematu? Ponieważ mam nowe informacje z organu założycielskiego PZŻ oraz głębokie przekonanie, że nie jest nam obojętne na co idzie majątek żeglarzy i pieniądze. Przynajmniej tak długo jak będziemy cierpieć na deficyt struktury żeglarskiej w postaci nowoczesnych marin.

Przypomnę – tzw. Nowa Marina w zakresie portu nie przewiduje żadnych zmian na lepsze bo i nawet nie ma na to warunków. Zaplecze na brzegu, po bezowocnych próbach wykolegowania klubów, będzie zaledwie odtworzone. Z 100 mln zł pójdzie na to najwyżej 15 – 20 mln. Reszta pieniędzy plus piękna działka idzie na program inwestycyjny nie mający żadnego związku z potrzebami żeglarzy – żadnego! W tym kontekście postawiłem zarzut, że działka idzie na inne cele. Ponieważ od lat Związek udaje, że jest na mnie obrażony, pytania postawiłem poprzez MSiT, Departament Kontroli. W kwestii wyżej poruszonej PZŻ odpowiada poprzez ministerstwo, że nie ma mowy o oddaniu działki na inne cele, ponieważ inwestycja jest PZŻ a PZŻ posiada wszystkie akcje. Pasuje? Oczywiście, przepisy pozwalają na inwestowanie PZŻ nawet w tory wyścigowe dla żółwi, pod argumentem, że zyski z tego będą obracane na potrzeby żeglarzy.
Prawo jest bardzo ciekawe, a powiedzenie, że jak długo w piekle jest jedno miejsce, żaden prawnik nie dostanie się do nieba, oddaje jego sens.
Wszyscy wiedzą, jak można manipulować kosztami a więc i zyskiem, ile się ma możliwości dysponując takim przedsiębiorstwem jak przyszła „Nowa Marina”.
Zdolności do zarządzania czymś takim przez PZŻ też nie budzą wątpliwości, skądże!

Tak więc pierwsza oficjalna wiadomość, ministerstwo uznaje, że inwestycja jest potrzebna.
Jest legalna, bo w 2009 i 2012 r. Sejmik PZŻ upoważnił do inwestowania w strukturę żeglarską w Gdyni. A skoro tak, to rzeczywiście działka jest przekazana na budowę „Nowa Marina Gdynia” i będzie dzielnie służyć nam, żeglarzom. To wisielczy humor, ponieważ ręce opadają, gdy niby wszystko jest legalne a pachnie brzydko.
To, że program tej inwestycji został zdefiniowany dopiero w pracy studialnej w 2014 r wszyscy pomijają milczeniem. 
A ja zadaję Szanownym Delegatom pytanie – czy dzisiaj, świadomi czym jest, a czym nie jest ta inwestycja, też by głosowali na tak?
Pytanie, czy PZŻ zarządzane przez obecnego Prezesa i Sekretarza Generalnego może powołać spółkę (może), a następnie obsadzić się w Radzie Nadzorczej, pozostało bez odpowiedzi. Ponawiam je publicznie, ponieważ jak dotąd przyzwyczajono mnie, że państwo powołuje spółki, a potem obsadza je kolesiami, ale żeby sami ministrowie się obsadzali to nowe zjawisko społeczne.

Jakieś nadzieje? Jeśli środowisko dalej zachowywać się będzie tak jak dotychczas, to nadzieja tylko w tym, że jak dotąd PZŻ nie wybudował nawet altanki a dzielnie niszczył, jak wskazuje historia COŻ Trzebież. Ośrodek, jaki wychował całe pokolenia żeglarzy od lat jest dewastowany, zarówno sprzęt jak i port. Tu też dziwi mnie cisza środowiska, ale w takiej ciszy hulaj dusza dla pseudo związku żeglarzy.
Mam swoje zdanie na temat przyczyn takiej znieczulicy, ale to temat rzeka i zapewne byłby nudny.
Druga nadzieja w klubach, moim zdaniem mogą inwestycję jeśli nie wstrzymać do zmienić jej program. Na zmianę Związku i podejścia do niego ministerstwa trudno liczyć. Można czynić wiele rzeczy, jednego nie można, milczeć! To nie jest nasz związek, ale problemy są nasze i pozostało nam do zrobienia jeszcze to, aby środki społeczne były przeznaczane w sposób racjonalny.
W pesymistycznym nastroju
pozdrawiam
Zbigniew Batiar Klimczak
 

Komentarze