Vendée Globe: Gwiazdka na oceanie

0
680

obraz nr 1

Flota znajduje się obecnie poniżej Australii i Nowej Zelandii. Liderzy powinni minąć przylądek Horn 1 stycznia. / www.vendeeglobe.org

Święta świętami, a regatowa flota Vendée Globe żegluje daleko na południu, w okolicach Australii i Nowej Zelandii. Dwaj liderzy spodziewani są w okolicach przylądka Horn, czyli przejścia z Pacyfiku na Atlantyk, 1 stycznia. Będzie to jednocześnie symboliczny początek powrotu żeglarzy do domu.

Prowadzący Armel Le Cléac’h i François Gabart znów zamienili się miejscami, choć przewaga pierwszego nad drugim wciąż jest niewielka (10 mil w środę o godzinie 1600). Ze względu na zbliżającą się strefę słabszych wiatrów, zawodnicy będą mieli szansę się rozdzielić, jako że niekorzystny obszar można ominąć z dwóch stron, a każdy wybór ma swoje konsekwencje. Czy zdecydują się na takie rozwiązanie, czy dalej będą żeglować razem? Zobaczymy.

obraz nr 2

Armel Le Cleac’h, lider klasyfikacji, życzy Wesołych Świąt! / Fot. A.Le Cleac’h / Banque Populaire / Vendée Globe

Wprawdzie wszyscy zawodnicy przesyłają życzenia i zdjęcia w mikołajowych czapkach, ale na pokładzie jachtu nie ma specjalnie czasu ani warunków na świętowanie – dzień jak co dzień. Jedynie Jean Le Cam otwarcie deklarował, że nic, a na pewno nie pogoda, nie powstrzyma go przed przyrządzeniem zaplanowanego wykwintnego dania, gdyż dobre jedzenie to podstawa dobrego samopoczucia….

obraz nr 3

J.P. Dick na pokładzie Virbac-Paprec, trzeci w klasyfikacji, pozdrawia z dalekiego Południa … / Fot. J.P. Dick / Virbac-Paprec / Vendée Globe

Szwajcar Bernard Stamm dziś wcześnie rano rzucił kotwicę w zatoce przy nowozelandzkim Dunedin i kontynuuje naprawy hydrogeneratorów. Musiał opuścić kotwicowisko na wyspach Auckland Islands z powodu złej pogody – silnego sztormu oraz ulewnego deszczu uniemożliwiającego laminowanie. Traci kolejne miejsca w rankingu, zajmując na razie 8 pozycję.

Problemy ma również Javier Sanso (Acciona). Hiszpan napisał dziś, że znów ma uszkodzoną szynę grota – tym razem w innym miejscu niż w pierwszym tygodniu regat. Jutro czeka go wyprawa na maszt – na wysokości 27 metrów nad pokładem jest jakiś problem, bo można wprawdzie zrzucać żagiel, ale nie da się go do końca postawić (wciągnięty na fale spada). Na razie Bubi popłynął o jeden stopień szerokości geograficznej wyżej, bo na poprzedniej pozycji ręce zamarzały, co nie ułatwiłoby pracy. Albo Javierowi uda się naprawa i będzie mógł płynąć na pełnym grocie, albo do końca wyścigu będzie musiał mieć założony jeden ref, co przy słabszym wietrze będzie oznaczało wyraźnie wolniejszą żeglugę.

Milka Jung

obraz nr 4

Gwiazdka u Javiera Sanso. / fot. J.Sanso / Acciona Sailing / Vendée Globe

 

Źródło: 

Komentarze