Do dzisiaj cieszą się zasłużoną sławą największych na świecie żaglowców szkolnych, nadal pływających, obecnie pod banderą rosyjską, chociaż oba zbudowane zostały w latach
20-ych XX wieku w Niemczech, jako statki towarowe, i tak były eksploatowane przez armatorów niemieckich praktycznie do II wojny światowej. Po wojnie zostały przejęte jako odszkodowanie wojenne przez byłe ZSRR i przebudowane na żaglowce szkolne -„Sedov” i „Kruzenshtern”. Ożaglowane jako 4-masztowe barki należą do światowej czołówki najbardziej znanych klasycznych żaglowców, chętnie zapraszanych na takie międzynarodowe zloty jak podczas słynnych regat TTSR – popularnych „tolszipów”, kiedy gościliśmy je także w Szczecinie, i które oglądałem w 2011 r. paradzie na redzie Stavanger (na zdjęciach). Nie tylko zresztą były wtedy odwiedzane przez tłumy gości, ale na „Ktuzenshternie” mieli też swego czasu praktyki studenci szczecińskiej Akademii Morskiej.
Właśnie w najbliższy weekend – od piątku do niedzieli 1-3 kwietnia br. – „Kruzenshtern” po raz kolejny zawita do Świnoujścia w trakcie bałtyckiego rejsu i będzie okazja do jego bezpłatnego zwiedzania, w piątek i sobotę w godzinach 11.00 – 18.00, a w niedzielę 11.00 – 17.00. Dodam, że „Kruzenshtern” ma z bukszprytem 114,5 m długości, i 3.630 m kw. żagli, natomiast „Sedov” jest o 3 m dłuższy, mógł podnosić 4.200 m kw. żagli, ale od kilku lat pływa bez górnych żagli, które stracił w pożarze. Nasz największy żaglowiec „Dar Młodzieży” to dla odmiany 3-masztowa fregata, przy czym jest niewiele mniejszy – ma
109 m długości i blisko 3.000 m kw żagli.
Krótko przed I wojną światową zbudowano w Europie i w USA cztery jeszcze większe stalowe żaglowce, wymieniane jako największe (najdłuższe) jakie kiedykolwiek zbudowano, o długości od 121 m do 133 m. Były to dwa 5-masztowe barki – francuski „France II” i niemiecki „R.C. Rickmers”, amerykański 7-masztowy szkuner „Thomas W. Lawson”, i
5-masztowy niemiecki pełnorejowiec (fregata) „Preussen”. Niestety, wszystkie cztery dziś już nie istnieją, a w 2000 roku zdystansowała je wycieczkowa, luksusowa 5-masztowa fregata „Roal Clipper”, o długości 134 m, wzorowana na żaglowcu „Preussen”, ale z żaglami zwijanymi automatycznie. Ten największy obecnie wycieczkowy żaglowiec świata ma …polskie pochodzenie, należy do serii tzw. „choreniówek”, czyli żaglowców zaprojektowanych przez Zygmunta Chorenia; jego kadłub zbudowany został w Gdańsku, jako niedoszły „Gwarek”, a następnie został sprzedany, przedłużony i przebudowany (w Holandii), już jako „Royal Clipper”. Nadal wg projektu i pod nadzorem Z. Chorenia.budowany jest już w Chorwacji jeszcze większy jego następca – „Star Clipper”, o długości 162 m, który będzie powiększoną repliką żaglowca „France II” i za rok wejdzie do eksploatacji. Chwilowo największym żaglowcem świata jest prywatny motorowo-żaglowy jacht rosyjskiego multimilionera A.I. Melnichenko; ta futurystyczna i superluksusowa jednostka ma 142 m długości i ponad 90 m wysokości (!), zabiera tylko 20 gości i 54 członków załogi.
Prezydent Szczecina Piotr Krzystek nie tylko wizytował wszystkie największe żaglowce odwiedzające Szczecin podczas „tolszipowych” zlotów i finałów regat, ale też wspinał się na ich reje, m.in. polskich żaglowców, a także rosyjskich (w tym „Sedova”, na zdjęciu). Także prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz złoży wizytę na pokładzie „Kruzenshterna”, ale wspinaczki na jego reje nie planuje… Na zakończenie dodam, że oryginalne nazwy statków i żaglowców nie tylko egzotycznych bander, jak arabskich, chińskich czy japońskich, ale i rosyjskich, podawane są w literaturze bądź w międzynarodowej wersji angielskiej – jak w moim materiale, bądź są spolszczane, jako „Siedow” i „Kruzensztern”. Współcześnie projektowane są i już są budowane ożaglowane ponad 100-tysięczniki transportowe – mega-żaglowce (?), jak japoński 9-masztowy (!) „UT Wind Challenger”, ale to już inna bajka…
Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler