Czy to dyktatura ciemniaków czy tylko barbarzyństwo w samo południe ?

0
682

Za zgodą Jerzego Kulińskiego   www.kulinski.navsim.pl 

 

Pamiętam, że nic tak nie wkurzyło Gomułki jak hasło „Dyktatura ciemniaków”. Bo być postrzeganym jako ciemniak, to bardziej obrazliwe niż oszust. Oszustów w politycznych kręgach co rusz widzimy w telewizjach. Nie tylko polskich. Czyli spraway codzienne, zwyczajne. O oszustwa w sprawie gdańskiej „kładkomanii” na razie nikogo nie posądzam, ale ciemniactwo jakoś coraz częściej mi na myśl przychodzi. Nie tylko mnie – Marian Lenz żeglarz i miłośnik i znawca Gdańska znowu (i słusznie) się zagotował. Na oskarżyciela przywołał profesora Andrzeja Januszjtisa. 

Czytajcie, reagujcie póki nie jest za późno.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

————————————-

 

 

Wielce Szanowny !

Don Jorge !

Obyś Żył Wiecznie !

Ty tak sobie bujasz w obłokach, a to bitwa gotlandzka, a to rozważania o basenach w Ustce i Kołobrzegu, a to o „Zotych Kalesonach”…..

A tymczasem !

Oto co donosi nam Miesięcznik Stowarzyszenia „Nasz Gdańsk” – nr 9/2015.

 

„Druga kładka z Wyspy Spichrzów na Długie Pobrzeże?

Od nonsensu do absurdu

.

Jak wieść niesie, we wrześniu ma być ogłoszony konkurs na drugą kładkę (most dla pieszych), jaką mają nas uraczyć Włodarze naszego miasta. Już pierwsza – z Zamczyska na Ołowiankę była kosztownym nonsensem, ale można w niej było znaleźć próbę odpowiedzi na rzeczywistą potrzebę, według nas możliwą do zrealizowania – zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i zasadami racjonalnego gospodarowania – za pomocą jednostek pływających.

A więc prościej, o wiele taniej, bez zakłócania piękna krajobrazu i bez blokowania ruchy wodnego na Motławie.

 

Zrujnuje historyczny krajobraz i zatamuje żeglugę.

Druga kładka, której pomysł w tym roku się pojawił – z Wyspy Spichrzów na Długie Pobrzeże – jest skrajnym absurdem. Ma wszystkie wady tej pierwszej i ani jednej zalety. Jest w najwyższym stopniu szkodliwa i absolutnie w tym miejscu niepotrzebna. Zaledwie dwieście metrów stamtąd jest przecież Zielony Most, tuż za nim Zielona Brama i wspaniały Długi Targ! To nie są odległości, dla których warto wydawać pieniądze (kilkanaście milionów zł!) na jeszcze jedną kładkę, rujnującą historyczny krajobraz i tamujący żeglugę. Jeśli dojdzie do jej zbudowania, to statki białej floty już tu nie wpłyną i nawet mniejsze jednostki napotkają na poważne trudności. Tysiącletni port na Motławie, odwieczne Wrota Korony Polskiej bez statków, bez ruchu na wodzie? W imię jakiej idei do tego dążymy? Zagospodarowanie cypla Spichlerzy? Ależ można to zrobić bez tak drastycznych rozwiązań. Jeżeli inwestorom zależy na dodatkowym skomunikowani z Głównym Miastem (w rejonie ulicy Św. Ducha – po co?), to podobnie jak w przypadku Ołowianki najłatwiej, najprościej i najtaniej będzie zrealizować to za pomocą jednostek pływających.

 

Tak ma wyglądać N cypel Wyspy Spichrzów + jeszcze jedna kładka nad Motławą

.

Chcemy oglądać miasto od strony wody

I proszę nam nie wmawiać, ze kładka oznacza rozwój. Raz zbudowana pozostaje na stałe, nie da się jej cofnąć bez sporych kosztów, podczas gdy ruch jednostek wodnych można dostosowywać do aktualnego zapotrzebowania. Tłumienie ruchu na wodzie to nie rozwój, to cofanie miasta wbrew biegowi historii.

 

Tak ma się „komponować” z przeciwległym brzegiem Motławy

.

Jednostki, o których piszę, można zamówić w pierwszej lepszej stoczni (koszt rzędu kilkuset tysięcy dolarów), a czekając na realizację wziąć w leasing np. parę łodzi jakie pływają w Amsterdamie, z napędem spalinowym, hybrydowym, elektrycznym, lub najczystszymi ekologicznie – solarnym i wodorowym. Wykorzystuje się je na wszystkie możliwe sposoby: podczas przejażdżki po wodzie można na nich urządzać konferencję (brałem w takich udział), wykład, koncert, wyprawić przyjęcie, nawet wziąć ślub, a przede wszystkim oglądać miasto od strony wody. Podobnie jak jest w Brugii, K i Kopenhadze i wielu innych miastach, np. w Chicago, gdzie opracowano specjalny program zwiedzania miasta od strony wody – nie mówiąc już o śródlądowym Berlinie, który ma więcej statków białej floty niż cała Polska! Mamy w Gdańsku dużo wody do pływania, nauczmy się ją wykorzystywać, zamiast pętać absurdalnymi kładkami! Andrzej Januszajtis

Popatrzcie sami

Pomysł kładki jest tak absurdalny, że aż zapiera dech w piersiach ! 

Skłania do rozważań, czy aby sprawa nie ma drugiego dna

Być może chodzi o:

– podrzucenie komuś trochę grosza? (pecunia  wiadomo), 

– może, ktoś komuś podrzucił „świnię” (różne są koterie),

– może ktoś coś wziął (sprawa dość popularna),

– a może chodzi o puszczenie „szczura” i „sprzedanie” coś za coś metodą: 

„Krym i Donbas za Syrię” – no to tą kładkę odpuszczamy (łaskawie), ale most na Ołowiankę musi być! (chapeau basMachiavelli się kłania

 

Już całe lato 2015 roku trwało „oswajanie” ludności z myślą o konieczności takiej kładki! Zbudowano w tym celu specjalną wiatę, w miejscu gdzie ma biec. Posadzono człowieka (śmieciowo?), aby pilnował. I później nie będzie tak, że nikt nic nie wiedział, a jakże, były szerokie konsultacje. Informacja pełna – to z tej wiaty pochodzą zdjęcia kładki!

Ciekaw jestem co na to „środowisko” żeglarskie? Co na to różni „honorowi” żeglarze? Co „związki” ? i „organizacje”? Bardzo jestem ciekaw?

 

R. XXI

Komentarze