Do wyścigu w tradycyjnym terminie – ostatnią niedzielę lipca- stanęło 12 załóg z półwyspu, ścigających się w 2 klasach: łodzi do 8 metrów długości i powyżej. Pogoda wakacyjnie idealna, szyprów martwił jedynie nieco zbyt słaby wiatr.
Ze startu perfekcyjnie wyszedł ubiegłoroczny zwycięzca Ryszard Grabowski na „Knipdulu” – klasycznej niewielkiej pomerance z czerwonymi żaglami. Z dużą przewagą zameldował się na pierwszej boi, i wyglądało że płynie po powtórne zwycięstwo. Jednak drugi bok trójkąta uwidocznił przewagę, w panujących podczas wyścigu warunkach, dużych łodzi z Jastarni. Przewaga Grabowskiego malała w oczach i na kolejną boję wszedł praktycznie równocześnie z goniącym, potężnym „Ledgornem” prowadzonym przez Piotra Strucka. Na kolejnych odcinkach trasy, następne duże łodzie – „Wasleuper” i „Ost” – wyprzedziły „Knipdula”. Gdy wydawało się, że podium uciekło Grabowskiemu, umiejętne manewry, szczególnie na bojach zwrotnych, pozwoliły mu wywalczyć trzecie miejsce w klasyfikacji bezwzględnej. Najszybszy był „Ledgorn” przed „Wasleuperem” prowadzonym przez Klaudiusza Narkowicza. „Knipdul” obok trzeciego miejsca w klasyfikacji bezwzględnej, zwyciężył wśród łodzi do 8 metrów.
Tegoroczne „Kaszubskie Łodzie pod Żaglami”, organizowane przez oddział Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego z Władysławowa, rozegrano już po raz 36. Impreza wymyślona przez Józefa Mużę i Aleksandra Smolarka, miała na celu utrzymanie tradycji rybackiego żeglowania. Pływały jeszcze wówczas oryginalne łodzie używane do połowów. Obecna flotylla to już repliki tamtych łodzi, nawiązujące do klasycznych technik szkutniczych. Szyprowie to kolejne pokolenia rybackich rodów. To jedyne regaty o tak niepowtarzalnym charakterze na naszym wybrzeżu i warto zapamiętać ich termin – ostatnia niedziela lipca.