Asia Pajkowska i Uwe Rottgering najlepsi na Atlantyku!

0
894

 

     Fantastyczny finisz „Rote 66” w transatlantyckich regatach OSTAR/TwoSTAR’2017! Asia Pajkowska i Uwe Rottgering na na 40-stopowym jachcie przekroczyli linię mety w Newport o 6:45 rano czasu EDT, wygrywając TwoSTAR i zajmując drugie miejsce ogółem. Po emocjonującym finiszu ostatniego dnia pokonali irlandzki jacht „Bam”.

 

obraz nr 1

Trasę z Plymouth (start 29 maja 2017) „Czerwony” („Rote”) przebył w 20 dni 22 godziny i 43 minuty, pokonując 3.501 mil morskich, na ogół w bardzo ciężkich warunkach pogodowych, najtrudniejszych w całej historii regat. Sztormy, nawet z wiatrem o prędkości 60 węzłów i falą do 15 metrów, wykruszyły większość uczestników – z 22 jachtów które wystartowały, aż 15 wycofało się wskutek awarii jednostki. Na szczęście nikomu z żeglarzy nic poważnego się nie stało.

      Transatlantyckie regaty samotnych żeglarzy OSTAR rozgrywane są na trasie Plymouth (Anglia) – Newport (USA) od 1960 roku, a regaty dwuosobowe TwoSTAR od 1981 r., co cztery lata, na przemian. Tym razem po raz pierwszy OSTAR i TwoSTAR żeglowali razem.

Asia Pajkowska startowała w OSTAR dwukrotnie: w 2000 roku na „Ntombifuti” zajęła 7. miejsce, a w roku 2013 na katamaranie „Cabrio 2” (konstrukcja Andrzeja Armińskiego) zdobyła trofeum „1st Lady”. Wygrana w TwoSTAR i 2. miejsce ogółem to ogromny sukces polskiego żeglarza w regatach oceanicznych. Gratulacje dla Asi i Uwe!

 

Źródło: „Żagle”, 20.06.2017,  Aleksander Nebelski  

 

PS: Sukces Asi – naszej prawie „szczecińskiej” Asi, podopiecznej m.in. kpt. Andrzeja Armińskiego – podwójnie cieszy! Serdecznie gratulujemy… (WS)

 

   Jeszcze zaproszenie od kapitana Bruno Salcewicza: „Joasia ma wrócić do kraju i przyjechać do Szczecina, aby w sierpniu, podczas szczecińskiego finału TTSR’2017, celebrować  na pokładzie „Fryderyka Chopina” rytuał chrztu/ wodowania mojej ostatniej książki pt. „Zobaczyć Cape Horn- czy warto było?” Tak więc do zobaczenia w Szczecinie.. Mam nadzieję, że powitamy godnie Joannę Pajkowską, podobnie jak kiedyś witaliśmy Krzysztofa Baranowskiego  czy Kazimierza Kubę Jaworskiego”…  Bruno Salcewicz

fot.Vento di Sardegna 

 

 

 

 

Komentarze