Obradowała Ława Morska

0
857

obraz nr 1

Po dość długiej, prawie rocznej przerwie, 5 czerwca br. wznowione zostały obrady Ławy Morskiej – społecznego zgromadzenia powołanego przy Fundacji Gdańskiej, dla zajmowania się sprawami morskimi Gdańska, ale i nie tylko, również w okolicach Trójmiasta i podejmowania prób podpowiadania kierunków działań samorządom. Zgromadzenie nie koniecznie o charakterze naciskowym, ale stworzone ku lobbowaniu na rzecz wspólnego, dobrze pojętego interesu społecznego ludzi żyjących nad morzem.

Przerwa podyktowana została mnóstwem zajęć Fundacji Gdańskiej, szczególnie przy wydaniu wielkim nakładem pracy „Encyklopedii Gdańskiej” oraz zmianami organizacyjnymi w samej Fundacji – po czterech i pół roku zarządzania nią rezygnację złożył Cezary Windorbski, a funkcję prezesa objął Mateusz Kusznierewicz – oczywiście należy tu dodać i podkreślić, że prezesowanie Fundacji ma charakter społeczny i nieodpłatny.

I tak, jednym z tematów kolejnych obrad był przemysł wystawienniczy morski i żeglarski w Polsce i w Europie. Gośćmi specjalnymi Ławy Morskiej byli: Waldemar Heflich

obraz nr 2

redaktor naczelny magazynu „Żagle”, Przewodniczący Rady Nadzorczej Murator Expo oraz Jacek Oryl

obraz nr 3

Prezes Zarządu Murator Expo, organizatora Targów i Festiwalu Żeglarskiego WIATR i WODA w Warszawie i w Gdyni. Goście opowiedzieli o organizowanej przez siebie imprezie targowej, podjęli próbę wskazania najlepszych miejsc do organizacji podobnych imprez w kraju (w tle przewijało się pytanie czy można by takie targi zorganizować w Gdańsku?). Przedstawili trudności, z którymi borykają się wystawcy – m.in. dość słaby rynek, nie pozwalający produkować na zapas (gdzie często wystawiane jachty czy łodzie motorowe są po prostu pożyczane od ich nabywców); duży wysiłek finansowy konieczny przy transporcie na różne wystawy, a zbyt mała z nich korzyść w postaci kontraktów. Wiele niekorzystnych czynników sprawia, że raz uznane imprezy, na które przybywają wystawcy, potencjalni nabywcy i obserwatorzy są właściwie nie do przeniesienia w inne miejsce. Przykładowo część targów Wiatr i Woda organizowana w basenie jachtowym w Gdyni (zresztą przy ok. 50% wsparciu finansowym władz miasta) przyciąga tylko producentów, których wyroby mogą po morzach pływać, a ci „śródlądowi” omijają te targi z daleka. Ważne jest również posiadane zaplecze (duże mariny, hale wystawowe, zaplecze parkingowe itp. – w co nie wszystkie centra miast są wyposażone, a targi nie mogą odbywać się na uboczu).

Innym tematem była kładka pieszo-rowerowa przez Motławę – informację o bieżącym zaawansowaniu projektu przedstawiłMarcin Dawidowski, Dyrektor Wydziału Programów Rozwojowych Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Pokazany przez dyrektora zwycięski projekt, pochodzący aż ze Słowacji, z uwagi na swoje zbyt wysokie, przekraczające założony budżet koszty – pozostaje na razie sprawą otwartą i podlega jeszcze negocjacjom.

Zanim jednak Ława Morska zebrała się w Dworze Artusa w Gdańsku, sporo z jej uczestników miało możliwość wzięcia udziału w rejsie, na z dumą przez miasto Gdańsk odnowionym i dzisiaj przez MOSiR eksploatowanym żaglowcu „Generał Zaruski„. 

obraz nr 4

A że pogoda była sprzyjająca, wiatr pozwolił na rozwinięcie skrzydeł, tak część załogantów mogła swoich sił popróbować i na własne ręce się przekonać ile trzeba wysiłku, aby tę surową i nie zmechanizowaną jednostkę z wiatrem ustawić. Rejs z sopockiej mariny na gdańską Motławę, w lekko przechylającej się z burty na burtę atmosferze przyniósł dużą frajdę i każdy na koniec swoją „piątkę” kapitanowi Jerzemu Jaszczukowi chętnie „przybił”.

 

Tekst i zdjęcia: Cezary Spigarski

Źródło: www.oficynamorska.pl

Komentarze