Czołówka zwalnia, Stamm wraca do gry

0
330

Jachty Banque Populaire i Macif według raportu o godzinie 20.00 znajdują się zaledwie 0,3 Mm od siebie. Po pokonaniu ponad połowy trasy samotnego wyścigu non-stop dokoła świata liderzy wciąż są jakby złączeni niewidzialną nicią. Na pewno napędza to rywalizację, ale również daje poczucie bezpieczeństwa na odległych i pustych przestrzeniach Oceanu Południowego. Ze względu na słabszy wiatr liderzy zwolnili, co jak przyznaje Francis Gabart, dało okazję do wypoczynku, najedzenia się oraz dokładnego sprawdzenia jachtu, poddawanego maksymalnym testom w trakcie rekordowych prędkości.

Trzeci w kolejności za Le Cleach’em oraz Gabartem jest J.P. Dick – 685 mil za nimi. Płynie dużo szybciej niż czołówka i ma szansę dogonić ich przed Hornem. Czy ten plan się powiedzie? Zmiana prowadzącego duetu na trio na pewno byłaby ciekawym zwrotem akcji – tym bardziej, że jacht Dicka, Virbac-Paprec, jest tej samej generacji co łodzie liderów.

obraz nr 1

Bernard Stamm po chwilach niepewności z powrotem na trasie regat. / Fot. J.M. Liot / DPPI / Vendee Globe

Dzisiaj rano Bernard Stamm, który od kilku dni próbował naprawić hydrogeneratory uszkodzone jeszcze na europejskich wodach, powrócił na trasę. Żeglarzowi udało się wykonać zaplanowane prace. Po sprawdzeniu, że ładowanie akumulatorów przebiega jak należy, marzył jedynie o tym, żeby choć chwilę się przespać. Szwajcar stracił sześć miejsc w klasyfikacji w trakcie kilku dni poświęconych na naprawy – do najbliższego rywala, Arnauda Boissieres (Akena Verandas) ma 60 mil. W trakcie rozmowy z biurem regat mówił, że ma jeszcze jakiś problem z kabestanem, ale najpierw musi naładować własne akumulatory, żeby zabrać się za jakąkolwiek dalszą pracę. „Jestem wykończony” – przyznał.

Hiszpan Javier Sanso (Acciona) po wyprawie na maszt odkrył przyczynę kłopotów z szyną grota i udało mu się wszystko naprawić. „Wszystko OK. Jacht znów płynie na 100% możliwości. Chciałbym szybko dojechać do Hornu, ale jestem na obszarze wyżu, niemniej wciąż mam trochę wiatru i prędkości w granicach 14-15 węzłów. Pogoda nie była najlepsza na wspinaczkę na maszt ale nie miałem wyjścia. Łatwo nie było, ale się udało, cała naprawa zajęła około 20 minut. Mam nadzieję, że więcej awarii nie będzie, bo nie mam więcej części. Kawałek wózka na głowicy grota odłamał się. Myślałem, że jest jakiś problem z szyną, że wyszła śruba albo coś jeszcze gorszego się stało. Ale to po prostu wózek głowicy, więc odetchnąłem. (…) Dostaję mnóstwo maili ze wsparciem, bardzo się cieszę – takie rzeczy sprawiają, że samotność nie jest tak dokuczliwa.”

http://energasailing.pl

Komentarze