Samotnie na zachód

0
746

Są sporty ekstremalne, których uprawianie balansuje na granicy śmierci, jak alpinizm, narciarstwo zjazdowe czy rajdy samochodowe.  Są też i takie, które wymagają dużego wysiłku na granicy omdlenia mięśni jak gimnastyka. Też i takie, które wymagają maksymalnego wysiłku przez kilka godzin jak maraton. Ale jest tylko jeden sport, który mało, że zawiera w sobie te wszystkie „przyjemności” to jeszcze wymaga czynnego zaangażowania, przez przynajmniej kilka miesięcy, za nic sobie mając potrzebę choćby krótkiego odpoczynku. Chwila nieuwagi, nie mówiąc już o dłuższym śnie, to niemal pewna śmierć. Ten sport, zarezerwowany już nie dla orłów a raczej dla szaleńców, to samotne żeglarstwo oceaniczne. I jakby mało tego, że uprawiających to ludzi jest w całym świecie nie więcej niż setka to jeszcze w tej grupie jest dosłownie kilka osób, które postanowiły iść na całość i mało, że działać wbrew zdrowemu rozsądkowi to jeszcze i wbrew siłom przyrody. A zatem: samotnie pod żaglami dookoła świata, pod wiatr i wbrew prądom oceanicznym.

obraz nr 1

Pierwszym, który tego dokonał w 1898 roku i to zupełnie przypadkowo, gdyż wybrał się zgodnie z zasadami logiki morskiej z wiatrem i prądem trasą na wschód, był Joshua Slocum. Twardziel i uparciuch. Sam w ciągu 13 miesięcy zbudował i wyposażył solidny drewniany jacht i po przepłynięciu Atlantyku niejako skrócił sobie drogę przez Morze Śródziemne, planując spokojne kontynuowanie okrążania globu przez nowo otwarty kanał Sueski. Oczywiście trafił po drodze na słynących z dobrych manier i pudrowanych peruk marynarzy francuskich, którzy opowieściami o strasznych wyczynach piratów arabskich, na tyle wystraszyli naszego samotnego śmiałka, że ten zawrócił z trasy i po ponownym przepłynięciu słupów Herkulesa wpłynął na Atlantyk i skierował się na południe. Najkrótszą, jak mu się wydawało, drogą wzdłuż wybrzeży Ameryki Południowej i Patagonii a następnie ku Australii opłynął w ciągu 3 lat 2 miesięcy i 3 dni świat dookoła. W tamtych czasach nie było jeszcze ani map pogodowych ani map prądów morskich, co usprawieliwia tak długi okres żeglowania. W dodatku musiał stale uzupełniać zapasy wody i żywności, zatrzymując się w portach rybackich. Slocum był co prawda doświadczonym wilkiem morskim ale i tak nie odważył się na samotne pokonanie przylądka Horn i południowy cypel Ameryki opłynął przez cieśninę Magellana.

obraz nr 2

Pierwszy opłynął Horn ze wschodu na zachód w 1934 roku 20-letni Norweg Al Hansen. Ale nie opłynął świata dookoła, gdyż zaginął wkrótce po pokonaniu przylądka Horn.

W 1950 roku trasą Slocuma wyruszył na niespełna 10 metrowym i drewnianym jachcie Francuz Marcel Bardiaux. Opłynięcie globu, z wieloma przerwami, zajęło mu aż 8 lat.

Dopiero w 1971 roku Anglik Chay Blyth w ciągu 292 dni pokonał trasę Slocuma. Tym razem Blyth opłynął przylądek Horn i nie zatrzymał się w żadnym porcie. Jego czas został odnotowany przez  WSSRC /World Sailing Speed Record Council/ jako pierwszy rekord trasy dookoła świata pod żaglami samotnie i w kierunku na zachód. W tym czasie trasę dookoła świata, ale w kierunku odwrotnym, pokonało już ponad 30 samotnych żeglarzy, w tym Polak Leonid Teliga. 

