Straż przybrzeżna Stanów Zjednoczonych uratowała w tym tygodniu żeglarzy, 120 mil morskich na południowy-wschód od Nuntucket w stanie Massachusetts. Jacht Eva, na którym doszło do wypadku, został zaskoczony przez wyjątkową dużą falę.
“Jeśli natrafisz na morzu na taką falę, masz nikłe szanse na przeżycie”, powiedział Manfred Jabbush wspominając wypadek, z którego on i jego towarzyszka rejsu zostali uratowani. Jachtu nie udało się uratować.
Jabbush i jego długoletnia towarzyszka rejsów – Heina Franger z Austrii żeglowali 14 metrowym jachtem z Florydy do Grecji. Warunki atmosferyczne nie były najlepsze, falę sięgały 6-9 metrów, jednak odległość między szczytami była duża, więc żaden z doświadczonych żeglarzy nie był zaniepokojony.
Przyjemna żegluga skończyła się nagle, kiedy to wielka fala wywróciła jacht, łamiąc maszt, niszcząc luki i pokład. Pompa zenzowa również była bezradna, całe jedzenie przepadło, a jednostka zaczęła tonąć. Na szczęście nietknięta była tratwa ratunkowa i stary ręczny odbiornik GPS i telefon satelitarny, dzięki czemu udało się wezwać pomoc.
Mniej niż dwie godziny później, dwóch żeglarzy zostało podjętych na śmigłowiec straży przybrzeżnej i przeniesionych do szpitala we Flamouth, gdzie po obserwacji zostali odesłani „do domów” w dobrym stanie fizycznym
Franger powiedziała potem, że strata jachtu to bardzo smutna rzecz, jednak życie jest o wiele cenniejsze. Obydwoje podziękowali również straży przybrzeżnej na szybką i sprawną akcję ratunkową.