Dlaczego certyfikaty RYA są w cenie

0
891

Za zgodą Jerzego Kulińskiego   www.kulinski.navsim.pl 

Sam uczciwy system (bardzo ważne !) nie wystarczy, bo do operowania nim potrzeba jeszcze tylko … uczciwych ludzi. Nie chodzi mi tylko o sprawy beneficjii, ale i o uczciwości w samoocenie. 

Wielu instruktorów, nawet takich dojrzałych, doświadczonych z doktorskim tytułami nie rozumie, że czas ich minął, że nie nadążają, że są już tylko osobnikami z których młodzi ludzie robią sobie jaja (pardon). 
I że nie pomogą im udziały w uczonych konferencjach bezpieczeństwa. 
Wspominam stare czasy, kiedy musiałem poddać się szkoleniu na „świadectwo radiotelefonisty w służbie morskiej” i to ograniczone, czyli do obsługi najzwyczajniejszego radiotelefonu UKF. 
Mieliśmy bardzo uczonych wykładowców, którzy długo, szczegółowo i uparcie zapoznawali nas z konstrukcją zegarka, podczas gdy my interesowaliśmy się tylko umiejętnością odczytywania godziny.
Nasz Człowiek w UK – Agnieszka Schramm-Newth wyjaśnia dlaczego certyfikaty (kompetencji, kompetencji !) RYA są tak wysoko notowane. 
Warto aby ten news przeczytał ten członek komisji ekspertów, który podczas badawczego postępowania dowodowego przedłożył wartość patentów Związunia nad certyfikaty RYA.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
————————————
.
Don Jorge,
 
Co sprawia, że certyfikaty RYA są tak cenione i uznawane na świecie i stały się uniwersalnymi kwalifikacjami i wyznacznikiem najwyższej jakości szkolenia żeglarskiego
Odpowiedź jest prosta. System jest po prostu uczciwy.

Co rozumiem przez uczciwy? W systemie RYA nie naciąga się rzeczywistości nie ma przerostu tzw. formy nad treścią, są jasne zasady i reguły, szkoły są poddawane inspekcji, instruktorzy i egzaminatorzy- wszyscy zaangażowani w szkolenie muszą odnawiać kwalifikacje co 3 lub 5 lat. Przypadkowość i nieadekwatność ogranicza się do minimum. 
Jednolity system szkolenia, materiałów używanych do szkoleń oraz wyposażenia jednostek szkoleniowych jest taki sam w szkołach RYA w Polsce, Południowej Afryce, Szkocji, Anglii, Francji, Grecji, na Union Island… wszędzie, na każdym kontynencie.
Instruktorzy zarabiają rozsądne pieniądze za swoją pracę i mogą pracować na całym świecie, a pracodawcy szukają właśnie absolwentów szkoleń RYA/MCA z prostej przyczyny- absolwenci mają ujednolicone, uczciwie sprawdzone kwalifikacje wg najlepszych praktyk RYA/MCA, czyli znowu sedno jest w 'safety first’.

Ten krótki artykuł nie ma na celu gloryfikacji brytyjskiego systemu szkoleń żeglarskich ale raczej jest refleksją po odbytym kilka dni temu egzaminie – rewalidacji certyfikatu instruktorskiego, która odbywa się co 3 lata- RYA Yachtmaster Instructor Power, a raczej może refleksją, że można jednak robić żeglarstwo uczciwie, na wysokim poziomie, spójnie. Refleksją, że instruktor kończąc 3-5 dniowy egzamin czuje, że zrobił kolejny milowy krok naprzód, że był certyfikowany przez trenerów instruktorów na najwyższym poziomie, nie tylko umiejętności żeglarskich ale też szkoleniowych i międzyludzkich, że nie było tu przypadkowości, szczęścia, układów. Był czysty rachunek. Jesteś dobrym instruktorem z ogromną wiedzą albo nie chcemy cię w naszym systemie, bo będziesz reprezentował RYA, a my nie chcemy, żeby reprezentowali nas słabi instruktorzy.

Kurs rewalidacji, czyli sprawdzenia umiejętności instruktorów, którzy już są instruktorami jest krótszy, trwa 3 dni, ale są to 3 dni od 0900-2100 permanentnej inwigilacji z zagadnień praktycznych i teoretycznych, gdzie zakłada się, że oczywiście instruktorzy na tym poziomie są najlepszymi technicznie żeglarzami, tu sprawdza się czy oprócz tego potrafią uczyć, coachować, rozróżniać style uczenia, posiadać szeroką paletę umiejętności kinestetycznych, audio i wizualnych, którymi potrafią sprawnie posługiwać się w swoich szkoleniach. Przez 2 dni instruktorami opiekuje się trener instruktor, trzeciego dnia moderator trener instruktor o najwyższych kwalifikacjach instruktorskich w RYA. W ciągu dnia każdy kursant instruktor, na przemian szkoli, jest szkolony, demonstruje, otrzymuje i daje feedback i tak upływają dni.. Wydaje mi się, że jednym z najważniejszych elementów tego egzaminu jest uświadomienie instruktorom lub raczej przypomnienie jak trudno jest być egzaminowanym dorosłym, jakiemu stresowi poddawani jesteśmy kiedy się nas sprawdza i egzaminuje, jak łatwo jest popełniać błędy, których w przeciwnym razie byśmy nie popełnili. Taka refleksja dla wszystkich instruktorów, którzy to przeczytają.

Podsumowując: jakiekolwiek wyjaśnienia i próby porównywania tego co robi PZŻ czy nawet ISSA do RYA nie mają sensu. Jeszcze długo, długo żaden z tych systemów szkoleniowych nie osiągnie takiego poziomu. Dla ludzi, którzy głównie przyzwyczajeni są do uczciwego podejścia oraz uczciwych, regularnie sprawdzanych umiejętności wszelkie konferencje, spotkania, próby wymyślenia systemu i poprawiania wizerunku przez PZŻ wydają się abstrakcją i potwierdzają, że w takim tempie podejścia do problemu polski związek żeglarski nie ma szans dorównać RYA przez następne 30 lat. Ale, jeszcze wszystko może się zmienić. Trzeba o tym mówić, a napewno trzeba mówić głośno o bylejakości i nieuczciwości w prowadzeniu egzaminów i szkoleń. Zbyt słabych wymaganiach do umiejętności instruktorów, braku systemu kontrolowania szkół i instruktorów, uproszeń w wydawaniu kwalifikacji kapitańskich bez egzaminów, braku podziału na system śródlądowy i morski i wielu innych. 

Agnieszka

Komentarze