The Transat – Gabart niecałe 500 mil do mety

0
798

François Gabart jest bardzo bliski trzeciego z kolei zwycięstwa w prestiżowych regatach już przy pierwszym starcie – zrobił tak na Vendée Globe i Route du Rhum – najprawdopodobniej wygra również The Transat, czyli „angielski transat” jak nazywają te regaty Francuzi (Transat Anglaise). Jeżeli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, Gabart dopłynie do Nowego Jorku jutro wieczorem czasu europejskiego. W siódmej dobie regat „cudowny chłopiec” francuskich regat oceanicznych ma przewagę ok. 120 Mm nad ścigającym go wytrwale od początku Thomasem Coville (Sodebo). Trzeci zawodnik dysponujący dużym trimaranem – Yves le Blevec – właściwie nie liczył się w tym pojedynku.

obraz nr 1

Fot. Jean Marie Liot / DPPI / MACIF

Jeżeli Macif przetnie linię mety przed czasem 8 dni, 8 godzin i 29 minut (na co się zanosi) – pobije również rekord regat, należący zresztą do jego mentora, Michela Desjoyeaux (Géant, 2004). (Desjoyeaux płynął wprawdzie z Plymouth do Bostonu i na trimaranie ORMA, czyli 60’, ale czas miał jak na owe czasy bardzo wyśrubowany. Nie ma w bazie WSSRC formalnego rekordu na trasie Plymouth-Nowy Jork, więc nie ma innego czasu odniesienia. Macif ma ok. 100’ długości, ale płynie dłuższą trasą niż Desjoyeaux.)

W klasie IMOCA na prowadzeniu Armel Le Cléac’h (Banque Populaire) , z przewagą 40 mil nad Vincentem Riou ( PRB). Ciekawe, czy te 40 mil to po prostu różnica sprzętu i generacji jachtów? Czy jest jeszcze szansa, że „straszny Vincent” dogoni rywala? Na pewno będzie próbował. W porównaniu z trimaranami Macif i Sodebo, których skiperzy czmychnęli przez Atlantyk praktycznie w klapkach i „po równym”, jadąc po obrzeżach niżu, który dawał im prędkość, ale nie stanowił zagrożenia, choć też nie pozostawiał żadnego wyboru w kwestii trasy – klasa IMOCA przebijała się przez znacznie trudniejsze warunki. Super, że wszyscy wyszli z tego bez szwanku, szczególnie dwaj panowie z przodu, którzy nie odpuścili ani na chwilę.

obraz nr 2

Banque Populaire VIII – Armel Le Cléac’h. / Fot. cr/BPCE

„Już się uspokoiło” – mówił dziś rano Le Cléac’h. “Korzystam z tego, że jacht nie idzie w przechyle. Mogę normalnie stanąć, żeby zjeść i nawet udało mi się trochę wyschnąć. Od startu na łódce jest mokro, a nie było nawet chwili odpoczynku, bo wciąż jedziemy na pełnym gazie. Vincent jest bardzo blisko, więc nie czuję się bezpiecznie, a Jean-Pierre też robi swoje.” Armel ma do mety jeszcze ok. 1200 mil, w Nowym Jorku spodziewany jest w piątek.

W Class 40 Phil Sharp (Imerys) musiał wczoraj wykonać karę 6 godzin postoju za przekroczenie granic strefy rozgraniczenia ruchu na początku wyścigu. Teraz Brytyjczyk jest na 3 miejscu tracąc 23 mile do lidera. Te jachty mają do mety jeszcze tydzień, więc wiele się może wydarzyć.

Milka Jung

https://milkajung.com 

Komentarze