Blyth dał początek regulaminowi i zasadom ustanawiania rekordów samotnej żeglugi dookoła świata. Światowa Federacja Żeglarstwa powołała w 1972 roku Międzynarodową Organizację Rekordów Szybkości Pod Żaglami /WSSRC/ i zatwierdziła regulamin, zgodnie z którym rejs dookoła świata pod żaglami powinien być nie krótszy niż 21 600 mil po ortodromie, przebiegać bez pomocy z zewnątrz i bez zawijania do portów. Następnie podzielono rekordy na rejsy samotne i załogowe i osobno dla jachtów klasycznych i wielokadłubowych. Rekordy notowane są w trzech klasach jachtów: powyżej 60 stóp długości kadłuba, w przedziale 40 do 60 stóp i dla jachtów poniżej 40 stóp. Tylko w przypadku żeglowania dookoła świata w kierunku na zachód listy rekordów są praktycznie puste. Jeszcze nikt nie opłynął taką trasą świata dookoła, ani samotnie ani z załogą, na jachcie wielokadłubowym. Jako ciekawostkę należy podać, że dwukrotnie próby tej podejmował się, na katamaranie, Polak Roman Paszke. Dwukrotnie musiał wycofać się z trasy z powodu awarii sprzętu. 

obraz nr 3

 

Z uwagi na to, że poza wspomnianymi wyżej Slocumem, Bardiauxem i Blythem tylko 7 żeglarzy pokonało samotnie tę trasę, wymienię ich wszystkich.

W grupie jachtów jednokadłubowych powyżej 60 stóp rekord 122 dni 14 godzin 3 minuty i 49 sekund, ustanowił w 2004 roku francuski żeglarz Jean-Luc Van Den Heede. W tej grupie są jeszcze: Francuz Philippe Monnet z czasem 151 dni 19 godzin i 54 minuty /w roku 2000/, Anglik Mike Golding z czasem 161 dni /w roku 1994/ i jedyna kobieta Angielka Dee Caffari, która w ciągu 178 dni samotnie i bez zawijania do portów opłynęła glob ze wschodu na zachód.

W grupie jachtów od 40 do 60 stóp jest tylko dwóch żeglarzy odnotowanych przez WSSRC. Poza wspomnianym Chay Blythem /292 dni na jachcie 59 stóp/, Francuz Stephane Narvaez, który w 2012 roku pokonał samotnie trasę na zachód w 223 dni na jachcie 47 stóp. Trzecim żeglarzem, który jednak nie zadbał o zgłoszenie swego rejsu do Międzynarodowej Federacji Żeglarstwa jest Polak Tomek Lewandowski. W roku 2008 po 391 dniach i 20 godzinach samotnego rejsu zamknął wokółziemską pętle trasą przez 2 przylądki na zachód.

Jak dotychczas tylko jeden żeglarz spełnił wymogi regulaminu WSSRC w grupie jachtów poniżej 40 stóp długości. To niemiecki żeglarz Wilfried Erdmann, który w 2001 roku po 343 dniach samotnej żeglugi na jachcie Katherina Nui /dług. 10m60 x szer. 3m25/ ustanowił czas trasy w kategorii małych jachtów. Aby prawie rok wysiłku uznany został za rekord musi być przynajmniej dwóch konkurentów. Jeden startujący to jeszcze nie regaty nawet na tak trudnej trasie. Ale jedyny który tę trasę pokonał małym jachtem, samotnie i bez asysty, w kilkusetletniej historii żeglarstwa, to niewątpliwie sukces. A przede wszystkim romantyczne i męskie wyzwanie: Być lepszym od najlepszego. Tym bardziej, że karty samotnego żeglarstwa zaczynają się od Joshua Slocuma który na 37 stopowym /11m20/ jachcie, na wybudowanie którego wydał dokładnie 553,62 dolary, rozpoczął trwający do dnia dzisiejszego wyścig ze Słońcem pod żaglami.

 

Andrzej Kowalczyk, Agde 10/10/2014

 

 

Komentarze